-
Dzięki za odwiedzinki dziewczynki
lunka - ślicznie dziękuję za życzenia. Niestety ja nie potrafię układać pięknych życzeń dlatego też nie rymowane ale szczere życzonka: wytrwałości, ciepła i umiejętności cieszenia się tym, co przyniesie nam kicający króliczek
czarnasowa - jak ja Ci zazdroszczę umiejętności wytrzymania tygodnia bez wchodzenia na wagę. Pół kilo w tydzień? - Myślę, że to całkiem nieźle. Oby tak dalej. Co ja dałabym za pewność, że schudnę pół kilo przez tydzień, a potem pół przez następny i następny .
U mnie waga nadal stoi. Mam jej już dość. Zaczynam się zastanawiać, czy nie powinnam zmniejszyć ilości kalorii. Non stop muszę w siebie wmuszać. Wczoraj jadłam zupkę jarzynową. Nie dość, że szklanka zupy to dla mnie za dużo ilościowo, to jeszcze tak mało kalorii - zjadłam więc zabielaną, żeby było więcej. Nie wiem co o tym myśleć. Przeczekam jeszcze święta bo pewnie nie jedna wpadka mi się podczas ich trwania trafi a potem zacznę się sobie dokładniej przyglądać.
hiiiii - bardzo się cieszę, że mogłam sprawić Roksance troszkę radości. Strasznie żałuję, że nie mogłam dostać innych naklejek. Jutro wyjeżdżam do teściów, więc rozejrzę się jeszcze i tam a jak znajdę coś ciekawego - to też podeślę. Pozdrowienia. Miłej środy
aggniecha - oj, łatwo powiedzieć. Tylko że moja waga stoi już kolejny tydzień. Pierwsze kilogramki spadły w pierwszym tygodniu dietki a teraz już chyba 3 - ci tydzień - bez zmian. To, że jeszcze trzymam się swojego planu - już jest na przekór, bo normalnie dałabym sobie spokój. Ale dam szansę mojej wadze jeszcze przez tydzień a potem zobaczymy ................................ najwyżej pójdzie na śmietnik
-
Z Okazji Świat Wielkiej Nocy życzę Ci:
uśmiechów bez liku przy wielkanocnym stoliku..
Przyjaciół wielu, dużo w portfelu,
Dyngusa mokrego i czasu radosnego,
a przede wszystkim prawdziwych
i uczciwych przyjaciół, szczęścia w miłości
i spełnienia marzeń!
Niech Wam Mili będzie wiosennie,
słonecznie, witecznie!
Niech cieszą Wasze oczy kolorowe pisanki
i wielkanocne baranki.
Niech się w Śmingus Dyngus
woda na Was leje a wielkanocny Zajac
przyniesie radość i nadzieję.
-
Poczytałam, i bardzo mnie to mobilizuje... Tylko po co mam zaczynać na świeta
Wesołych Swiąt
-
Kolorowych jajeczek, Wycinanych owieczek, Rozkicanych króliczków, Pyszności w koszyczku, A przede wszystkim udanego lania W mokrym dniu suchego ubrania.
-
Wszystkiego najlepszego z okazji
Świąt Wielkanocnych
dużo radości podczas świątecznych spotkań
sympatycznego dyngusa
i miłego odpoczynku
z najbliższymi
i niech ten odpoczynek będzie aktywny w kazdym calu
buziaki :P H
-
Cukrowy baranek ma złociste różki
Pilnuje pisanek na łączce z rzeżuszki
A gdy nikt nie patrzy, chorągiewką buja
I cichutko beczy Święte Alleluja
-
Dzięuję Wam ślicznie za życzonka. Niestety aktualnie jestem u teściów i nie za bardzo mam czas na siedzenie w necie (tzn. wcale go nie mam), więc niestety nie mam czasu na "odwiedzinki" i złożenie życzeń na Waszych wątkach - wybaczcie . W kazdym razie życzę Wam wszystkim: cierpliwości, wytrwałości stałości w swoich postanowieniach i oczywiście oszczędzenia Wam pokus kulinarnych
Agatkowa - a dlaczego nie? Zastanów się, jeżeli decyzję o odchudzaniu podejmiesz po świętach, będziesz miała dodatkowe kilogramy do zrzucenia. Ja w takim wypadku na dodatek niczego bym sobie pewnie nie żałowała - bo skoro to ma być ostatni raz . Dlatego nie odkładaj niczego tylko zaczynaj
-
Witam Was baaardzo świątecznie
Kurcze, nie wiedziałam, że będzie tak ciężko. Ledwie przyjechaliśmy do teściów - momentalnie urósł gigantyczny stół i pojawiła się straaaaaaaaasznie niezadowolona mina teściowej - jak to ja mogę się odchudzać Przecież są święta. Powinnam zacząć po świętach (i tłumaczenie, e nie zaczęłam przed chwilą tylko miesiąc temu nic nie dawało). Ona tyle nagotowała a ja niewdzięczna (takie słowo nie padło, ale miałam wrażenie że już niewiele brakuje by, je usłyszała ). Żeby okazać się dobrą teściową kupiła mi prawie pół kilo łososia wędzonego i już trzy dni go jem (żeby nie zrobić jej przkrości). Oczywiście wypadają z diety różne inne rzeczy co bardzo mi nie pasuje ale nie ma spokoju bez wyrzeczeń. Gotuje mi na dodatek jakieś wstrętne mięso (bo niby zdrowe) którego nie mam ochoty jeść - ale teściowej nie ma co się za bardzo narażać. Przy każdym posiłku oczywiście proponuje mi pajdę ciasta (a nuż się złamię i węzmę). Katastrofa. I teściu też rewelacyjny numer odwalił. Mieliśmy z mężem i naszą małą i ść do babci męża. Przyszliśmy - a tam cała rodzina: babcia, dzieci, wnuki i prawnuki. Nie zdążyłam dobrze wejść a już słyszę: "no, no - już wiemy - ale dlaczego przed świętami?" i tak dalej. Wściekłam się na teścia, bo jeszcze trochę to ogłoszenie do gazety da - jego synowa się odchudza - czy jest ktoś kto jeszcze o tym nie wie? Okropne. Czułam sę tak poniżona że szok. Ale tam zawsze wszystko dzieje się za moimi plecami. Cieszę się że jutro już wracamy do domu.
Muszę jednak przyznać, że to co teściowa robi i jak mi podtyka różne rzeczy do jedzenia działa na mnie bardzo motywująco - na złość nic z tych rzeczy nie jem i wcale nie wymaga to ode mnie wielkiego wysiłku.
Dlatego też dziś przesuwam oficjalnie suwaczek na 76 kilogramów
-
Ale tu smutno
Nikt do mnie nie zagląda
Nikt mi nie mówi: Nie poddawaj się
Idę
-
Nie poddawaj się
Mi nikt nic nie musiał podtykać pod nos..sama sobie brałąmI już żałuję +1 kg...ale już dzis aerobik i zaczynam ostrą dietkę
Wolałąm nie zaczynać przed świętami bo ja jak widze białą kiełbaskę to nie da rady nie sięgnąc po nią... No ale cóż Dzielnie dziś zaczęłam Śniadanko: 3xWasa 7 Zbóż +Jogurcik Activia
Trzymam kciuki i nie poddawaj się!Waga będzie spadać w dół)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki