-
tych rzeczy, które oddałam wczoraj nie nosiłam już lata całe - ostatnio wazyłam 58 kilo juz nawet nie pamiętam kiedy a i 60 bardzo dawno temu - bez sensu, żeby tak leżały i się marnowały - mała szansa, że kiedykolwiek będę tak wyglądała jeszcze - nawet jesli schudnę do 69, które mam w zamiarze to i tak do tych ciuchów by mi jeszcze z 10 kilo brakowało a tak poszły chociaż w dobre rece
-
Chyba że tak, ja mam zamiar wbić się w swoje rybaczki , jak ważyłam 64kg, to się wbiłam, ale były bardzo obcisłe....
-
mam parę takich swoich ulubionych rzeczy, których na pewno nie oddam i na przykład w taką jedną spódniczkę z zary mam zamiar jeszcze kiedyś wejść mam tez jedne jenasy do których mam zamiar schudnac
-
Ja tak miałam z za dużymi rzeczami Pełno ubrań które uwielbiałam , spodnie bluzy i takie tam ... Nie chciałam się ich pozbyć , ale w końcu się zmusiłam , z tego zostały mi tylko dwie bluzy, steiwrdziłam , że będe je nosiła zimą jak mi zimno będzie
-
Chybaty- lepiej mieć za duże niż za małe
-
no moje za duże sa na ogół workami i za bardzo ich nie żałuję :P to raczej te małe są kształtne i cierpię że ja taka kształtna już nie jestem :P ale na przykład teraz wszystkie spodnie na mnie wiszą i na jesień nie będę miała ani jednych
-
Flakonko- to znak że musisz napaść na pare sklepów z odzieżą
-
Flakonko, wiszące spodnie to przecież powód do radości . U mnie było tak, że gdy tyłam, to większość ciuchów "rosła" razem ze mną. Wyglądałam w nich jak baleronik, tak były opięte. Teraz tamte są albo dobre, albo trochę za duże. Ważąc 91 kg starałam się nic nowego nie kupować, bo miałam nadzieję, że ten stan jest tymczasowy. Nieliczne kupione wtedy ciuchy były z lumpexów i po schudnięciu chętnie je wywaliłam, bo do niczego innego się nie nadawały. Teraz noszę trochę tych dawnych i trochę kupionych pomiędzy styczniem a kwietniem, gdy miałam pracę.
Z całego serca życzę Ci, żebyś już wkrótce wchodziła w tą spódniczkę z Zary .
-
Ja też tak mam, nic sobie nie chce kupić, bo licze na l;epsze czasy, tzn. dziś już nie ma tragedii, bo sobie coś kupuje, ale kiedyś...jak mama mnie ciągnęła po sklepach... koszmar. Na szczęście pracuje w sklepie z używana odzieżą i mogę sobie coś wybrać i kupić w "promocyjnej cenie" chociaż zdażają się nowe rzeczy, np. kupiłam kremowe spodnie nowe, które zresztą mam na sobie i są już lekko za duże
-
No ja dla odmiany nie kupowałam prawie nic jak zaczęłam chudną c, bo też myślałam , że to tylko stan tymczasowy i znając moje poprzednie doświadczenia i mój zapał to sobie myślałam , że szkoda kasy ;] Efekt jest teraz taki, że nie mam spodni , wszystkie na mnie wisza, mam ubrania w sumie tylko na lato i czeka mnie sporo wydatków na zimę Bo wiadomo , że latem jakaś bluzka i spódniczka ( których dziwnm trafem mam więcej niż spodni :P , zawsze tylko jedna w szafie leżała - teraz mam ich z 7 chyba ) i można śmigac , a na zimę to by sie spodnie , swtery i takie tam przydały ;]
Eh się rozgadałam Już nie marudze
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki