Siemaaaaa :*
Miłego dnia
Siemaaaaa :*
Miłego dnia
czesc
szczerze to jestem na siebie troche zła
to, ze teraz sie nie przepracowuje wcale nie ma znaczyc, ze przychodze z pracy do domu ogladam jakas durna mode na sukces i inne jakie to melodie i wcinam kanapeczki (choc juz mi wolno)
mialam wiecej cwiczyc, zdrowo sie odzywiac... a poki co jakos mi sie zastało- i tak jest juz od jakis 3 dni- zauwazylam to!
stresuje ze przed przyjazdem lukasza, w domu sie po prostu obijam i juz nie dietkuje wzorowo. Trzeba cos z tym niezwłocznie zrobic
po pierwsze- kupie porzadna odchudzajaca herbate (zawsze motywuje)
po drugie- do diety wprowadzam jedną ew. dwie kromki ciemnego pieczywa, owoce (niektore i rzadko) i jogurty (tez raczej odtłuszczone) i TYLKO TO
po trzecie- zero grzeszków
po czwarte- codziennie min. pół godziny cwiczen
zaczynam od teraz, a nie od jutra, wiec zmykam cwiczyc
najwazniejsza jest silna wola!
hej :/
normalnie moja waga stoi w miejscu!!!
dzis jest 16 dzien diety i wolałabym zeby cos juz drgnęlo...
poczekam do przyjazdu łukasza i jak do przyszłego poniedzialku nic nie ruszy to wracam na 1 faze, bo w trakcie drugiej nie dosc ze nie chudne, to jak tylko zjem kawałek pieczywa boli mnie brzuch i zle sie czuje.
wiec czekam do poniedzialku i zobacze
a dzis spoko dzien, ale zjadłam jedna ciemna buleczke i mnie od tego brzuch rozbolał :/
achh... ile z tym problemow!
codziennie cwicze brzuszki i ogolne cwiczenia i sie smaruje... czekam na efekty
papa
Spokojnie, spokojnie Ruszy na pewno, jak na razie masz świetne efekty i nie widzę powodu żebyś przestała je nagle mieć.dzis jest 16 dzien diety i wolałabym zeby cos juz drgnęlo...
no tak kuba, ale ja widze coraz bardziej, ze zapuszczam tą diete- tzn. nadal jem mało itd, ale nie tak jak wczesniej gdzie nie mialam ani jednego grzeszku nawet najmniejszego.
ale ja wiem, ze to dlatego bo lukasz przyjezdza jutro-denerwuje sie straszzzzznie... nie mysle o diecie, a raczej o tym, ze on bedzie.
no wiec w weekend bede z nim, a od poniedzialku znowu wracam na diete zero grzeszkow.
dzis moim grzeszkiem było troche pop cornu (ale robionego przeze mnie- minimalna ilosc tłuszczu) i boze nie! jeszcze zjadłam kawałek princessy ;( kurde! :/
obiecuje wszem i wobec, od poniedziałku bedzie zero grzeszków zrzucam dalej!!! nie zaprzepaszcze efektu! poki co waga na 73, niech sie trzyma!
witajcie ale jestem radosna- mam przy sobie mojego mena
po wczorajszej kolacji i zabawie przytyłam chyba ze 2 kg :P mam nadzieje, ze jednak nie i wszystko co zjadłam szybko przeze mnie przeleci, a od jutra dietkujemy wzorowo
jest slicznie... wiec moze od razu napisze moje postanowienia
1. Codziennie smaruje całe ciało oliwką
2. Codziennie ćwiczę pół godziny (z czasem się zwiększy)
3. Jem zgodnie z zasadami SB drugi etap
3 zasady Mam nadzieje, ze kilogramy beda spadac
buziaki dla wszystkich!
