witam znow widze, ze ci dobrze idzie..poprosze o odroine tego samozaparcia
witam znow widze, ze ci dobrze idzie..poprosze o odroine tego samozaparcia
Pierwszy chyba tak poważny kryzys mnie dopadł Potrzebuję wsparcia, rad i dobrego słowa jak chyba nigdy wcześniej. Ja niestety już tak mam, że na ogromny stres reaguję jedzeniem. Taki nawyk i mimo, że pracuję żeby go zmienić nie jest to takie łatwe. Ogólnie mówiąc - rozsypał mi się związek. Jest to tym bardziej bolesne, dlatego że naprawdę wydawało mi się, że kocham tę kobietę a wszystkie znaki na niebie i ziemii wskazują że nie powinniśmy być razem. Czuję się jak bohater antycznej tragedii - jak nie zrobię to i tak będzie dla mnie źle. Nie chcę się wdawać w szczegóły - to nie istotne. W każdym razie byliśmy razem 2,5 roku i teraz nie mogę się odnaleźć. Zacząłem jeść. Nie wiem ile przytyłem, że przytyłem to jest mur beton pewne. Ostatni tydzień to jedzenie za dużo i zbyt niezdrowo - frytki, pizza, tony sera, słodycze...ehhhh...H E L P !
Będę się chyba bał wejść na wagę w czwartek...
nie beczeć !!!! odchudzać się dalej !!!!! wykonać !!!! jak zaczęłam czytać twój wątek , od razu stwierdziłam - facet to facet. Nie marudzi że mu się chce loda, albo pizzę tylko nie żre i pisze wyniki " 1 tydzień 100% zadania wykonane" a ja to się musze publicznie nastękać że jestm gruba i że musiałam dzisiaj zjeść lub nie zjeść cośtam
Kubusiu, pocieszam cię cieplutko, jak będzie się miał posypać twój związek to się posypie, a może nie jest tak źle. W każdym razie co by się nie stało to WALCZ o siebie !!!!!!!!!!!! Przyjdź tu proszę za tydzień i napisz znowu "100% zadania wykonane" hi hi. Jak jakiś matematyk kurde.
takie chwile zawsze sa ciezkie, ale dasz sobie rade, bo jestemy z toba...ja przed chwila sie dowiedzialam, ze moje slonko nie wraca narazie o polski i caly czas mam nadzieje, ze to glupi zart..dobrze, ze tak pozno, to skonczylo sie na beczeniu a przeciez to tylko pozniejszy powrot.jednak forum mi pomoglo samo to, ze moge tu wszystko wyklikac duzo dalo...a wiec - bedzie dobrze, bo jestesmy tu wszyscy razem
moje motto, ktore chyba pomagalo mi w ciezkich chwilach - bedzie dobrze...cokolwiek to znaczy
No i tak było ale jak widać nawet facetom zdarzają się słabsze dni, zwłaszcza w tak trudnych sytuacjach. W każdym razie od rana walczę jak tylko mogę a do jedzenia ciągnie. Na razie nie zgrzeszyłem niczym ale jeszcze nie ma 13:00 więc młoda pora. Staram się, naprawdę...nie beczeć !!!! odchudzać się dalej !!!!! wykonać !!!! jak zaczęłam czytać twój wątek , od razu stwierdziłam - facet to facet. Nie marudzi że mu się chce loda, albo pizzę tylko nie żre i pisze wyniki " 1 tydzień 100% zadania wykonane"
Na razie to z pewnością przyjdę w czwartek i napiszę ile przytyłem...Przyjdź tu proszę za tydzień i napisz znowu "100% zadania wykonane"
Dzięki naprawdę, idę magisterkę pisać chociaż mi się nie chceeeee !!moje motto, ktore chyba pomagalo mi w ciezkich chwilach - bedzie dobrze...cokolwiek to znaczy
No dobra - napisz ile przytyłeś + do kiedy to zrzucisz Konkrety prosimy
A poważnie, to trzymaj się ciepło i nie daj się Dobrze będzie, bo dobrze być musi
Zajmij się pracą, to nie będzie zbyt wiele miejsca na myślenie
Uściski
oj ty zaraz tak pesymistycznie :> a mnie motywujesz do dzialania...postaram sobie rozpisywac tak jak ty to robisz i...moze wtedy w koncu sie za siebie wezme..tyle, ze ja musze ejszcze cwiczonek pilnowac
milego pisania
...ja też dziś zjadłam smutki... nie umiałam sobie poradzić
Jutro ważenie...aż się boję, ze 3-4 kg do przodu to będzie na bank. A jak na złość dzisiaj nie potrafiłem oprzeć się pizzy na obiad. D O Ś Ć !!!
Kubuś... ja nie będe się spowiadać co dziś zjadłam... ale.. żaden ze składników nie był małokaloryczny ani tym bardziej zdrowy... no, ale basta! jutro na śniadanko activia ze śliwką, żeby troche pomóc biednemu brzuszkowi i wracam na dobry tor mam nadzieje, że.. razem wracamy
Zakładki