-
witaj Poli, fajne masz zalozenia i widze ze motywacje ogromną, jestem szalenie ciekawy co powiedzą ci w instytucie- juz sie nie moge doczekac Twojej , mam nadzieje, obszernej relacji
Nazrazie śle pozdrowienia i trzymam kciuki za wytrwalosc w odchudzaniu
-
Czesc Poli
Wierz ze ci sie uda przezwycezyc to "cos" i nie dasz sie skusic na zadne srowe ciacho ;p ale wiesz co musle ze z okazji swieta tatusia jak wezniesz kawalek ciasta i salattki jakiejs to nie zgrzeszysz wlicz do kalori i jush wszystko jest dla ludzi nawe t takich jak my tylko z UMIAREM
trzymam za ciebie kciuki
-
Pozdrawiam
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 16.08.2006 – 109 kg – BMI 40,53
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
-
Witaj Poli przesyłam buziaczki i troche słoneczka bo u nas jest zimno i pochmurno i nic sie nie chce Trzymam mocno kciuki za ciebie .
-
widze Poli wąteczek sie szybciutko rozrasta i nie dziwie sie, strasznie pozytywna osóbka z Ciebie a co do domowej imprezki.. cóż, nawet jeśli nie wszystko w dietkowaniu sie wtedy uda to trudno...wszak imieniny tatusia tylko raz w roku ja bym była raczej przeciwna tak strasznie powaznemu podejsciu do diety żeby przejmowac sie kazda wpadką.. wiadomo, staramy sie jak możemy i chodzi tutaj o to żeby schudnąć ale jestesmy tylko ludźmi-jesli tylko owe wpadki nie sa strasznie straszne i nie zdarzają sie często, olac je pozdrowionka
-
Poli
Cosik cie nie widze stawiaj sie na forum i odezwij sie jak bedziesz trzymam kciuki
Mam nadzieje ze te imieninki sie nie przeduzyly:P
-
Witaj poli co słychac gdzie ty sie podziewasz pozdrawiam
-
przpraszam wszystkich za tak długą nieobecność, ale miałam problemy z telefonem ( podobno ktoś ukradł kable telefoniczne ) a tym samym nie miałam dostępu do internetu
nawet nie wiecie jak się ciesze, że ktoś tu zagląda.
czytałam że widzicie u mnie optymizm, z przykrością musze jednak stwerdzić, że uciekł on w siną dal!! o zgrozo!!
dlaczego?? już tłumacz
przedwczoraj miałam wybrac się na małe zakupy związane z wyjazdem a przy okazji wstąpić do babci, ponieważ pogoda ostatnio niedopisuje, jest wręcz zimno, to chciałam założyć jeansy. co się okazało ... że ledwo w nie wchodze!!!! w jeansy, które jeszcze w maju były na mnie trochę luźne.
stanęłam przed lustrem i powiedziałam sobie "to nic Paulina, przecież się odchudzać, będzie dobrze, tylko silna wola i trochę czasu" na nic się takie gadanie do siebie zdało bo szary diabeł mnie podkusił do stanięcia na wage (może to i dobrze jestem bardziej świadoma). licznik wskazał 79kg!!! to przelało czare goryczy i oblałam się gorzkimi łzami.
tyle wypłakałam że moje oczy spuchły i były obolałe.
oczywiście na zakupy się nie wybrałam
zrobiłam to wczoraj razem z mamą. nie było oczywiście lepiej, tuż przed wyjściem stanęłam w lustrze i się przeraziłam, zobaczyłam obcą mi osobę, której nigdy do tej pory nie widziałam. dziewczyne nie brzydką, ale za to tłuściutką, nabitą.
i co zrobiłam ?? zaczęłam ryczeć
pogadałam trochę z mamą, która uświadomiła mi, że jeśli naprawde chce zgubić to co przybrałam to najpierw musze zaakceptować taki stan rzeczy jaki jest. przytałam? tak przytyłam i się tym nie przejmuje, walcze nadal, jestem już świadoma.
mama zwróciła uwage na jeszcze jedną bardzo ważna rzecz. 3 lata temu też dość sporo przytyłam, dokłądnie tak jak teraz. okazuje się że powodem jest nieuświadomiony stres. 3 lata temu zdawałam do liceum i to było duże dla mnie przeżycie, ten rok też bym dla mnie ciężki bo zdawałam mature, dostawałam się na studia, a mój orgaznizm tak na to wszystko reagował - objadaniem się i znikomym spalaniem.
cóz stało się. nie jest mi z tym dobrze, ale dzięki tym dwóm dniom, zyskałam bardzo dużą motywacje do walki i pracy nad sobą.
spisałam swoje postanowienia i będe ich się trzymać aż do świąt Bożego Narodzenia, ustaliłam że wtedy będe mogła zgrzeszyć pod kątem jedzenia oczywiście
stresciłam więc dwa dni mojej nieobecności, jakże dla mnie trudne i przykre.
na imienach ojca nie zjem ani ciasta ani nic co będzie zawierało majonez lub tłuszcz, tylko jedno małe danie, coś na ciepło i tyle.
co do insytutu to też nie moge się doczekać, już w środe tam lece, będzie 2 godzinna gatka na temat prawidłowego jedzenia, pewnie jeszcze mnie nie odeślą do dietetyka, ale zobacze jak będzie i na 100% zdam relacje.
ale się rozpisałam
teraz lece na wasze wątki, zobaczyć jak tam wszyscy żyją
buziolki
damy rade!
-
NIo i fahjnie ze mama ci pomogla bo oparcie w druiej osobie jest najwazniejsze , dobrze jest sie tak wyzalic i wogole to pomaga. Kurcze obawiam sie troche bo mnie tesjh czeka matrura;/ i stres z nia zwiazany i boje sie troche ale stwierdzilam ze nie moge tego wszystkiego zaprzepascic musze dac rade!! i tobie tez tego zycze
-
witam Poli cieplutko wiesz, to co widzisz teraz w lustrze po pierwsze trzeba polubić a po drugie uwierzyć ze solidną pracą uda sie to zmienić .. tylko że ja nie jestem najlepszą osobą aby te słowa wypowiadac , cóz, ja nawalam na calej lini... wiec co ja moge wiedzieć o solidnej pracy??
wierzę jednak ze bedziesz mi świecić przykładem tego z całego serduszka życzę
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki