to nie kwestia tego, ze odpuszczam. ja po prostu bym chciala, zeby cos wreszcie ruszylo. nie potrafie bardziej sie starac, kiedys potrafialm teraz juz nie. Nie zamierzam nagle teraz siasc za stolem, chce dalej myslec co jem, ale nic mnie tak nie demobilizuje, jak fakt, ze ja licze, oszczedzam i nic z tego nie wynika. zlosci mnie to niemilosiernie.
Nie powiedzialam, ze mam w nosie i ide po paczki. Nie, po prostu chwilowo przestaje liczyc zeby nie zwariowac....
a popedaluje dzis na "Przyjaciolach"
Zakładki