-
Tytuł jak widać zmieniony. Wcześniejszy już rzeczywiście nie oddawał stanu mojego ducha. I to dzięki Wam kochane dziewczyny!!!
Eh, każda z nas ma chyba czasem chwile słabości, kiedy to tęski za np bułką z serem...
Tak coraz częściej myślę o zeczach, które lubię a których teraz jeść nie mogę. Ale trzymam się dzielnie.
tagotta a gdzie ty mieszkasz? Bo jas tez do Polski raczej rzadko zaglądam. No i oczywiście tak mi się marzą odwiedziny u rodziny, żeby pokazać się im z moją nową wagą... Eh tak 20 kilo mniej to by iom dopiero wyszły gały
No i jeszcze jeden problem. Mam 184 cm wzrostu i przy mojej wadze kompletnie nie mam się w co ubierać. W sklepach na swój rozmiar znajduję co najwyżej śpiwory. Czasem jakiś namiot się znajdzie. O reszcie moge zapomnieć. A wyjście ze znajomymi na imprezę odziana w zasłony jakoś mnie nie podnieca szczególnie...
Tak więc z utęsknieniem czekam dnia, kiedy będę musiała pozbyć się tych powyciąganych swetrów, wprawić w ruch kartę kredytową i skompletować od nowa całą garderobę... Ah to będzie piękny dzień!!!
-
Cobrra - ja w Germanii dokladniej Kolonia niemal przy samej granicy Holandia/Francja. Ty?
Ze wzrostem wierze, ze mozesz miec problemy odziezowe, ale sobie pomysl, jak juz bedziesz miala 20 kg mniej, to normalnie modelka jestes!!!!!
-
Ja w słonecznej Italii siedzę. Akurat dzisiaj ze słońcem tutaj kiepsko, może dlatego mi sił troche brakuje.
Dobra to robimy z siebie te modelki dalej. Ale laski będziemy nie do poznania jak się już w tej naszej Polsce pokażemy, co?
-
Heheheh. Uśmiałam się czytając o śpiworach, namiotach i zasłonach.
Wiem wiem, nie ma się z czego śmiać, bo to jest poważny problem akurat, ale opisałaś to z takim humorem..
Co do tych trudności - wierzę na słowo, ale wiesz, niższe grubaski też łatwo nie mają np spodnie - jak już będą dobre w pasie i biodrach, to nogawkami mogłabym sobie obwinąć łydki, bo są za długie.. W moim przypadku z bluzkami problem jest taki, że nawet jeśli uda mi się wcisnąć w nią biust, to wtedy rękawy zamiast zaczynać się na ramionach, zaczynają się mniej więcej w połowie drogi do łokcia.. etc..etc..
Eh eh. Już się nie mogę doczekac, jak wreszcie schudnę do końca, wejdę do sklepu i wszystko będzie na mnie dobrze leżeć - i planuję wydać fortunę na odnowienie zawartości mojej szafy
Też mi się zdarzają myśli o tym co bym sobie zjadła z tych starych przyzwyczajeń.. albo taki potworny pomysł, żeby się objeść, tak jak za "starych dobrych czasów" (tfu tfu, gdzież one były dobre...), pozwolić sobie ten jeden jedyny raz.. ale stanowczo sobie wtedy odmawiam i powtarzam - jesteś na diecie, jesteś na diecie, jesteś na diecie.. Walczę z tym, bo przecież muszę - i to ja sama chcę być śliczna i odchudzona, więc dlaczego mam ulegać jakimś głupim pokusom, phi.
Cieszę się bardzo, że zrezygnowałaś z tamtego smutnego tematu - teraz pasowałoby wymyślić jakiś wyjątkowo optymistyczny, który będzie pasował do tego nowego nastawienia
Miłego, dietowego dnia!
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Ooo.. To jest myśl. Nie wydawać za dużo kasy na piwo (i inne takie tam ), żeby oszczędzić na fajne ciuchy potem. Znaczy jak ktoś jest poor studentem jak ja.
A zastanawianie się nad tym, co by się mogło, gdyby się nie było, a się jest więc się nie może bywa upierdliwe. Chyba zerżnę sposób myślenia od Cauchy
-
Melduję się szanowne panie kolejnego dnia na diecie!
Troszke lepiej mi idzie. Dzisiaj 858 i może jeszcze jakiegoś owoca wsunę. Wiem, wiem, jest już późno i nie wolno. Mam to gdzieś. Zawsze jadam późnymi wieczorami a mimo to jak pokazuje tracker chudnę.
Miłego wieczorka wszystkim życzę!!!
-
helo cobra, wyczytalam ile masz wzrostu i podpisuje sie pod tym co napisalas o ciuchach i problemach zwiazanych znimi.
wzrost wszystko psuje choc swiadomosc ze waga 70 kg przy naszym wzrowscie robi z nas takie laski ze łoho ...ach te nogiii:
ja mam 187
-
Hej hej
Cieszę się, że dobrze Ci idzie.
A co do późnego jedzenia, to wcale nie jest tak, że ta 18ta godzina to taka żelazna pora, a jak zjesz coś po niej to już możesz sobie dietę darować. Chodzi o to, żeby jeść nie później niż na 3 godziny przed snem - żeby wszystko to, co zjadłaś, zdążyło się spalić zanim się położysz - podczas snu metabolizm znacznie zwalnia i to, czego organizm nie zdąży spalić, zaczyna się odkładać, a tego nie chcemy, nie?
Tak więc nic złego się nie dzieje, jeśli zjesz coś później - bylebyś dała organizmowi czas na spalenie tej kolacji zanim się położysz. Ja ostatni posiłek jem po wieczornej siłowni - w okolicach godziny 19tej. I zasypiam specjalnie koło 22-23ej, żeby było dobrze. I jest
No, pomądrzyłam się i uciekam.
Miłego dnia
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Ja tez tak robie ze spaniem i poznym jedzeniem. Generalnie chodze spac baaaardzo pozno, wiec jedzenie o 21:00 nie jest dla mnie czyms nadzwyczajnym
-
malinsia witaj kochana!!! Jak to dobrze mieć tu kogoś równego sobie Wzrostem oczywiście!!!
To Cię teraz porządnie wypytam. I to nie o dietę niestety. Spowiadaj mi się tu porządnie gdzie ty spodnie kupujesz. Takie które zakrywają kostki. Bo o takie do wysokich szpilek nie pytam. Ja mam tak dobrze, że mój mąż ma okkoło 2m wzrostu, więc i na obcasy sobie mogę pozwolić przy nim. Ale niestety tylko latem do spódniczek bo spodni z tak długimi nogawkami nie znalazłam jeszcze. No może raz mi się udało. Więc powiedz mi kochana gdzie ty takie rzeczy znajdujesz?!
Ja Ci moge podpowiedzieć, że w sklepach TERRANOVY mają dłuuuuuugie rzeczy. No właśnie nie duże tylko długie. A poza tym, to nie wiem gdzie się ubierać...
Pewnie masz doświadczenie. Podpowiedz!!!
Pozdrawiam!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki