Strona 29 z 43 PierwszyPierwszy ... 19 27 28 29 30 31 39 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 281 do 290 z 423

Wątek: Jestem tu nowa i szukam wsparcia.

  1. #281
    zonka39 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    22-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dobrze ,ze wyjeżdzasz.Mam nadzieje, ze zmiana otoczenia da Ci na troche wytchnienia.
    Odpocznij w gronie życzliwych osób i wracaj naładowana energią.
    O diecie nie wspominam , bo wiem, że bedziesz się pilnować. Uśmiechu Tobie zycze kochana , miłych chwil i jak bedziesz mogla to poszalej, nie załuj sobie niczego. Buziaki)))))))

  2. #282
    Sissi76 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-05-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Fraksi,dobrze,ze wyjezdzasz na 3 tygodnie,ze masz dokad "uciec".

    Nie wiem czy czytalas ksiazke Erica-Emanuella Schmitta "Male zbrodnie malzenskie"??

    Mysle,ze ta ksiazka jest teraz jakby dla Ciebie,polecam,ja kupilam ja za grosze na ebay.

    Przytocze kawalek z niej:

    "Kiedy widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które z nich stanie się mordercą”. Małe zbrodnie małżeńskie to przewrotna, zabawna i pełna zaskakujących zwrotów akcji opowieść o związku dwojga kochających się niegdyś ludzi. Co zostało między nimi po 15 latach małżeństwa? Schmittowi udała się nie lada sztuka: napisał dramat, który czyta się jak najbardziej wciągającą powieść."

    Opinia kogos:Od wieków kołacze mi się po głowie pewna myśl - wynikła zresztą z zawirowań losowych. Otóż, zdarza się - nader często, niestety! - iż pewnego dnia w człowieku umiera miłość do innej najbliższej mu osoby: żony, męża, kochanka, przyjaciela... Zastanawiało mnie - wówczas osobę bardzo młodą - jak to się dzieje i co wpływa na autodestrukcję nas samych? Szczerze mówiąc, spodziewałam się każdego tekstu po moim ulubionym autorze, ale nie odpowiedzi na pytanie, które siedzi w czerniach mojej duszy od ponad dwóch dziesięcioleci! Dwoje ludzi, którzy wiele ze sobą przeżyli i doświadczyli. Kiedyś się kochali, fascynowali się nawzajem swoimi „światami wewnętrznymi”, obdarzali najczystszym Dobrem... Pewnego dnia w ten mały intymny świat wdarł się „zielonooki potwór zazdrości”, zamieszkały tam Małe Kłamstewka z krainy Mrocznych Tajemnic - to był początek końca królestwa Pani Miłości... „Małe zbrodnie małżeńskie” to kliniczno-podręcznikowy zapis tego procesu. Nawet jeśli tylko jedno z nas zwątpi i zacznie niesłusznie podejrzewać, szpiegować, sprawdzać, to i tak jest to już początek końca... Jeśli „ta druga strona” zechce wybaczyć, spróbuje zrozumieć i będzie miała wolę walki i ocalenia „najmniejszego państwa świata”, być może da się zniweczyć proces destrukcji. Lecz dużo gorzej jest, jeśli zapieczemy się w złości i zaczniemy wypominać urojone winy, niezaistniałe zdrady i kłamstwa - pewna jestem, iż wtedy Zazdrość zbierze obfite żniwo... Jednak tekst Erica Emanuela Schmitta ma też swoje drugie oblicze. Czytając „Małe zbrodnie małżeńskie” nieomal namacalnie odczuwa się dramaturgię tego tekstu: duża w tym zasługa wspaniałego, plastycznego, pełnego emocji i namiętności tłumaczenia Pani Barbary Grzegorzewskiej. Zdaje się, iż trzy małe sceny teatralne sięgnęły po ten tekst, choć nie w tym tłumaczeniu. Jeśli uczyni to któryś z lubelskich teatrów, stanę się najszczęśliwszym widzem w całej Trzeciej Rzeczpospolitej Polskiej!




    Pozdrawiam i jestem.Sissi

  3. #283
    agggniecha jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-06-2006
    Posty
    952

    Domyślnie

    Witaj Fraksi..nie wiem co napisać..też teraz przeżywałam trudny czas..ale trzeba żyć dalej...choć najchętniej usiadłabym i płakała..życzę Ci siły..dużo siły..dobrze,że pojechałaś do Hamburga..mieszkałam tam kiedyś..moje ukochane Blankenese..plaża,latarnia,Elba..tam zawsze łapałam na nowo wiatr w żagle..Boże,jak mi teraz brakuje tego miejsca..

    KOCHANA FRAKSI..JESTEM Z TOBĄ...

    Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
    Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher

  4. #284
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Fraksiaczku Drogi - zacznę od tego, że gratuluję Ci postawy. Serdecznie, gorąco, z całego serca. Bo widac, że masz klasę, jesteś opanowana i świadoma. Myślenie o diecie to w tej chwili nie prożność - to pragmatyzm. Na myslenie o rzeczach WIELKICH i OGROMNYCH będziesz miała jeszcze mnóstwo czasu, teraz potrzebny Ci jest przede wszystkim spokój. Tobie i Twojemu synkowi. To świetnie, że wyjeżdżasz. Oderwanie od sytuacji domowej przyda się Tobie bardzo, Wiktorowi jeszcze bardziej. Piszesz ciepło o tesciowej - mam nadzieję, że będzie dla Ciebie oparciem i partnerem do rozmowy, którym przestał być Twój mąż. W takich sytuacjach rozmowa z zyczliwa osobą pomaga bardzo.

    Komentarz mojego małża, kiedy przeczytałam mu Waszą rozmowę, był jeszcze mniej cenzuralny, niż męża Triss, więc nie przytoczę. Ja sama mam wrażenie, że w tym związku tylko Ty byłas dorosła i odpowiedzialna. I tak niestety zostało. Przy okazji mam pytanie - ile znaliście się przed slubem?

    No i oczywiście gratuluję Ci serdecznie kolejnych zbijanych kilogramów. Trzymaj się tego, mocno się trzymaj, bo robisz to dla siebie, nie dla całego świata, czy męża. Bo wszystko może się zmienić, ale zycie masz jedno, młodość masz jedną i siebie też masz tylko jedną, niepowtarzawlną, wyjątkową. I Ty przede wszystkim musisz zawalczyć o własne szczęście. I wygrać je

    I jeszcze jedno. Pozwolę sobie wrzucić Ci mój ulubiony kawałek Dezyderaty, w moim ulubionym przekładzie.

    Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
    Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
    Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
    Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.
    [...]
    Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.
    Bądź pogodny. Dąż do szczęścia.


    z całego serca Ci tego życzę.

  5. #285
    Guest

    Domyślnie

    Jestem juz spakowana i nie mogę się doczekać wyjazdu,ale...
    Jakby cały świat się sprzysiągł,żebym nie pojechała.
    Najpierw,z przyczyn "procedur nie do przeskoczenia" nie udało mi się załatwić spraw urzędowych,bardzo dla mnie ważnych. Ubłagałam przewoźnika,opóźnił wyjazd o jeden dzień,żebym mogła jakoś pchnąć te procedury,skoro ich przeskoczyć nie mozna.Już się cieszyłam,że mi się układa.A dziś...
    Dziś dostałam telefon od kierowcy,że ma pogrzeb w rodzinie i będzie mógł pojechać dopiero w środę.
    Biedny facet,pewnie stracił kogoś bliskiego.Ech,życie...
    I tak mój wyjazd przesunął sie na środę,mam nadzieję,że już nic się nie wydaży.

    Triskell-Jasne,że mogę odpowiadać na pytania.Pytania zadawane z czyjegos,innego punktu widzenia,mogą przynieść zupełnie nowe i nieoczekiwane odpowiedzi.

    jak chcesz w tej sytuacji ułożyć swoje sprawy materialno-bytowe? Napisałaś, że od miesiąca nie pracujesz, szukasz teraz jakiejś pracy? Możesz liczyć na jakąś pomoc ze strony rodziny dopóki tej pracy nie znajdziesz?
    Jak tylko wrócę,podam męża o alimenty na syna i jeżeli sąd nie stwierdzi "mojej winy",to również na siebie.W tej chwili mam zasiłek dla bezrobotnych.Mam też wspaniałą,gotową do pomocy zawsze i wszędzie rodzinę.Nie tylko rodziców,ale i dziadków i siostrę.Nie raz i nie dwa ratowałi nas z opresji.Problem w tym,że oni bardzo sie przejmuja,do tego stopnia,że chcieliby rozwiązać moje problemy za mnie.Już to widzę,jak tata mówi:Pakuj się i wracaj do domu.
    I ta troska jest cudowna i wzruszająca,ale ja jestem z tych,co nie lubia być prowadzeni za rączkę.Muszę to wszystko sama poukładać,nie będę za wczasu szarpać im nerwów.
    Moja teściowa natomiast,jest wspaniałą osoba,która wiele w życiu przeszła.Ona mówi:Ja ci radzę to i to,ale zrób jak uważasz.To mi pozwala zachować godność.
    Bo moja godność,w tym wszystkim bardzo ucierpiała i jeżeli będę zmuszona wrócić do domu,to będzie to moja porażka życiowa.Tak to traktuję,jako życiową porażkę.


