Hej
Dziękuję Wam z całego serca za rady.
Druga część wczorajszego dnia nie była tragiczna pod wględem jedzenia, ale wieczór niestety zawaliłam. Wino i sery poszły w ruch.
W jednym jestem konsekwentna od czwartku - nie jem czekoladowych słodyczy. Tzn w ogóle słodyczy nie jem, ale rzeczywiście ,,winą" za wzrost mojego apetytu obarczam czekoladę.
Wczoraj kalorycznie daleko przekroczone 1200. Chyba te deklaracje ograniczenia kalorycznego rzuciłam tu za szybko i teraz jakoś wywiązać się nie umiem i troche mi wstyd.
Z drugiej strony chyba wszyscy tu wiedzą, że brakuje mi silnej woli i że lubię dobrze i dużo zjeść. Gdyby tak nie było, to pewnie bym nie szukała pomocy i żyłabym sobie szczupła i zgrabna.
Znów muszę napisać, że strasznie się cieszę, że mam Was i mogę tu przyjść i się wygadać. To dla mnie bardzo ważne.
Nauczyłam się tu od Was lubienia samej siebie. W przeszłości zdarzało mi się wyzywać siebie od nagorszych. Znane mi też było uczucie nienawiści względem siebie za swój wygląd i tycie. Teraz jest inaczej. Ja siebie akceptuję, choć oczywiście mam też słabsze dni. W tym wględzie zrobiłam niesamowite postępy. Nie umiałabym już powiedzieć: nienawidzę siebie. Ja siebie lubię.
Zawdzięczam to w dużej mierze Wam i forum.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zakładki