witajcie kochani jestem!~
szok... mialam byc w pracy na 2-3 godzinki, ale okazalo sie ze jutro mamy KONTROLE -przyjezdzaja jakies szychy i musielismy nieco porobic... nie mowiac o jutrzejszym dniu. od 6.00 do niewiadomo ktorej... jezuu zeby sie wszystko udalo, bo jak nie, to mi poleci po pensji, bo pare spraw zawalilam (ale to przez nawal obowiazkow)
ochhh...
jutro konczy sie ten okropny okres w pracy, a zaczyna spokoj i wreszcuie CWICZENIA
ktore zaniedbalam, choc na brzuch codziennie cwicze brzuszki.
a dzis przesadzilam :/ wnerwilam sie na maksa- mozna zjesc na SB kostke-dwie czekolady, a ja z tego wrazenia ze tyle jej juz nie jadlam to wpierdzielilam od razu 4 kostki. ale sie wnerwilam ...
i w tym momencie wiem, ze nie jestem na etapie "tylko troszeczke" ale na etapie "zero!" bo nie potrafie jeszcze sie opanowac... nawet teraz mam na to ochote, a juz tyle wytrzymalam. zaczyna sie od 2 kostek wiecej a konczy na tabliczce, wiec SPOKOJ YAZOO i zaczynamy okres zero malych grzeszkow (zobaczymy co zrobie jak w sobote przyjedzie lukasz i zaprosi mnie do restauracji hehe)
dzis sie wazylam dalej 73.5- pojutrze koniec pierwszej fazy
cmokasy
Zakładki