-
Fraksi
Ja nie stosuje konkretnej diety, tzn staram sie jesc 1000 kcal.
Zawsze mialam z kolacjami problemy, chociaz wiem, ze najlepiej na wieczor jest bialko, a unikac weglowodanow, tylko ja nie wiem w czym co mozna zjesc na kolacje to bialko jest?
Dzieki za Twoje propozycje kolacji bo brzmia smakowicie
batusia
Dzis nie bede sie chwalic co jadlam bo zawalilam spawe i mi wstyd
-
Wstyd mi.
Wczoraj zawaliłam sprawe po całosci.
Naprawde,nie wiem jak to wyszło.
Trace motywacje?
Nie wiem co jest.
-
Nie tracisz motywacji, tylko mala wtope miałaś , a wtopy mają to do siebie, że się zdarzają i szybko sie o nich zapomina
Pamiętaj tylko, żeby na przyszłość uważać, bo jak sobie raz pozwolisz na pączka, to może to działać jak kula śnieżna - no górze mała, bo tylko pączek, no, ale skoro pozwoliłam sobie na pączka to może jeszcze............ i na dole mamy gigantyczną kulę śnieżną. Jak dla mnie to jak masz ochotę rób sobie małe przyjemności, ale takie nad którymi jeszcze zapanujesz.
Nie napisałaś jak minął pierwszy dzień podnoszenia samooceny
-
Zgadzam sie z annaise. Kazdej z nas zdarzają się wtopy. Nie ma ludzi idealnych , każdy ma jakieś słabości. Poza tym nikt nie obiecywał , że na diecie będzie łatwo i przyjemnie. A już na pewno kg same nie będa spadać. Teraz zapomnij o wczoraj I dalej walcz ! I nie mów , że tracisz motywacje , tak nie można ! Motywacja jest wielka - sama mówiłas ,że źle sie ze sobą czujesz , no więc to chyba jednak powinien być Twój główny motywator ! Robisz to dla siebie , nie dla innych . Więc możesz chudną c ciut wolniej A wpadki niestety sa wkalkulowane w diete :P
Pozdrawiam i mam nadzieje , że się pozbierasz
-
annaise Ty optymistyczna duszo, chyba Cie zaadoptuje
Dzis walcze dalej i postaram sie zapomniec o wczorajszym niepowodzeniu.
Dzien podnoszenia samooceny tak srednio, ale było minimalnie lepiej niz zawsze, wiec postep widac
chybatyMasz racje, zapominam o wczoraj i walcze dalej.
Dzieki za wsparcie.
Tez mam nadzieje, ze sie pozbieram.
Buziaki
-
To już prędzej ja Ciebie zaadoptuję, bo coś na oko widzę, że chyba starsza jestem , ale jeżeli masz ochotę to ja chętnie
No na pewno dasz sobie radę, a myślę, że poza straconymi kilogramami, będziesz miała większe osiągnięcie - pokochasz samą siebie miłoscią wielą bez względu na ilość kilogramów. Pamiętaj największa miłość na całe życie to miłość do samego siebie
-
A ile masz latek, jesli spytac mozna?
Wiesz narazie dla mnie to abstrakcja pokochac sama siebie
-
a mam 24 latka
i nie gadaj mi tutaj głupot, że to abstrakcja , bo jak się weźmiemy to nim się obejrzysz, a już się w sobie zakochasz
ja na przykład trzymam kciuki, a już jak ja trzymam kciuki, to to zoobowiązuje
w razie problemów, dołów pisz koniecznie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
No może nie abstrakcyjne , ale bardzo trudne.
Ja to znam doskonale, niby łatwo się mówi , że wystarczy tylko chciec , łatwo jest udzielac komuś rad , copowinien zrobić ,ale najtrudniej samemu sie do tego przekonać. Wszystko zalezy od indywidualnych cech charakteru danego człowieka. Ja na przykład znam kila dziewczyn , które mimo tego , że ważą dużo ponad 80 kg potrafią cieszyć się życiem , dużo bardziej niż ja obecnie. Nie wstydza sie wychodzić do ludzi , ubierać się w bardziej obcisłe rzeczy itd. Ja pamiętam , że potrafiłam całe lato przechodzić w długi ch spodniach i workowatych bluzach , twierdząc , że jste mi zimno, a jak już naprawde było gorąco , to po prostu nie wychodziłam z domu , siedziałam na balkonie , podczas gdy wszyscy moi znajomi wylegiwali się na plazy.A moja siostra wracała i mówiła , że na plaży wylegiwały się dziewczyny grubsze ode mnie. No bo po prostu one akceptowały siebie , A ja ze swoim milionem kompleksów wolałam pozostać w domu. Z rezztą kompleksy jeszcze do końca nei zniknęły , jak nie tamte to teraz pojawiają się inne , które nadal skutecznie odpędzają mnie od wody ( basenu , morza) . Ale może taka już moja natura. Mi mo wszystko wierze , że mi się kiedyś uda to przezwyciężyć, że kiedyś będe przynajmniej w 75 % zadowolona z siebei :P bo na 100% to nie liczę - mało realne Czego Tobie również zycze Pozdrawiam
-
Chybaty nie moge sie z Toba zgodzic. ja wiem co znaczy miec kompleksy i wiem co znaczy ich nie miec i zdecydowanie wybieram druga opcje ja od zawsze nalezalam do kulkowatych, ale teraz wiem i widze jaka bylam glupia chowajac sie gdzies w kacie
praca nad soba wymaga odwagi, sily, wytrwalosci (jest chyba trudniejsza od zrzucenie kilogramow), ale procentuje na cale zycie.
Ty na pewno tez dasz sobie rade i pokochasz siebie w 100%, bo w 75%, to nie jest prawdziwa miłośc Łatwo jest powiedziec, to jest trudne, nie wierze, ze mi sie uda, ale trudniej sie wziac za siebie, dlatego nie ograniczaj sie takimi stwierdzeniami. ja kiedys przyjmowalam podobna postawe, az dostalam jedna najlepsza rade - jezeli ci sie to nie podoba to zmien to, jezeli zas nie chcesz zmienic to przestan o tym mowic.
Kubel zimnej wody, ale podzialal jak nic.
Chetnie podziele sie z Toba swoimi doswiadczeniami i pomoge jezeli bedziesz miala taka potrzebe, ale zamien tylko energie z "to strasznie trudne" na "zrobie to"
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki