zapał cały czas jest, tylko komp szwankuje.
Dzisiej zaliczyłam okropna wpadkę
śniadanko było maślankowo - ziarniste, potem zjadłam szprotki w oleju
no i potem był obiad
Zupa ogórkowa i kopytka z sosem spod bitek wołowych
miałam poprzestać na zupie i jednej bitce
zupę zjadłam, bitki nie zjadłam, tylko jak rodzina się najadła, po prostu połknęłam resztę kopytek. Dużo tego było, bo Piotrek (mój mąż) i dziadek jedzą odsmażane z kefirem na śniadanie
no i czuję się napchana ponad miarę
dziś już nic nie jem - no może grapefruita, ale raczej i to nie
od jutra jestem grzeczna.
Zakładki