Hej Kiniucha, TUSSIACZEK, zinna. Fajnie, że mnie odwiedzacie. Ja też zaraz do Was wpadnę.
Strasznie głupio było mi tutaj zajrzeć. Cały dzień miałam doła, i właściwie cały czas go mam. Mój wątek, to koniec ściemniania, a ja cały czas ściemniam. Wczorajszy dzień był masakryczny . Zjadłam całą czekoladę i zjadłam kolację i to kanapki z białym chlebem (którego w ogóle nie jem) i w ogóle prawie cały dień jadłam. A miałam mieć dzień jogurtowy, oczyszczający. A wyszedł obżerający Strasznie mi głupio przed Wami i przed samą sobą. Pewnie sobie myślicie, że jestem beznadziejna (bo ja tak o sobie myślę), skoro po kilku dniach rzucam się na jedzenie. Powiedzcie mi, jak utrzymywać dietę, jak nie ulegać pokusom, jak nie myśleć wiecznie o jedzeniu, jak być mocną, jak wytrwać Jak Wy to robicie ?
Dzisiejszy dzień za to był dobry. Zjadłam:
sześć jogutów jogobella light ok. 540kcal
1 ogórek kiszony, plaster szynki babuni, łyżeczka keczupu - ok. 70kcal
kilka orzechów laskowych
Byłam na 1,5 h spacerze i na 1h aerobiku.
Jak to zrobić, żeby tak było codziennie?
Lecę Was poczytać.
Zakładki