Dzisiaj rano 87.5. Czyli tendencja spadkowa utrzymana Mimo, że sobota to wg moich obliczeń ok. 1500 kcal (opijstwo w to wliczone) Ale jakoś żyć między ludźmi trzeba

Od dzisiaj jem normalnie - w sensie kopenhaska out. Przetrwałam ją bezproblemowo, szczególnie drugi tydzień. Za to porobiły mi się dziury w pamięci Dzisiaj odwoziłam Ketera do pracy i co chwila się zastanawiałm, czy dobrze skręcam. Na trasie, którą pokonałam już dziesiątki razy
W każdym razie 1000 kcal póki co. Od przyszłego tygodnia mam full czasu (I hope), więc włączam basen.
Dzisiaj spożyłam tak pi razy oko ok. 932, więc zmieściłam się w normie

Dzięki wpadniętym za wpadnięcie, jutro zobaczę co u innych, ale dziś spadam już poczytać książkę i spać