frutelko, ja mam tak samo, od kiedy cwicze waga rosnie... mam nadzieje ze zacznie spadac
frutelko, ja mam tak samo, od kiedy cwicze waga rosnie... mam nadzieje ze zacznie spadac
własnie u siebie pisałam o weekendowych klęskachZamieszczone przez fruktelka
moze jednak udało Ci się zwycięzyć, bo ja zdecydowanie nie prowadziłam się dobrze oczywiscie dietkę mam na mysli hiiihiiiiiii w weekend
milego nowego tygodnia :P h
Frukti, mam nadzieje Kochana, ze udalo Ci sie wczoraj przezwyciezyc glodomora !
Ja tez tak mam.... nawet czesto.... wlasnie najlepiej jest sie czyms zajac, albo wejdz na forum i czytaj motywujace historie... Ja tez wlewam w siebie litry wody... oszukuje moj organizm....i wiesz co? To pomaga!
Milego dzionka Slonce! :P
CEL OSIAGNIETY: 109kg - 67kg (29.01.10-04.03.11) (... a bylo tak pieknie!)
START: 10.02.2012 - 77.8kg - CEL: POKONAC JOJO: 67 kg
Tutaj jestem
I jak?? zwyciezylas??
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Witam Frukatelko
Jak tam po niedzieli?
Wiesz, wczoraj był chyba taki dzień że się jeść chciało, ja też to miałam
Ale jakoś mięta i czerwone herbaty mi pomogły
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Hejka Fruktelko!
widzę, że na Twoim wątku typowo odchudzająco: Twoje opieranie się pokusom i walka z oporem do rowerka - jest to typowe i fajne, że o tym piszesz. Podoba mi się to. W ogóle to pewnie Ci już to pisałam, ale ja Ciebie podziwiam - wygrywasz prawie zawsze
Miło widzieć sukcesy!
Napisz co tam porabiałas w weekend (no wiadomo, ze nie pytam tylko o jadlospis )
Pozdrawiam!
Fruktelko, jak minął weekend?
Co słychać dobrego? :P :P
Buziaczki poniedziałkowe zostawiam dla walecznej Kobietki
Jestem
Wczoraj chyba mi coś na rozum siadło. Tak, jak napisałam, dopadł mnie głodomór i to taki, że nic nie pomogło. Poddałam się mu po krótkiej walce na przepychanie brzuchami. Poległam. Między batonikami wsiadłam na rower, ale po 10 minutach nogi zamieniły się w kołki. Co tu będę dużo pisać...nie wiem, co mi się stało, ale odbiło na maksa.
Dzisiaj już znacznie lepiej. Normalnie. Wprawdzie bez liczenia kalorii, ale bez tego uczucia ,,chcę żreć". Po prostu posiłki. No i ładnie pojeździłam. 40 minut - to najdłuższy mój czas tej zimy.
Tak więc- dzisiaj już ok.
Dzięki za troskę i wpisy! Kasiu, przeczytałam wczoraj Twoją radę, żeby się czymś zająć, ale ja w tym momencie już myślałam jednotorowo.
Bike miałam jakiegoś cholernego doła. Nie wiem. Wolę nie wracac do tego. Nic mi się nie chciało.
verseau eee, ja to chyba za mało ćwiczę, żeby to na wadze się odbiło, ale może puchnę po prostu od tego ,,sportu"
hindi poległam niestety
ivonpik nie udało się niestety
buttermilk wczorajszą walkę przegrałam
agapinko może coś w powietrzu wczoraj było
magdahi wolę się nie zastanawiać, czy więcej razy przegrywam czy wygrywam, ale chyba jednak to pierwsze...no bo ciągle ważę za dużo...
A co robiłam w weekend? Porządki...może to one mnie tak dobiły, że musiałam odreagować żarciem?
Kasiu weekend upłynał mi na porzadkowaniu papierów, także zajęcie miałam cały czas, ale przy tym byłam tak zniechęcona, że chyba mi się w głowie coś porobiło...
Nie lubię takich robót...brrrr
No to miłego wieczoru!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Fruktelko, tak mnie nosiło, że do Ciebie mnie zaniosło
Matko kochana, co jest grane? ... jak nic wirus jakiś
Pora iść spać, ale najpierw się do łóżka przywiążę, żeby mnie nie wywiało
Zakładki