hej
wydaje mi sie ze kryzys wynika z tego ze coraz wiecej od siebie wymagasz, na poczatku oczekujemy tylko ze wytrwamy, ze waga bedzie spadac, potem ze bedzie spadac stale tak szybko jak na poczatku, a teraz bys chciala zeby to byl juz koniec, nie ma juz adrenaliny z zaczynania, z pierwszysch spadkow, z duzych spadkow...zostalo zmudne kontynuowanie
ja chudlam tyle razy i prawie nigdy nei chudlam tyle co chcialam bo pekalam w ostatnich 5-8 kg
ale uda ci sie, na pewno ci sie uda i pomysl co poczujesz jak osiagniesz ta wymarzona wage! cholera alez to musi byc przyjemnosc porownywalna z sexem!!!
zwlaszcza jak sie chudnie kilkanascie kilkadziesiat kg okupionych miesiacami pilnowania sie, liczenia, wazenia, i naprawde ciezkiej pracy... a ty zaszlas juz TAK daleko!
teraz pewnie przyszedl czas na test cierpliowsci, moze zaczecie nowego watku pomoze...
ja wspieram najmocniej jak sie da, a jak tobie sie uda wytrwac do ostatniego kg. to i mi sie musi udac
Zakładki