Cieszę się Yazoo, że humorek dopisuje No i że masz tę brzydszą połówkę obok No i że dieta idzie do przodu...ogólnie wszystko mnie cieszy
witajcie kochani
ten dziennik mam tu po to, aby rozwiazywac swoj problem z waga- chce byc szczera i potrafic przyznac sie przed soba sama wiec to robie
juz jakies kilka dni przed przyjazdem lukasza zauwazylam, ze coraz bardziej folguję sobie z dieta- nie obzeralam sie-skadze, ale pozwalalam sobie na niedozwolone produkty, wcinałam cos nie myslac o tym, ze za chwile bede miala wyrzuty sumienia itd.
jaki jest efekt? jutro wazenie po 3 tygodniach, a ja jestem pewna ze nie schudlam, ba! czuje sie nawet tęższa... :/ bardzo sie boje, zebym nie zaprzepascila efektu pierwszych 2 tygodni! Tak sie starałam bylam wrecz niezniszczalna!
a wiec jak to sie stalo, ze po 2 tyg sukcesu nastapil tydzien porazki? (bo za taki uwazam ost tydzien) -zaczelam druga faze diety do ktorej mozna wprowadzic niektore produkty m.in. owoce i pieczywo ciemne, ale ja nie wprowadzilam spokojni tych produktow, tylko od razu rzucilam sie na wszystkie owoce, jadlam ciemne buleczki z pieczarkami w formie zapiekanek, dodawalam keczup oczywiscie zapewniajac sie, ze waga nie skoczy, ze teraz to juz moge, w koncu to druga faza... i prosze bardzo- efekty bede mogla zobaczyc juz jutro na wadze.
Jesli wzrosła (a jestem przekonana) to zmieniam tickerka (motywacja) i powracam na tydzien (4, ostatni w tym miesiacu) spowrotem na 1 faze- jesli nie potrafie normalnie i spokojnie wprowadzac dozwolone produkty, znaczy ze jeszcze nie dojrzałam do drugiej fazy i taki tydzien pokory dobrze mi zrobi.
Kocham siebie i powaznie zaczynam sie martwic. Jestem uzalezniona od tych obrzydlistw ociekajacych tłuszczem- jem to, mimo ze wiem, ze mi szkodzi, ze bede zalowac i miec wyrzuty sumienia.
z kazdym dniem bede starala zrozumiec siebie sama i moje zachowania-chce walczyc dalej, nie zaprzepascic tego co juz zdobylam i dazyc do sukcesu.
ale najbardziej boje sie, ze rzuce to wszystko i prosze- dajcie mi jakas rade, co mam zrobic zeby jakos uswiadomic sobie, ze nie moge jesc tych tlustych rzeczy...
boje sie, ze nawet jesli uda mi sie schudnac, to w koncu przyjdzie taki czas kiedy bez opamietania rzuce sie na jedzenie i znowu przytyje.
pomozcie mi
dzis zrobilam cwiczenia na brzuch, zaraz pojde sie wysmarowac oliwką
Yazoo, spokojnie...będziesz się martwić jutro po ważeniu a nie dzisiaj...dzisiaj nie warto, idź sobie spokojnie spać, odpocznij, odeśpij stresy. Rano się zważ i zobaczysz jakie będą efekty. A co do samego nałogu jedzenia - naprawdę doskonale Cię rozumiem też mam takie momenty, że mam ochotę się dosłownie rzucić na jedzenie - jajecznice z boczkiem i roztopionym serem, pizze, tosty, wszystko. Trzeba z tym walczyć, ale nie walczyć w sensie takim, że teraz nie jem a potem folguję ale walczyć w taki sposób żeby nauczyć się nowego sposobu odzywiania...raz na zawsze...tego Ci życzę...
Trzymaj się !
tak, jak sie spodziewalam tak sie stalo
dzis podsumowanie po 3 tygodniach
przybrał mi sie 1 zbedny kilogram :/ -bardzo zaluje, bo jeden mógł ubyc, ale tak jak powiedzialam wiem, ze to moja wina i staram sie nie dołowac- w koncu jednego kilograma mozna sie bezbolesnie pozbyc i trwac nadal w diecie.
A do konca 1 etapu diety juz tylko 2 kg Mam nadzieje, ze sie uda
Ide zaraz pocwicze- dzisiaj wszystko płynie pozytywnie i choc zamiast 73 waze 74 kg to nadal wierze w sukces. Tickerek zmienilam, zeby nie bylo, ze sie oszukuje i do roboty!
buziaki
Zakładki