Za ponad godzinke wychodze z domku bo moj ukochany mnie zaprosil na kolacyjke . Znow bede siedziec jak ta glupia nad szklanka wody i sluchac jego tekstow dlaczego nic nie jem . Jak powiem ze jestem na diecie to oczywiscie uslysze sztandarowy tekst " Przeciez nie masz z czego sie odchudzac " Fajnie mu mowic . Moze sie uda jakos wymigac ... Powiem ze zjadlam duzy obiad i nie jestem glodna , albo zamowie jakas zieleninke bez sosiku i bedzie ok . Druga opcja jest niezjedzenie dzis obiadu i kolacji i przeznaczenie tych 600 kcal na jakis posilek w restauracji . Skoro zjadlam juz dzisiaj 400 kcal w postaci : kromki Wasa Light z serkiem topionym ligt i 2 jogurtow Acticvia truskawkowych to moze moge cos zjesc na miescie ?? Oczywiscie dietetycznego Tylko nie bardzo wiem co .... Podejrzewam ze jedyna dostepna opcja bez miesa to bedzie pizza albo jakis makaron ... Na makaron ochoty nawet nie mam , a pizza zbyt kaloryczna. Chociaz gdybym zjadla 2 kawalki sredniej na cienkim ciescie ( takie prawdziwej wloskiej z pieca a nie wymyslow amerykanskich w stylu Pizza Hut ) to limitu bym chyba nie przekroczyla a z drugiej strony nie wiem czy tylko na limit patrzec .... Jestem totalnie w kropce ...