tiska, masz rację, właśnie te zdziwione miny znajomych najbardziej mnie pociągają ;-)
Hehe, a tak poważnie to chyba najbardziej zależy mi na tym, bym sama siebie chociaż troszkę lubiła, bo inaczej nigdy nie wyrwę się z depresyjnego bagna po traumach sprzed kilku lat. Czasami ruszyłabym na podbój świata, ale zaraz przypominam sobie o wadze i chęci znikają. ;-) Tyle możliwości już zmarnowałam i to mi doskwiera.
Poćwiczyłam już (340kcal spalone!), więc teraz czas na herbatę i naukę. ;-)
Zakładki