-
No wlazłam dziś na tę choerną wagę i...nic nie pokazała nowego. Wymiękam, dziękuję, to nie ma sensu. Na kapustę może przejde od poniedziałku, może coś się ruszy.
Idę dziś na basen. I to mnie cieszy, ale generalnie zniechęcona jestem. Wiem, że jak się zniechęcam to nawet ten jeden czy dwa, które zejdą w dłgim czasie, natychmiast nadrabiam z nawiązką. Od początku roku tak jest. aNajpierw było chyb 76, spadło 1,5, potem długo nic i się zniechęciłam, to natychmiast wskoczyło 80. Znów spadło do 78, i stanęłó i efekt 81. Teraz z 81 zszedł łaskawie przez miesiąc 1 kg i stoi. I co? Wypieprzę wagę (niech mi spróbuję tu cenzurę zprowadzić!)i przestanę żreć jednocześnie.
Kurcze, a może koktaile jakieś slimfastowe tylko i brak normalnego jedzenia. Nie wiem,. Najgorsze jest to, że nawet jakbym chciała to mnie nie stać. A na kapuste mnie stać. Rozwiązanie? Nie wiem.
Tak sobie pogadałam. Gdzieś muszę przecież
-
Czesc Beverly
POwiem Ci, ze ja tez juz od listopada, rozne wzloty i upadni przechodzilam , ale teraz sie biore za siebie, tzn juz od 3tygodni ale od poniedziałku Kopenhadzka wybieram wiem, wiem, niby niejest zdrowa, ale metabolizm musze poprawic
Trzymaj sie i Głowa Do Góry, Trzeba MYSLEC POZYTYWNIE
POZDRAWIAM I KCIUKI TRZYMAM
-
Monik, no, przykro mi, że jest tak, jak jest i że Ci źle. Ale słuchaj, z ręką na sercu, od jakiego czasu trzymasz się ściśle ustalonego limitu kalorii? Tak się zastanawiam, bo jeśli to niedługo, może po prostu powinnaś jeszcze poczekać, zanim wyciągniesz ostateczne wnioski? Wiesz jak jest, czasami waga spada nam skokowo. Stąd zastanawiam się, od kiedy trzymasz się idealnie diety...
-
na tym cały wic polega. Od trzech tygodni nie przekracam 1200.
Chociaż centymetr mi łaskawie pokazał dwa netymentry mniej w talii (jeśli to można nazwac talią ).
Ja wiem, że mnie może wolno spadać, ostrzegali mnie przecież po leczeniu, ale tak wolno to już przesada. Nic to, poradzę sobie. Od poniedziałku zrobię sobie tydzień kapuściany, chyba z czystej ciekawości, co z tego wyniknie. I zobaczymy
-
Basen za mną. Schody na 10-te też.
Agness, ja myślę pozytywnie, czasem mnie po prostu straszliwy szlag trafia.
Ja kopenhaską mam za sobą przed paru laty ją robiłam, jedyny raz w życiu. U mnie się nie sprawdziła, efekty po niej mało fajne. Ale każdemu wedle potrzeb
-
dorzuciłam 250 brzuszków.
-
No i niespodzianka dzisiaj miła. Wreszcie złapałam siódemke za nogi (ponownie!). Jest prawie 79 (może ze dwa deko brakuje). A wczoraj nic na to nie wskazywało.
Ale tak to lubię
-
No widzisz, widzisz, oliwa sprawiedliwa ten- tego-tam! Nie ma cudów, Monik, wysiłki popłacają. Czasami na wynik trzeba długo czekać, ale nie ma siły, jeśli działa się dobrze i w prawidłowym kierunku, efekt jest.
Gra-tu-lu-ję i proszę o więcej. Powiedzmy, że dziś przygotuję już igłę i odłożę na kupkę.
-
CZesc Beverly No niedziwie Ci sie, ze czasem CIe szlag trafia, bo mi tez to sie przydarza To chyba jest normalne Kopenhaska, to dokładnie, jak mówisz wedle potrzeb, jeden ja lubi drugi nieGRATULUJE , bo widze, ze waga idzie w dół
POZDRAWIAM
-
No,Monis - trzymaj te 7 z calych sil. Gratuluje.
Ja mam dzis polmetek mojego postu i...jest swietnie.Czuje sie taka silna,ze hej! Oby tak zostalo.
Milej niedzieli Ci zycze.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki