-
Jestem już po ćwiczonkach.No i wpadłam jeszcze na chwilke miłej nocki życzyć.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
laseczki czuje, że czeka mnie ciężki weekend
a wraz z nim wielka klapa
w sobotke biegne na spóźnione oblewanie magisterki.....
więc będą napoje wyskokowe a wnich puste kalorie,
a niedzielka to świętowanie pierwszych rodzinek chrześniaczki....
i z tej okazji na stole wyląduje mnóstwo pyszności.........
więc nie mam bladego pojęcia jak przetrwać ten wyjazdowo-imprezowy weekendzik
-
agitek będzie dobrze.Małe ilości i bez dokładek.Jakoś przeleci.No i najwyżej więcej ruchu.
-
Sluchaj dasz rade!!! MNie taki tydzien czeka za tydzien 18-tka kuzynki, wiec bedzie i jedzonko i alkohol, ale stwierdzilam ze sie nie poddam!! wypije lampke szampana co najwyzej za jej wejscie w dorosłe zycie!! z tortu pewnie nie zrezygnuje...ale tylko cienki kawaleczek, a reszta w rozsadnych porcjach.... z pewnoscia przekrocze te swoje 1000 kcal, ale postaram sie rano solidnie pocwiczyc na silowni, zeby spalic troche tego co zjem potem
-
dziewczyny dzięki za słowa wsparcia...
kurcze ja niby to wszystko wiem ale czy wobec tych pyszności będę potrafiła powiedzieć sobie STOP ale będę się starać
a jeśli chodzi o ruch to wstyd się przyznać ale jestem leń straszliwy
-
poprostu moze jesli bedzie mozliwosc odejdz od stolu??? ja tak robie kazdego dnia jemy sniadanko, a tu na stole swieze, pachnace buleczki i inne tym podobne rzeczy:/ a dla mnie np tylko chrupkie pieczywo i plasterek szynki:/ wtedy robie szybko sobie sniadanko i odchodze od stolu, zeby to wszystko mnie nie kusilo
-
Będzie dobrze zobaczysz.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
No i jak tam Agusia? Dałaś radę?
-
Gdzie ta nasza agusia się podziewa. Kobietko nie rezygnuj
-
Nie dawałam znaku życia bo miałam zabiegany tydzień
ale jestem, jestem i nie mam najmiejszego zamiaru rezygnować, mimo że od trzech tygodni moja waga tak sobie skacze między 95 a 97 i jakoś się zdecydować nie może
Przetrwałam całkiem nieźle weekend i te wszystkie pyszności....
i stwierdzam że nie było wcale tak strasznie
udowodniłam samej sobie, że jednak potrafie się opanować i kontrolować jedzonkoholizm
Tak sobie dzisiaj uświadomiłam, że do świąt pozostał już tylko miesiąc
mam takie cichutkie marzenie by przez ten miesiąc dobić do 90
a w nowy rok wejść już z 8 z przodu...... byłoby supppper
marzenie w sumie realne ale zobaczymy jak to będzie....... na razie waga jakoś nie chce spadać tylko się zastanawia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki