-
Hmmmm.... naprawde nie wiem co powiedziec....
Nie chcialabym Cie chwalic za te lody no ale okazja jest wyjatkowa! Dobrze ze nie rzucasz diety w diably bo: 1. zjadlas lody 2. waga stoi, tylko ze trzymasz sie dalej i nawet masz piekny plan spalenia tych kaloryjek
A puchniesz pewnie od goraca, slyszalam ze macie upaly? Te nasze wagi musialy sie zmowic, bo moja tez dzis zastrajkowala...
-
jesteś usprawiedliwiona tym świętowaniem
widzę, że wy też puchniecie, już się zastanawiałam, że chyba coś nie tak ze mną, bo też taka spuchnięta jestem... w takim wypadku ważenie się altem chyba wcale nie ma sensu, co?? tym bardziej mierzenie centymetrem... jak się puchnie, to obwód się powiększa...
i jak tu sprawdzić, że się wogóle chudnie..???
-
Hi Solvinko, czasami tak trzeba poświętować, ważne, aby potem wrócić do normalności. Tym bardziej, że rowerkiem odkupujesz swoje "winy". Dostania pracy mocno gratuluję! :P
-
Gratuluję , gratuluję
Nowa praca , nowi ludzie ... bez przesady z tymi lodami , naprawdę bylo co świętować
nie mozna przecież żyć w dietkowym reżimie do końca zycia. Ważne jest to, aby zachować umiar i tak jak ty zrobiłaś spalić nadmiar kalorii
Gonię Cię Solvinko dość słabo , u mnie totalny wagowy zastój . Ale jak znowu coś się ruszy to hoooohooooo
Buziaki H
-
Solvinko ogromne gratulacje i usprawiedliwiam cie z tego pucharu lodow hihi
Powiem wam ja tez puchne po pierwsze pije smocze ilosci wody i herbatek , ale troszke znalazlma na to sposob pije herbatke zurawinowa , a zurawina generalnie wspomaga prace nerek .Malo ze pomocne to dobre w smaku .
Teraz mniej jestem bo mam niekonczacy sie w domu remont , zastanawiam sie czy ukatrupic mo0ja polowe czy je4szcze wytrzymam z nim miesiac za ten remont wrrr
Dietkowo bywa roznie dzis mam na koncie kilogram truskawek ale co do slodyczy nie nagrzeszylam nic .Zaczynam sie jednak obawiac ze te 89 u mnie malo realne zaczyna sie robic a przynajmniej na koniec czerwca
-
Solvinko gratuuuuuuuuuuuluje!!!
Co do lodow to raz na jakis czas nie zaszkodzi bo organizm musi sie przyzwyczajac, przeciez cale zycie nie bedziesz na diecie.
Ja natomiast puchne z innego powodu. Za kilka dni @, wiec chyba nie ma sensu sie teraz wazyc. Tylko jak ja wytrzymam, chociaz z drugiej strony za nic nie chce znowu zobaczyc 9 na mojej wadze, wiec musze wytrzymac.
Pozdrowionka!!!
-
No, dobrze, Solvinko, ja rozumiem, nowa praca i tak dalej...
ale czy ty nie za długo świętujesz????
to gdzie jesteś????
wracaj tu do nas i trzymaj się z nami!!
-
Witajcie dziewczynki
Wróciłam Sesja już prawie za mną, zawodowe zaległości już prawie nadrobione Odpuściłam na jakiś czas nasze wspaniałe forum, ponieważ nie umiem wpaść tylko na chwilę. Zaglądając do Was zawsze się wciągam, a robota czeka...
Zgłaszam się do prześrodowego raportu, jutro raczej nie spodziewam się niespodzianek:
waga stoi, tzn. cały czas w okolicach 93,5-8 kg. Przyznam szczerze, że przez ostatnie dwa tygodnie raczej nie robiłam za wiele w kierunku diety. Powiem wręcz, zę troszkę ją odpuściłam. Pomijając świętowanie w związku z pracą, to mój organizm podczas ostatnich upałów zdecydowanie buntował się przeciwko diecie. Ogarnął mnie szał na truskawki i arbuzy i jadłam, poprostu jadłam w nieprzyzwoitych ilościach
Po drugie - mąż miał urlop i gotował przez ostatni tydzień. Niestety jest lepszym kucharzem ode mnie i kusił mnie różnymi pysznościami. Ja się zresztą wcale nie buntowałam. Świadomie odpuściłam dietkowo ostatni tydzień. Najgorsze jest to, że nie czuję wyrzutów sumienia. Jest we mnie przekoannie, że to poprostu było mi potrzebne. Ruchu nie zaprzestałam. Po całym dniu siedzenia przed komputerem, ogromną frajdę sprawiały mi przyjeżdżki rowerowe. Pocieszającym jest fakt, że waga nie skoczyła w górę przez te ostatnie dwa tygodnie. Dzisiaj zaczynam prowadzić się prawidłowo Nie uda mi się dobić do 89 kg do soboty, ale też staram się mądrze podejść do diety. Czym są te 4 dni w maratonie, który mnie czeka. Nie będzie 89 kg w sobotę, będzie za tydzień
Na przyszłość muszę się postarać aby tych "przerywników" było mniej i aby trwały krócej niż 2 tygodnie. Pomimo porażki, nie czuję się przybita. W zasadzie cieszę się, że w czerwcu udało mi się chociaż te 3-4 kg zgubić No dobra, koniec tego usprawiedliwiania się przed samą sobą
Idę zobaczyć co u Was
-
Zapomniałam dodać, żę w końcu się zmierzyłam Szkoda, że nie zrobiłam tego na początku diety, miałabym większą satysfakcję, a tak zaczynam z pomiarami od dzisiaj. A więc:
- pas - 106
-biodra - 116
-biust - 112
-udo - 69 (drugie 67)
-łydka - 44,5 (druga 43,5)
-ramię- 33
-w kolanie -46 (drugie 44,5)
-nad kolanem - 50 (drugie 4
Jak widać, jedną nogę mam szczuplejszą od drugiej Hmm.. dziwne to.
W czwartek wybrałam się na zakupy do Wrocławia, niestey normalne sklepy długo będą jeszcze poza moim zasięgiem. Zakupy zrobiłam w CappAhlu. W spodniach zeszłam 1,5 rozmiaru niżej, z 50 na 46/48. Natomiast góra spadła dwa pełne rozmiary Nakupowałam kilka bluzeczek w rozmiarze 46 Mam nadzieję, że po wakacjach będzie 42/44 Oj marzy mi się
-
Hejka Solvinko
Zyczę nam z całego serca rozmiaru 42 na koniec wakacji
W końcu nam się uda , wierzę w to gorąco, ba....nawet jestem jestem tego pewna hiiihii
1 lipca ...chwila prawdy i tak jak powiedziałaś, zobaczymy jakie cele obierzemy sobie na kolejny miesiąc
Buziaki H
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki