No jak jesteś na Montim to rzeczywiście jadłospis trochę nie pasował. Ale dzisiaj już na pewno będzie wszystko ładnie
Trzymam kciuki
No jak jesteś na Montim to rzeczywiście jadłospis trochę nie pasował. Ale dzisiaj już na pewno będzie wszystko ładnie
Trzymam kciuki
Cześć Basieńko - widze że się podobnie "szarpiemy" z dietą.
U mnie też ostatnio dietetycznie nie było... dziś jakoś mi idzie - ale to jeszcze nie koniec dnia
Chyba trzeba zacząć odprawiać jakieś modły za te nasze diety
Aga - czas odprawić jakiś may sabacik
Emelko -dzisiaj niby trochę lepiej ale też nie za bardzo, bo nie miałąm czasu zjeść spokojnie, tylko wrzucałam w siebie.
A oto moja spowiedź:
śniadanie: wędlina, ogórek zielony i papryka
obiad : szybko pochłonięte pierogi z kapustą bez żądnych tłuszczy
kolacja: śledzie marynowane ( mam zachcianki! ),ser zółty, plaster szynki i ogórek.
Na deser kawałek czekolady gorzkiej. W sumie całkiem nieźle , tylko za dużo na kolację, ale byłam tak głodna,że nie mogłam się opanować.
Idę teraz do was popatrzeć a potem zmykam spać, bo padam z nóg.
Dzisiaj to chyba jakiś sądny dzień :/ tez mnie wzielo na zachcianki i wieczorne jedzenie... na szczęście na kolacji sie skonczylo
Coraz lepiej ci idzie
Muffelku lepiej zjeść troszkę więcej niż się później rzucić na furę jedzenia
Będzie dobrze
Miłego dnia
Kasikowa - wiem,że lepiej zjeść więcej niż rzucać się ale zła jetsem,że nie daję sobie rady organizacyjnie z już widac efekty. Na Montim nie da nieregularnie jeść, bo skoki cukru są duże i dopada wilczy głód. Każdy byle jaki posiłek, pochłoniety w 5 minut powoduje,że następny pożeram w wielkiej ilości. Ateraz dopadło mne takie pskudztwo,że jem bez przewy i ciągle jestem głodna. Właśnie pochłonęłam całą czekoladę z orzechami
Emelko - jak widzisz idzie mi raczej nie najlepiej... ech.... gdzie moja silna wola?!?!
Wczorajszy dzień to jedna wielka porażka.
Chyba już nie dam rady i ne schudnę nic więcej.
Widzę,ze powoli zbliżam sie do swojej starej wagi
No trudno, widocznie musze być spasielcem.
Przestawiam suwaczek.
Zaraz dostaniesz ode mnie kopa!
Dasz radę! Przecież schudłaś już 28 kilo! To jest cała kupa smalcu. Nie marnuj tego nie warto, wiem coś o tym....
Odstaw na jakiś czas dietę i ustabilizuj wagę. Chudnięcie to nie wyścigi, więc poczekaj miesiąc albo dwa i wtedy wróć do dietkowania. Jedz normalnie ale pilnuj się żeby kilogramy nie wracały i będzie dobrze
Trzymaj się!
Basiu kochanie nie poddawaj się tak łatwo
Wiesz, że zimą zazwyczaj sie tyje... ja też ciągle na coś mam ochotę... trochę grzesze, trochę podjadam... ale nie odpuszcze tak łatwo - nawet jeśli kiloski nie będą chciały spadać to chociaż waga nie będzie szła w górę
Wiem, że nadejdzie taki dzień, że silna wola do nas powróci i znów zaczniemy ładnie (bezgrzesznie) dietkować
Sama zobacz - zima już powoli odchodzi w dal więc i nasza dieta wybudzi się z zimowego snu
Przesyłam weekendowe buziaki!
Macie rację dziewczyny, ale ja jakoś nie mam motywacji, chociaz z drugiej strony patrzeć nie mogę na swoje grube cielsko. Dzisiaj szukałam sukienki... na grubasy nie ma niczego porządnego. Byłam już bliska załamania ale w końcu dostałam czarną , prosta ale bardzo elegancką suknię do kostek. Idę dzisiaj na bal, muszę jakoś wyglądać. Jakbym tyle nie żarła, to sukienka leżałaby lepiej a tak, jest, jak jest....
Zakładki