-
Czas zrealizować marzenia...
>>>>>>>>> ZACZYNAM 22.08.2006. <<<<<<<<<<
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Od dłuższego czasu czytam wasze wątki. Jestem pełna podziwu dla wielu z was. Macie tyle wiary , motywacji i samozaparcia .
Tylko pozazdroscic.
Jeżeli chodzi o moją osobę to musze powiedzieć , że odchudzam sie od zawsze.
W latach dzieciństwa nie byłam zbyt grubym człowieczkiem.Po rozpoczeciu szkoły podstawowej zaczelam systematycznie tyć , aż doszłam do wagi 107 kilogramów.
Z powodu otyłości życie mnie nierozpieszczało . Wieczne wyzwiska , smiechy za plecami i pograda innych (uważających sie za lepszych) ludzi. Niegdy nie mogłam ubierać się w modne ciuchy jakie nosiły moje rówieśniczki , zawsze starałam ukrywać sie nadmiar tłuszczu . Zdarzało mi sie wychodzić przy temperaturze 28'C w grubym polarze a to tylko dlatego , aby nikt nie widział mojego swtretnego brzuszyska .Stałam się zamkniętą w sobie dziewczyną , przez co nie mam wielu znajomych nie mówiąc tu już o przyjaciołach , o których w głebi serducha marze. Chciała bym zmienić swoje życie na lepsze .
Teraz mając 20 lat moja waga w miedzyczasie zmniejszyła sie do 95 kg. Wiem , że to i tak dużo ,ale powolutku postaram się dotrzeć do celu. Jeżeli mogę to chciała bym bardzo poprosić o wsparcie , którego mi brakuje. Wierze , że z waszą pomocą dam rade.
***************************************
Narazie mam zamiar stosować sie do poniższych punktów:
Dieta:
*jeść 1200-1500 kcl
*ostatni posiłek godz 18:00
*wykluczyć pieczywo , słodkie napoje
Ruch:
*rowerek stacjonarny
*ćwiczenia dywanowe
Do tego codzienne balsamowanie i masaż rekawicą (co drugi 3 dzień).
Trzymajcie kciuki. Pozdrawiam wszystkich.
-
ja wierze ze ci sie uda jakas dieta, cwiczenia i osiagniesz to szybko na nastepne lato bedziesz mogla wyjsc ubrana jak tylko chcesz chetnie bede cie podtrzymywac na duchu
-
Leokadia witaj witaj! TO PIERWSZY DZIEN TWOJEGO SUKCESU Juz w przyszlym miesiacu bedziesz wazyla 90 kg Czy to nie wspaniala perspektywa! Co wiecej - patrze na Twoj plan i widze, ze masz bardzo rozsadne podejscie do diety - tego tez gratuluje i czekam z niecierpliwoscia na relacje z pierwszego dnia
-
Witaj na forum Tu wszystko jest mozliwe
Trzymam mocno kciuki za Ciebie!
-
Badzo dobrze, że sie zdecydowałaś - teraz tylko do przodu....
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 16.08.2006 – 109 kg – BMI 40,53
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
-
Czesc Widze, ze twoj rekord to dokladnie tyle, co moj jesli o rekordach w tej kwestii powinno sie mowic! 107 kg, znam, znam, znam! i znam tez wyzwiska, epitety, chowanie tluszczu pod ciuchami i brak mozliwosci zakupienia modnych ciuchow! Ale jak tak teraz mysle, to te epitety mimo ze nie zapomne ich do konca zycie, to tylko epizody w moim zyciu. Wiesz dlaczego? Bo ja nigdy nie narzekalam na brak przyjaciol, znajomych itd. Nigdy nie zamykalam sie na ludzi, bylam mocniej niz otwarta Nie wiem, czy to kwestia wychowania, ale ja sie ludzi od dziecka nie balam. I tak jak czytam, co napisalas, ze ci brak przyjaciol...to sie we mnie gotuje! Slonce, znajomi czy przyjaciele to nie modne ciuchy, ktore sa teraz dla ciebie niedostepne (ale wierz mi- juz niedlugo beda! zanim sie obejrzysz! ). Nie warto sie na ludzi zamykac, szczegolnie w tym wieku sa potrzebni! Nie pozwol sobie na myslenie, ze tusza powoduje, ze nie masz znajomych czy przyjaciol, bo to nieprawda. Tak jak od ciebie zalezy, czy bedziesz gruba czy chuda, tak i od ciebie zalezy czy sie otworzysz na innych! I powiem ci, ze to drugie jest jeszcze latwiejsze niz to piewsze
powodzenia i nie poddawaj sie!!!
duzo usmiechu
A rowerek dziala cucda- wiem co mowie!
-
Witam Ciebie serdecznie! Ja też dopiero zaczynam i będę trzymac kciuki, żeby Ci się udało. Nie zamykaj się na ludzi, Przyjaciele naprawdę są ważni i wspierają w ciężkich chwilach. Wiem, że nie jest Ci łatwo. Tak samo - w zasadzie już od dzieciństwa miałam problemy z nadwagą i teraz postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Z resztą nie pierwszy raz, ale mam nadzieję, że tym razem mi się uda.
-
Witaj Leokadio, jesteśmy w podobnym wieku
Powiem Ci szczerze że ja też kilka lat temu zamknęłam się na znajomych...mimo że miałam przyjaciółki, koleżanki i kolegów, to jak zaczęłam tyć to nie chciało mi się ruszać z domu, wolałam obejrzeć film w telewizji niż iść z przyjaciółkami na spacer (teraz już wiem że wyłączyłabym telewizor i poszła z nimi, ale do tego trzeba dojrzeć, mnie się troche zeszło).
Wielu odchudzających się ludzi myśli że jak schudną to wtedy zacznie się ich życie....będa imprezy, znajomi, cudowny wymarzony chłopak....a wcale to nie jest takie proste, bo jeśłi zamkniesz się na ludzi to będąc szczupła też się na nich nie otworzysz. Nie marnuj młodości, spotkania z bliskimi są bardzo ważne, a i dieta będzie jakoś przystępniejsza bo zajmiesz się czymś i nie będziesz myślała o jedzeniu.
Dla mnie przełomowym momentem zmian było pójście na studia, miałam czystą kartę, nikt mnie nie znał, nowi ludzie, nowy świat... i powoli wydobywałam się ze skorupy, rozmawiałam z ludzikami z grupy, którzy mnie polubili za to jaka jestem, a nie jak wyglądam...i nigdy nie dali mi odczuć że jestem gorsza, bo tak się nie czuję, tak samo dbam o siebie, maluję sie, ukłądam włoski, i staram się dobrze i atrakcyjnie wyglądać nawet z nadwagą (bo jest to możliwe)...i przez dwa lata studiów zdobyłam najlepszą paczkę znajomych na świecie, troję przyjaciół i jestem naprawdę wśród nich szczęśliwa...jak urządzamy imprezy to zawsze wszystkim zapraszamy, bo się lubimy...
gdybym była tak zamknięta w sobie jak kiedyś...to zamnęłabym się w pokoju w akademiku i podjadała chipsy z lodami....tylko to porwadzi do głębszej depresji...
piwo z przyjaciółmi w fajnym pubie, to się świetnie wspomina, nie pizze którą jadłą pokryjomu.
Trochę się rozpisałam....ale mam nadzieję że pomyślisz trochę nad koleżankami wokół, może jest ktoś na kogo nie zwracałaś uwagi, a może być fajnym kolegą/koleżanką...tego Ci życzę, dużo uśmiechu i radości...a tym można zdobywać świat
pozdrawiam
-
Witaj
Krótka opowieść.. ostatnio porządkowałam swoje szafy, na rzecz przygotowywania pokoju do wstawienia rowerka stacjonarnego . Dużo starszych i nowszych ciuchów w nich było, sporo roboty.. znalazłam wciśnięty gdzieś głęboko szary sweter, w którym przechodziłam dwa lata temu całe lato - było potwornie gorąco, pot się ze mnie lał kiedy w nim byłam, ale nie miałam niczego innego, w co mogłabym się wcisnąć i nie wyglądać jak kiełbasa Przymierzyłam go teraz i okazał się być zdecydowanie za duży, a ja zrobiłam coś, na co miałam ogromną ochotę - wyrzuciłam go do śmieci. I nawet jeśli jest to marnotrastwo, to cieszę się, że to zrobiłam - to była moja zemsta i naprawdę bardzo dużo satysfakcji mi przyniosła, znienawidziłam ten sweter i pozbyłam się go nie bez powodu - nie będzie mi już potrzebny.
Dobrze znam problemy, o których piszesz. No poza tymi z przyjaciółmi.. i tutaj chcę, żebyś coś wiedziała - to przede wszystkim nasze nastawienie ma wpływ na to, jak ludzie się do nas odnoszą. Nadwaga powoduje często, że myślimy: kto by się chciał ze mną przyjaźnić? I po prostu nieświadomie odpychamy ludzi od siebie. A, zaufaj mi, dla przyjaciół i osób, które są Ci bliskie duchowo, nie ma znaczenia to jak wyglądasz. W każdym razie nadwaga nie jest żadną przeszkodą, żeby mieć przyjaciół. I na tym forum znajdziesz mnóstwo przykładów potwierdzających ten fakt. Ja sama na brak owych nie narzekam.
Uwierz, że możesz mieć przyjaciół, że nie wszyscy ludzie oceniają po pozorach - tak naprawdę jest ich tylko trochę, ale to chyba ludzie niezbyt warci głębszego angażowania się w relacje z nimi - bo po co mi ktoś, kto ocenia innych na podstawie wyglądu, wagi i wymiarów? Chcę kogoś, z kim będę miała ciekawe tematy do rozmowy, komu będę ufała, kto będzie w stanie mi doradzić w trudnych chwilach i potrzymać za rękę, komu ja będę mogła pomóc ilekroć będzie tej pomocy potrzebował - sądzę, że tacy powierzchowni ludzie w większości tych kwestii nie bardzo by się odnaleźli.
Odchudzanie pomaga i jak najbardziej zachęcam Cię do tego. Pomijając kwestie zdrowia i wyglądu, zmienia się bardzo psychika, łatwiej uwierzyć w siebie kiedy ma się za sobą i przed sobą kolejne dietowe sukcesy, kiedy widzisz, że jesteś w stanie pokonać przeszkody. Bo jesteś
Założenia dietowe masz bardzo dobre i życzę Ci wiele wytrwałości. A co do tych przyjaciół - myślę, że pierwszych znajdziesz właśnie tutaj, na forum
Pozdrawiam, C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Witam w pierszym dniu diety. Bardzo ale to bardzo dziekuje za odwiedziny. Strasznie miło usłyszeć słowa wsparcia i zrozumienia , odrazu lżej na serduchu sie zrobiło.Wasza wiara we mnie duzo dla mnie znaczy, jest to jakby kolejna dawka motywacji do działania.
Myśle , że ten dzień mogę zaliczyć do udanych. Liczba pochłoniętych kalorii to 1069,
ostatni psiłek godz. 18:00 , balsamowanie oraz masaż rekawicą. Ćwiczeń dywanowych oraz rowerku nie zaliczylam , z powodu braku czasu jak i bolesnego okresu.
Jeszcze raz dziekuje wam za te słowa . Każdą wypowiedź jest dla mnie małą iskierką radości . Długo zatanawiałam sie nad paroma sprawami i doszłam do wniosku , że faktycznie szkoda tracić czasu.Jestem mloda , nie wszystko stracone musze na nowo nauczyć sie żyć pełnią życia.Musze wyjść z samotności i otworzyć sie na ludzi , bardzo tego chce (checi to juz połowa sukcesu). Postaram sie również odmienić swoj wyglad nie czekając , aż schudne zrobie to już teraz . Pomyśle nad nową fryzurą, pojde do kosmetyczki , podkreśle urode jakims lekutkim makijażem. Całuje wszystkich bardzo gorąco . Trzymam za wszystkich kciuki w walce z tłuszczykiem . Pozdrawiam.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki