Ja nie polecam z jednego nałogu w drugi :/
a wiecie, że ja rok temu, jak zaczynałam tyć, zaczęłam popalać...wychodziłam na balkon, narzekałam na życie i ludzi, płakałam, że jestem słaba i tyję, i paliłam...ale teraz nie palę! jedynie na imprezce gotyckiej raz się zdarzyło, ale długowłosy był taki przysotjny, że nie mogłam odmówić...
jednak west ma rację - nałóg to nałóg. i z tym szacunkiem do samego siebie - tez się zgadzam. przyznam się, że jesli się objadam, nie mam ochoty na pielęgnowanie ciałka ani nic...nawet balsamem nie moge się posmarować, bo czuję odraze do samej siebie,,,nie moge dotykać swego ciała
Ja nie wpadłem z jednego w drugi. Ja paliłem już będąc szczupły w miarę Poza tym ja to po prostu lubięZamieszczone przez Westalka
Nie no rozumiem, palisz i jesz :P, ale ja np nigdy nie paliłam (tylko jak byłam młodsza to udawałam ze się zaciągam :P ), no ale jeśli komuś przyjdzie do głowy, że zapali sobie i nie będzie się objadać, to stanowczo odradzam, palenie spowalnia przemianę materii (jak się rzuci to dopiero widać)
POCZYTAŁAM,POOGLĄDAŁAM I LECĘ DO INNYCH ŻYCZĄC DOBRYCH WYNIKÓW DIETKI I MIŁEJ NIEDZIELI
ARBUZOWE ARCYDZIEŁA
JA RZUCILAM PALENIE Z 2 LATA TEMU.CZASAMI MAM OCHOTE ZAPALIC ,ALE WIEM ,ZE NA JEDNYM SIE NIE SKONCZY.DO TEGO JAK PALE ,TO WCALE MNIEJ NIE JEM,BO JEM A POZNIEJ PALE JEDNEGO POJEDZENIU I TAK W KOLKO
JA RZUCILAM PALENIE Z 2 LATA TEMU.CZASAMI MAM OCHOTE ZAPALIC ,ALE WIEM ,ZE NA JEDNYM SIE NIE SKONCZY.DO TEGO JAK PALE ,TO WCALE MNIEJ NIE JEM,BO JEM A POZNIEJ PALE JEDNEGO POJEDZENIU I TAK W KOLKO
Świetny wątek aczkolwiek obawiam się,że braknie mi czasu, by cały przeczytać, więc narazie ograniczyłam się do kilku ostatnich stron.
Oczywiście, znane jest mi uczucie, kiedy wszystkim rozgłoszę, że jestem na diecie a potem ci sami znajomi widzą, że nic nie schudłam. Dlatego tym razem tylko kilka osób wie o diecie - pochwalę się, jak będą efekty
Niemniej owa niekonsekwencja nie może być powodem do braku szacunku ! Moim zdaniem to dowodzi tego, jak bardzo dieta wpływa na nasze życie, jak ważna się staje - z powodu wpadki jedzeniowej, nieudanego odchudzania od razu wpadamy w szpony braku samoakceptacji. Wydarzenie porównywalne skalą do niezdania jakiegoś testu, sprawdzianu staje się esencją negatywnych emocji. Źle !
Moim skromnym, tak jak napisała Westalka, trza nauczyć się szanować siebie niezależnie od diety i liczby kg i dbać o siebie nawet podczas obżerania, nie stwierdzać, że skoro się przytyło/ nie schudło to jest się nic nie wartym etc
No, to to by było na tyle mojego zdania Trzymajta się
a ja zauważyłam u siebie taką dziwną rzecz - zawsze jak się przejem, mam ochotę na papierosa. kurde, trzymajcie mnie!!!! lubiłam [może nadal bym lubiła?] palić na balkonie, późnym wieczorem, gdy z pokoju sączy się moja ulubiona muzyka, niebo jest gwieździste itp...wiem, skąd się bierze taka ochota. kurde, ale nie moge się przyznać...
Zakładki