    Wiktor-Tak na 100%,to nie wiem,czy Wicia orientuje się,co sie z nami dzieje.
    Jeżeli komuś wydaje się,że dwoje ludzi nie może się rozejść "po cichu",to jest w błędzie.
    W naszym domu nie ma kłutni,rozmawiamy ze soba tak jak dawniej.
    Pewnie Wiktor widzi,że taty częściej nie ma w domu i coraz później wraca (teraz to do mnie dotarło ),ale nie zadaje pytań.Ja nigdy nie mówie źle o mężu przy Wiktorku i nie rozmawiamy w jego obecności na poważne tematy.Raz się zdażyło,w samochodzie,gdy mąż wyskoczył po raz pierwszy na temat rozwodu,ale Wiktor chyba nie załapał o co chodzi.On z takimi sprawami nie miał nigdy doczynienia i wielu jeszcze spraw nie rozumie.
    Wiem,że będę musiała z nim porozmawiać,ale jeszcze nie jestem gotowa.Nie chcę płakać w trakcie tej rozmowy,on musi wiedzieć,że to nie koniec świata,że tak już bywa na świecie.To będzie najtrudniejsza rozmowa w moim życiu.

    Kardloz,wiesz,ja nie wiem czy bym go przyjęła,bo tak naprawdę,to nadal nie pojmuję co się z nim dzieje.Jeżeli to jest ktoś trzeci,to dla mnie był by to cios w samo serce,gorszy niż całe rozejście się,separacja i rozwód razem wzięte.Chyba bym już nie modła na niego patrzeć i szczerze bym znienawidziła.Dla mnie zdrada jest czymś najgorszym na świecie.Zdrada wobec współmałżonka,przyjaciela,wspólnika,wszystkie są równie wstrętne.
    Gdyby to jednak nie była inna kobieta,to i tak nie wiem,czy można razem żyć bez zaufania.Bo czy ja bym nie obawiała się,że nadejdzie dzień,gdy znów usłyszę:"nie kocham,nie jestem szczęśliwy,chce się rozwieść"?Najgorszy zestaw,najokrutniejszych słów w jednym zdaniu.
    Mój mąż się nie wyprowadzi,bo oboje mieszkamy w jego rodzinnym mieszkaniu.
    Wspaniałomyślnie oświadczył,że ja mogę sobie nadal z nim mieszkać,bo jemu to nie przeszkadza.Ha!ha!ha!ha,ha,ha,h,ha...Cudownie,chyb a w podzięce padnę na kolana!
    List,który mi wkleiłeś, jest piękny,ale tylko ten go zrozumie,kto go zrozumieć będzie chciał.

    Sissi,bardzo ci dziękuję za pamięć.Wiesz,co do książki,to nie czytałam i w tej chwili jeszcze nie będę.To by nie było żadne czytanie.Doszukiwała bym się podobieństw i na podstawie książki analizowała własne życie.To nie ma sensu.
    Kiedyś,jak będę silniejsza,to sobie poczytam.To jest trochę tak,jak z tymi łzawymi piosenkami o rozstaniach.Gdyby artyści,którzy je wykonują, niedawno przeżyli rozstanie,nie byli by w stanie ich zaśpiewać.

    Zonka,dziękuję,pozdrawiam.

    Agniesiu,wiem,że ci teraz ciężko,tym bardziej dziekuję za wsparcie.
    Może mnie też się uda złapać wiatr w żagle nad Elbą.
    Trzymaj się Kochana,choć mało teraz piszę,to wierz mi,zglądam do ciebie.

    Hybris,moja teściowa,to wspaniała kobieta,śmiem twierdzić,że mam z nią lepszy kontakt niż z moja mama.Nie z winy mojej mamy,świadomie ją odseparowałam od moich klópotów.Wystarczy,że ja nie śpię po nocach.Moja mama,niedość,że by nie spała,to jeszcze zamęczyła by tatę.Bo ona jest z tych,co problem muszą przegadać,a tata i ja z tych,co go muszą przemyśleć.Ja,wogóle niechętnie mówię o moich kłopotach.Ludziom się wydaje,że mnie nigdy nic nie boli,nie mam zmartwień,nie brakuje mi do dziesiątego,a nawet jak jest mi źle,to i tak nie tak jak im.Bo ja nie mówię o kłopotach,to są moje małe porażki,do rozwiązania,a jak nie są do rozwiązania,to tymbardziej ich nie wyciągam na widok publiczny.(Co innego o tym pisać).
    DZIĘKUJĘ PANU BOGU,ŻE W MOIM ŻYCIU JEST TAK WIELE LUDZI DOBRYCH I ŻYCZLIWYCH,GOTOWYCH NIEŚĆ POMOC.TO WIELKIE SZCZĘŚCIE I WIELKI DAR.

