Moje gratulacje! I oby tak dalej![]()
Moje gratulacje! I oby tak dalej![]()
Mądrego to i miło poczytać![]()
Bardzo dziękuję
Na pewno, dlatego parę rzeczy wezmę sobie do serca, ale nie wszystko bo skończyłoby się tak że bym zwariował.
Ja też nie daję się zwariować. Owszem chcę być zdrowa, ale nie moge całego życia podporządkować sprawdzaniu opakowań i zastanawianiu się co jem.
Ja lubię i słodycze i pierogi, szczególnie takie z kapustką...mniamGolonki nie trawię, za tłusta
![]()
Moge Ci podać rękę. uwielbiam pierogi z kaputa i grzybamiGolonki nie znoszę
I bardzo słusznie taka dieta do niczego dobrego nie prowadziOd takich akcji to i mi jest tak blisko jak stąd do Pekinu...
I to jest właściwe podejście. Pewnie nie jeden raz sięgniesz po tego wysuszonego kabanosa, czy bułkę, ale jeśli tylko zachoważ umiar nic się nie stanie. Błędem grubasów jest to, że nie mają opamiętania. Trzeba się tego nauczyć i wypracować to w sobieDlatego ja nie traktuję tego co robię do końca jak odchudzania a bardziej jak zmianę stylu życia...
I bardzo słusznie bo smak pewnych rzeczy jest nie do zastąpienia. Smak świeżej bułki z zapieczoną cebulą z masłem, żółtym serem, sałatą + kabanos wysuszony na wiór. Tego nie da się zastąpić jeżeli chodzi o smak niczym innym. Grunt w tym żeby zjeść tej bułki pół a nie cztery.
Właśnie o tym napisałam wyżej. Wierzę, że można się kontrolować, gdyby tak nie było po świecie chodziłyby same grubasy.
Przepraszam, że pisze grubasy, ale ja mam spoty dystans do siebie i nie owijam w bawełnę ( puszyści - fatalne słowo, pulchni - jeszcze gorsze)
Ja proszę o więcej i częściejGłos rozsądku bardzo się przyda !
![]()
Z chęcia będę zaglądała.
Dziś gratuluje ubytku wagi. Oby tak dalej. Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie.
Do Lideczkibis - ja jestem bardzo daleka od rozgrzeszania się. Jestem wobec siebie bardzo wymagająca.Na swoim watku ZAWSZE piszę jeśli zawalę. Przyznaje się przed cały światem. ZAWSZE zmieniam suwak jesli przybędzie mi kilosków. Nie stostuje metod "nie zmieniam suwaczka, bo zaraz waga spadnie..." jak spada to znieniam, ale i jak zgrzeszę to też zmieniam.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Tu byłam Tu jestem
PODZIEL SIE Z NAMI SWOIMI PRZEPISAMI
Pamiętaj że ciacho to tylko minuta w ustach, godzina w żołądku, a całe życie w biodrach...
Baaaa widzę, że wiesz co dobreMoge Ci podać rękę. uwielbiam pierogi z kaputa i grzybamiGolonki nie znoszę
Ale ja się na to słowo nie obrażam, jest jak najbardziej na miejscuWłaśnie o tym napisałam wyżej. Wierzę, że można się kontrolować, gdyby tak nie było po świecie chodziłyby same grubasy.
Przepraszam, że pisze grubasy, ale ja mam spoty dystans do siebie i nie owijam w bawełnę![]()
A teraz pochwalę się moim nowym nabytkiem, a mianowicie tym :
Kupiłem na tak zwanej wystawce w KutnieWystawki to sprzęt sprowadzany z Niemiec, czasami niesprawny ale można kupić dużo taniej. Za tego orbitera zapłaciłem 200zł a niesprawny jest tylko wyświetlacz mierzący czas, kalorie itp. Reszta działa bez zarzutu. Ogólnie świetna rzecz, muszę sobie opracować jakiś plan ćwiczeń na to. Na razie wytrzymałem jednorazowo tylko 5 minut, niestety kondycji brak totalnie, myślałem że mi uda rozsadzi. Plan mam taki żeby codziennie rano i wieczorkiem walczyć po 5 minut, po tygodniu po sześć minut, po dwóch tygodniach po 7 minut i tak dalej. Nie ma co się forsować od razu na max jeżeli po 3 minutach ma się zadyszkę
![]()
witam
czerwiec 2006 (176cm, 138 kg, )
Jak czytałem listy na tym form w czerwcu to się uśmiechałem, myślałem co tam, w końcu jestem facetem i najważniejsze, że mam dobre samopoczucie, ate kila... kilogramów więcej)
W lipcu pojechałem w Góry Sowie.
I kłopot , na parkingu nie mogłem związać normalnie butów , a po przejściu kilku kilometrów miałem dość.
Po powrocie znalazłem program liczący kalorie (dołaczony do jakiegoś czasopisma).
Podliczyłem co zjadłem tego dnia.... i usiadłem.(ponad 4500)
Od tego dnia 17.07.2006 spróbowałem zapisywać w tym programie co jem i kontrolować to co wrzucam do brzucha.(zapisywać przed zjedzeniem a nie po to wbrew pozorom ogromna różnica).
Wróciłem do spacerów po górach i pływania. (stopniowo - przynajmniej jeden dzień w tygodniu muszę być w górach - sobota/niedziela- nie zależnie od pogody)
listopad 2006 (176cm, 108kg)
Piszę to po to by powiedzieć - skoro mi się udaje ( pomimo siedzącej pracy, prawie 50-ciu lat) to innym też sie uda.
Z tych moich 4 miesięcznych doświadczeń nie wynika nic odkrywczego.
Kontrolować co się je (rozsądnie), więcej ruchu, i systematyczność
żadnych akcji, diet cud, środków farmakologicznych itd.
Wracając do listów też uważam , że nie należy wykluczać z posiłków słodyczy czy innych smacznych dań. Trzeba tylko trochę umiaru.
Życzę powodzenia i wytrwałości
Po pierwsze to witam facetaI miło mi niezmiernie, że pierwszy Twój post wylądował właśnie u mnie !
30 kg w pięć miesięcy to naprawdę świetny wynik. Tylko pozazdrościć![]()
Ja mam 64 lata i nie rezygnuję mimo kilkakrotnych spektakularnych odchudzań i następnie jo-jo.Zamieszczone przez mzak
Co do diet cud, masz rację. natomiast dieta niskokaloryczna (1000 - 1200 Kcal dziennie) jest dietą powszechnie zalecaną przez lekarzy. Dzięki niej mam takie wyniki, jakie mam. Zapraszam też na mój wątek (link w stopce poniżej), gdzie od czasu do czasu piszę, co w danym dniu zjadłem. Moje rady w tej mierze są na tym forum przyjmowane jako interesujące i "życiowe".
ja tez ja tez wiemZamieszczone przez kubaxxl
![]()
![]()
uwielbiam wszystkie z wymienionych
![]()
fajnie się czyta takie posty jak mzakamotywują jak cholera!
gratuluję spadku wagi![]()
wszystkim Panom
![]()
Wszystko co sie tutaj dzieje dziala na mnie motywujaco...Niesamowite![]()
A ja lubie wszystko co bylo wymienione i to co nie zostalo wymienione tez...![]()
Zakładki