Poswiateczne buziaki Carli!
I co slychac??
Poswiateczne buziaki Carli!
I co slychac??
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
hej karolinko ))
hehe.. pewnie sie powtorze.. ale wlasnie wpadlam by zobaczyc jak atam po swiateczny bilans.. wiec pytanie brzmi bardzo oprginalnie..
hehe.. jak tam po swietach?
no co??!!! wiem ze papuguje.. ale taki byl powaznie moj celk wejscia tutaj.. i pomsyallam ze mimo iz juz inni pytali.. to ciebi dalej nie ma.. wiec musisz wiedziec ze tu jest wiecej ludzi ktorzy czekaja na Ciebie i wiesci poswieczeczne..
AISHA636, butterfly75, buttermilku, maroxia, jestem,jestem, ale dziś miałam zabieg chirurgiczny a wczoraj i przedwczoraj próbowałam się jakoś z tym oswoić. Miałam od dłuższego czasu problemy z paznokciem i niestety dziś w znieczuleniu chirurg mi go ściągnął. Nie było to zbyt przyjemne,bo bardzo bolesne znieczulenie, po dwa zastrzyki w każdą część palca (u nogi), no i jak już dotarłam z przychodni do domu i znieczulenie puściło to zaczęło okropnie boleć. No i krew sączyć przez bandaż... Tak więc wybaczcie,ale chodzę na środkach przeciwbólowych,bo tylko tak mogę wytrzymać. Jutro w południe idę na zmianę opatrunku.
Dietkowo się trzymam, waga znów pokazała mniej, tylko w niedzielę wielkanocną sobie pofolgowałam,ale nie było to obżarstwo,raczej kontrolowane przejedzenie Jeśli tak można powiedzieć
Pozdrowionka i buziaczki dla wszystkich
W miarę możliwości postaram się częściej zaglądać, jak tylko nie będę czuła silnego bólu i jak mama przyjdzie zająć się moim Kubeczkiem
uuuuuuuuuuu ale niemily zabieg bardzo ci wspolczuje i zaluje ze tak cierpisz
Caluje Cie cieplutko zebys za wiele nie cierpiala i zeby to jak najszybciej przestalo bolec.
Trzymaj sie carli dzielnie !
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69035
carli bidulko, mam nadzieje,że ból juz ustapił albo ze chociaz ustępuje i masz sie zdecydowanie lepiej!
buziaki wiosenne!
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
[b]Motylku, Agnieszko, dziś jest już lepiej Byłam na zmianie opatrunku i ten opatrunek,który mam już nie krwawi,wszystko jest więc ok. Czuję jakiś tam sobie ból,ale jest on o dużo mniejszy niż wczoraj.
Dziękuję Wam za pamięć
Diietkowo idzie pomału do przodu,niedługo będą 3 miesiące jak się odchudzam,więc zrobię małe podsumowanie Najbardziej cieszy mnie to,że spodnie (rozmiar 54 ,które były przejściowe dla mnie, są już za duże i prawie spadają mi z tyłka.Nie wiem tylko czy zmieszczę się na razie w inne,które mam w szafie,zobaczymy,na razie nie chcę jakoś wiedzieć.A i tak na początku,jak zaczynałam odchudzanie, nosiłam chyba rozmiar 56...Spodni oczywiście,bo na górze noszę chyba 46 lub jeden większy,tak mnie to denerwuje że to moje sadło tak nierównomiernie się rozłożyło... Ale cóż,najważniejsze gubić kilogramy to i mniejsze rozmiary będzie można nosić i na górze i na dole,hehe
DZIŚ
śniadanie - ryż na mleku bellriso
w porze obiadu - bułka z serkiem topionym (2 trójkąciki) hochland
podwieczorek - banan
no i chyba jakiś soczek sobie jeszcze wypiję,kubuś lub pysio
Pozdrowionka
Super,ze juz mniej cierpisz
Teraz tylko zeby sie szybciutko wygoilo.
Ja juz tez jestem tak zdeterminowana ze dietkuje niemal ze wzorowo-800-1000 .Chce znow widziec efekt by moc przesunac suwaczek w slusznym kierunku .
Slonecznego weekendu Carli
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69035
mnie tez to dziwi. niby waga cudow nie pokazuje, ale ubrania luzne sa... ja juz nie wiem z czego sie cieszyc... bo jak waga stoi w miejscu to sie wsciekam, ale przeciez centmetry ubywaja, wiec sama juz nie wiem...
gratuluje opanowania w swieta
Teniu, Motylku, Emenyx81, dzięki kochane za odwiedzinki
Tak sobie myślę,że nawet jak waga stoi to centymetry i tak spadają,chyba to tylko chwilowe zatrzymanie... U mnie na szczęście na razie się waga nie zatrzymuje. Ale centymetry też lecą,za 2 dni postaram się tu zrobić małe podsumowanie,bo będą już 3 miesiące mojej walki z kilogramami Cieszę się,bo weszłam w spodnie jeszcze mniejsze,czyli 52,a radocha jest ogromna,jakby to juz 44 były,hehe
Miłej niedzieli wszystkim:*
Zakładki