    Przed ślubem byliśmy ze sobą 1,5 roku.To była wielka miłość,od pierwszego wejrzenia.Spojrzeliśmy na siebie,poznaliśmy się,wzięliśmy za ręce i już się nie rozstaliśmy.Gdy on miał 17,a ja 19 lat,na świat przyszedł Wiktor.Zamieszkaliśmy razem,tylko nas troje.On stanął na wysokości zadania,poszedł do pracy i utrzymywał syna i mnie.Niestety,nie pogodził tego ze szkołą.To był szok dla naszych rodzin.Bali się o nas.Ale daliśmy radę i teraz,gdy prowadzimy w miarę ustabilizowane,dostatnie życie on postanowił wszystko to zniszczyć.
    Widać wielka miłość też może umrzeć...

    Nie mówię nic i tak jak ty rozciągam usta w srebrny śmiech,
    złamana w pół,nakrywam stół i pytam jak ci minął dzień.
    Gdy będziesz spał,cichutko wymknę się,
    przepłynę wzdłóż ocean moich łez
    i wrócę zanim słońce wstanie.

    Wychodzisz i zaostawiasz mi przez próg rzucony tani gest,
    Nie mówię nic i tak jak ty rozciągam usta w srebrny śmiech,
    Wieczorem dasz mi garść dusznego bzu,
    bym mogła w nim utopić cierpki ból,
    a wtedy ty poczujesz się - NIEWINNY.

    Varius Manx


    Bardzo przepraszam za błędy,zarówno ortograficzne,jak i gramatyczne.
    Jest pierwsza w nocy,nie będę już tego sprawdzać.
    Jest pierwsza w nocy...ciekawa jestem,czy jest gdzieś teraz druga osoba,tak samo samotna jak ja...

  6. #286
    madox jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Fraksi!
    Nie wiem co napisac.
    POZDRAWIAM!
    TRZYMAJ SIE!

    Ps:Czekam!

  7. #287
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Fraksi, bardzo mocny ten tekst Varius Manx.

    Poczytałam sobie kilkudniowe zaległości na Twoim wątku i naprawdę cieszę się, że masz tak dobre układy z teściową, że jeszcze-mężowi nie udało się przekabacić całej rodziny na swoja stronę. Czy i dla niej decyzja jej syna była takim zaskoczeniem, jak dla Ciebie? W każdym razie mam nadzieję, że w środę faktycznie wyjazd wreszcie dojdzie do skutku i że oboje z Wiktorkiem wypoczniecie, nabierzecie zdrowego dystansu do całej sytuacji. Wydaje mi się, że mały na pewno czuje, że coś się dzieje, dzieci zazwyczaj zauważają, że mama płakała i wyczuwają nastroje. Więc i dla niego taki wyjazd może być bardzo pożądanym odpoczynkiem. Łap ten wiatr w żagle, ładuj akumulatory... Super, że możesz w tej sytuacji liczyć na rodzinę, także finansowo, choć rozumiem, dlaczego nie chcesz wracać do rodziców. Czyli co planujesz zrobić po powrocie, będziesz wynajmować jakieś mieszkanie?

    Wiesz, też przeszło mi przez myśl, że w to wszystko może być zamieszana jakaś inna kobieta. Bo w przeciwnym razie to jest trochę za bardzo absurdalne. Oczywiście, że zdarza się, że druga osoba nie uszczęśliwia nas, nie spełnia jakichś naszych oczekiwań. Ale w takich przypadkach rozmawia się o tym i to na tyle wcześnie, by dało się jeszcze coś zmienić.

    Kochana, późno już dość jest tu u nas i tak trochę kręcę się w tym poście dookoła własnego ogona, ale chciałam Ci napisać, że bardzo podziwiam siłę, z jaką sobie z tym wszystkim radzisz.

    Mocno Cię ściskam i przesyłam nieprzerwany strumień dobrej energii.

  8. #288
    agggniecha jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-06-2006
    Posty
    952

    Domyślnie

    Fraksi-trzymaj się skarbie! Bardzo,bardzo mocno Cię przytulam i życzę,aby tak jak i mi i dla Ciebie Elba była miejscem wytchnienia i doładowania sił..

    Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
    Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher

  9. #289
    Guest

    Domyślnie

    BOŻE MÓJ DROGI!



    KILKA DNI TEMU MÓJ SYNEK BRODZIŁ W TEJ RZECE,WODY BYŁO DO KOSTEK.TERAZ TO RYCZĄCY POTWÓR.

  10. #290
    Dorcia26 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Fraksi masz rację - to potworne co się dzieje!! Trzymajcie się dzielnie - mam nadzieję, że u Was wszystko ok!! Sama z przerażeniem codziennie obserwuję Odrę czy nie zaczyna się podnosić

Strona 29 z 43 PierwszyPierwszy ... 19 27 28 29 30 31 39 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •