Zaczęłam powoli przerzucać się na trochę inny tryb jedzenia. Ilościowo może nie jest tego mało, ale postaram się po prostu nie opychać słodkościami i powoli zmniejszać ilości ogólne jedzenia. Będę sobie tu pisała co zjadłam i wypiłam, żeby się kontrolować. ;-)
Rano: Małą miseczkę truskawek z łyżką śmietany i łyżeczką cukru.
Później: 2 wasy maźnięte dżemem poziomkowo-malinowym.
Obiad: Pierś z kuraka duszoną w amaretto + ziemniaki z wody
Wieczorem: Duży jogurt truskawkowy, kawałek ciasta z truskawkami i galaretką,
Późno: kubek koktajlu truskawkowego z maslanką.
Wypiłam: 1.5l wody, 200ml soku tarczyn i.. 0.5l COLI. ;-D
Ruch: Jakieś 25min szybkiego marszu pod górkę w większości (droga z dworca do domu).
Swoją drogą przez tę cholerną tchawicę dyszę jak parowóz co strasznie mnie irytuje! ŻĄDAM ZWROTU MOJEGO ZDROWIA! Eh, znowu mam jazdę na wszelkie koktajle maślankowe, jogurty etc., ale to efekt jedzenia antybiotyków. ;>
Byłam dziś na uczelni i nie jest kolorowo - na wstępie prowadzący przywitał nas kołem, które okazało się być zaliczeniem.. i o którym nic nie wiedzieliśmy. Cóż, bywa. W środę muszę zaliczyć jeden z bardziej nieprzyjemnych przedmiotów, bo inaczej będą problemy z egzaminem. Jakoś trzeba sobie radzić, bo już mi się ryjek cieszy na myśl, że w lipcu przyjedzie bliźniak.. Jak znajdę w sobie cień mobilizacji to dam radę, w końcu łeb ma się nie od parady.
Ja również. Na dodatek należę do tych grubasów, które lubią chodzić i chodzą szybko, przy czym nie sprawia im to żadnego problemu. Często wieczorną porą włączam playera i ruszam na taki "szybki" spacer. Kiedyś marzyło mi się, że będę chodziła na długie i szybkie spacery z psami, ale te brytany prędzej wyrwałyby mi ręce, niż poszły spokojnie.Zamieszczone przez AleXL
Hm, już kiedyś o tym myślałam. Skoro polecasz to pewnie sobie taką "machinę" sprawię. Potem się pochwalę wynikami. ;-)Zamieszczone przez AleXL
Aniu, staram się, chociaż to trochę trudne, bo ostatnio byłam w domu tylko z matką i chyba najlepszym komentarzem jest to, że ani razu nie zaproponowała mi nawet głupiej herbaty. Cóż, może jak kiedyś będę umierająca to zasłużę na "luz" chorobowy.
Cieszę się, że masz takie dobre wyniki, może wezmę z Ciebie przykład i wreszcie dam sobie pobrać krew, chociaż dla pobierającej będzie to traumatyczne przeżycie, hehe.
Co do zupek to są niezłe, wystarczy dorzucić tam trochę przypraw i jest dobrze. Aczkolwiek u mnie w domu raczej się je takie jakieś szybkie z warzyw - w zimie z mrożonych. Zupy na mięsie to tak raz na kwartał, hehe. Reasumując - ważne, że coś ciepłego jesz.
Warzywa i owoce są pycha, przede wszystkim szybko się robią i można szaleć na wiele sposobów. U mnie ostatnio królują bakłażany - widać siostrze fiolet przypadł do gustu. ;-)
Marzenko, ze mną to jest różnie, z pewnych powodów mam tendencję do odczuwania skrajnie odmiennych uczuć w krótkim czasie, więc czasami mogę sprawiać wrażenie bardzo pesymistycznej, a czasami w drugą stronę. Ostatnio osiągam jako taką harmonię, więc jest nieźle. Z natury jestem silnym człowiekiem, o ile chcę. Niestety z chęciami bywa różnie. ;->
Bardzo dobrze, że jesteś zdrowa, bo ja od tego zapalenia tchawicy i kataru siennego niedługo oszaleję. ;-> Jak nie urok to..
Hyh, dzięki za zwrot. NIE ODDAM! ;-P
Zakładki