Ło mamusiu...będę zaszczyconyZamieszczone przez Martii85
![]()
![]()
Ło mamusiu...będę zaszczyconyZamieszczone przez Martii85
![]()
![]()
Idę pomału spaćZgrzeszyłem dzisiaj łyżeczką kremu czekoladowego ale tylko taką do herbaty, pocieszenie takie że skończyło się tylko na jednej a do niedawna pierwsza łyżeczka wywołałaby efekt domina. Teraz wyraźnie widzę, że potrafię się już kontrolować a to jest ogromny plus dla mnie. No a poza tym zmieściłem się w 1500 kaloriach mimo wszystko. Planowałem sobie na jutro jakiś słodki gratis za udany tydzień na diecie ale w racji pożartego przeze mnie godzinę temu kremu trzeba sobie odpuścić
A tak przy okazji to mam do Was, wszystkich XXXXLek takie pytanie. Dzisiaj wspomniałem sobie czasy kiedy jeszcze nie byłem na diecie, kiedy wydawałem majątek na słodycze i przypomniała mi się pewna sprawa i chciałem spytać czy Wy też tak mieliście czy ja byłem w jakiejś psychozie. Mianowicie chodzi o takie coś - na pewno wiele osób tutaj kupowało kiedyś słodycze hurtem - 3 snikersy, 4 pączki, 3 czekolady. Mieliście takie wrażenie stojąc przy kasie, że wszystkie oczy w sklepie są zwrócone na Was, każdy się gapi i sobie myśli - zobacz jaki gruby i jeszcze 3 czekolady kupuje, pewnie 1,5 zje zanim dojdzie do domu - i tym podobne...??? Czy może tylko ja miałem nerwicę natręctw ?![]()
Hi Kubaxxl, dziękuję za odwiedzinki u mnie. :P Co do tego wrażenia, ze jak tylko coś kupuję słodkiego to wszyscy się zastanawiają, ile czasu mnie to zajmie by zjeść, to ... niestety u mnie też tak było, tylko jakoś nigdy się za bardzo tym nie przejmowałam, potrzeba zjedzenia czegoś słodkiego była silniejsza niż nawet duża dawka wstydu. Czasami, aby nie mieć tego odczucia, kupowałam w różnych sklepach niejako po drodze do pracy czy domu.![]()
![]()
hej, kuba, no podziwiam, podziwiam za te tylko jedną łyżeczkę![]()
hmmm...ja się nigdy nie wstydziłam, gdy kupowałam hurtem słodycze, nie obchodziło mnie, co sobie pomyslą inni, ale np...idąc po ulicy nie mołam normalnie jeść, np. snickersaale teraz to się zmieniło - czasem zjadam
ale w limicie, bez wyrzutów sumienia i wiesz...zmieniło się moje nastawienie...ponieważ się odchudzam, paranoja, moge spokojnie zjeść snickersa przy ludziach, bo jestem pewna siebie, ponieważ wiem, że się nie przejadam, nie grzeszę, przed nikim nie muszę się usprawiedliwiac
dziwne...
Robiłem dokładnie to samoCzasami, aby nie mieć tego odczucia, kupowałam w różnych sklepach niejako po drodze do pracy czy domu.
Wiem jak to jest, naprawdę. Doskonale Cię rozumiemale np...idąc po ulicy nie mołam normalnie jeść, np. snickersaJa tak miałem nie tylko jedząc snickersa na ulicy ale w każdej sytuacji tak naprawdę kiedy jadłem w miejscu publicznym.
ja teżZamieszczone przez kubaxxl
![]()
Heheco do wojego pytanka Kubusiu.... miałam to samo. i mam do dziś. Ale pomalusiu do przodusiu i minie nam wszytko..
![]()
Z czekolada bym sie raczej nie powstrzymala. Dobrze, ze nawet nie mam juz ochoty na nia po zeszloniedzielnym wybryku![]()
tak. wstydze sie kupowac slodycze. A jeszcze bardziej w sklepie z obsluga i kilometrowa kolejka za mnai strasznie przejmuje sie tym, co inni ludzie pomysla. no w sumie miedzy innymi dlatego sie odchudzam. i staram sie nie jesc w ogole w miejscach publicznych. nawet jablka, bo przeciez wtedy ludzie moga pomyslec "o. zre jablko. pewnie sie odchudza". Wkurzajace to troche. Chyba musze przestac sobie wmawiac niektore rzeczy.. hmm...
Pozdrawiam![]()
gdybym wyczytała to w oczach jakiegoś osobnika, walnęłabym mu ogryzkiem w okoZamieszczone przez Martii85
![]()
![]()
![]()
Dzisiaj zaliczyłem....hmmmm....powinno się napisać wpadkę ale chyba to nie do końca będzie dobre słowo. Od rana dietkowanie jak się patrzy, koło 14 wpadła rodzinka z daleka z niezapowiedzianą wizytą (przejeżdżali przez Płock). No to mama kasę mi w rękę włożyła i idź do sklepu kup jakiś ciastek i owoców. Poszedłem kupiłem, usiadłem, zaczęliśmy gadać jak to z rodzinką. I stwierdziłem, że trochę sobie mogę w granicach rozsądku pofolgować. Zjadłem dwa jakieś tam małe wafelki i trochę winogrona. Teraz podliczyłem to wyszło mi 1742 kalorie dzisiaj. Czyli w sumie wpadka bo limit dzienny mam 1500 i od dzisiejszego dnia nie mam już 100 % skuteczności w diecie...ale z drugiej strony optymistyczny sygnał bo może to pierwszy znak, że uczę się korzystać ze słodyczy z głową a nie tylko zjeść ile wejdzie.
Jak Wy myślicie? Wpadka czy nie?
Zakładki