ja tez smażę bez tłuszczu dla siebie
no gratuluje ślicznie chudniesz ja sie boje na wagę wejść może dziś będzie lepiej ?
a wiesz ze jak ja mam pusto w lodówce tez jem to co mi wpadnie w rękę a jak pełno to szukam czegoś czego nie ma w kuchni
ja tez smażę bez tłuszczu dla siebie
no gratuluje ślicznie chudniesz ja sie boje na wagę wejść może dziś będzie lepiej ?
a wiesz ze jak ja mam pusto w lodówce tez jem to co mi wpadnie w rękę a jak pełno to szukam czegoś czego nie ma w kuchni
No ładnie. Tylko, że takie jedzenie tego co w ręce wpadnie nie zawsze jest dobre dla diety
Wiem
o racja racja... dlatego tez ja osobiscie nie dopuszczam zeby w lodówce NIC pza swiatłemnie było i zakupy robie w drozde z zajec do domu (czasem )
pozdrawiam narglia :*
Apetyt rośnie w miarę jedzenia^HodchudzaniaZamieszczone przez nargila
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Na zakupy leniu
Jestem uratowana. Siora ma jutro urlop i obiecała, że pojedzie na zakupy. Co oznacza, ze już za niedługo będę miała co jeść.
Jest godzina 23:03 a ja jakies 20 minut temu wróciłam z uczelni. Znowu jestem z siebie niezadowolona bo mało zjadłam, ale na szczęście zostały mi tylko 2 dni pracy i potem wolne oraz powrót do porządnego jedzenia. Wierzcie mi, ze ja się nie chce głodzić tylko mam tak napięty grafik, że nawet nie mam czasu poczuć głodu, pomyśleć o jedzeniu, nie wspominając już o zakupach.
Tak więc dzisiaj zjadłam:
grachamke, z mozzarella pomidorem i kiełkami brokuła,
kawałek makowca i sernika - klient przyniósł na "świąteczny stół"
100g przypalonej piersi z kurczaka z dużą, dużą ilością ketchupu.
Same śmieci, ale po prostu nie miałam czasu. Powinnam się wstydzić. NIe wiem czy już bardziej rozsądnie nie było czegoś zamówić z restauracji. Kurde ale przeraża mnie to, ze ja w ogole nie czułam głodu. Po prostu pracowałam na tak wielkich obrotach, że nawet wypiłam dzisiaj w pracy tylko 2 kubki herbaty. Zazwyczaj są 4-5. Kurde
Joł joł wszystkim. Kolejny piękny dzień przed nami. Czy ja Wam mówiłam, ze jestem szczęśliwa? Mimo niewyspania, mimo nawału pracy, uczelni, spóźniającego się MPK i wredoty ludzi. Mimo wszystko jestem szczesliwa.
Dzisiaj w planach:
śniadanie: kubek zupy pomidorowej
II śniadanie: to juz jest nudne ale ... chwila napięcia co to moze być, cóż to będzie aha grachamka z mozzarellą i pomidorem!!!! Wow coś nowego
obiad: 2 grejfruty
kolacja: duża ilość wina Kumpela dzisiaj przyjeżdża do Polski i trzeba ją godnie powitać
A na wadze piękne 88,5, wiec czas zmienic tickerka na 88 coby dalej motywował. Kurde coraz bardziej boję się swiąt i nie wiem czy czasem zamiast postanowień typu "nie przytyć w święta" nie zmienić to na "nie przekroczyć 89,9999999 w czasie świąt"
Nie nie nie co ja mówie, będę twarda. W końcu trzeba być twardziochem a nie mięciochem.
Alku dzisiaj tak jakbym troche pobiegała z rana i mniej wiecej ... tzn mniej niz wiecej ale chyba wiem co czujesz gdy sobie tak rano pobiegasz. Bo widzisz rano miałam mega sprint na autobus i tak jak z domu wychodziłam zdepnięta jak nie wiem to po tych 2 minutach biegu czułam sie jak nowonarodzona tak, wiem, ze tego nie mozna porównać ale bądź ze mnie dumny. W czasie tych moich 11 dni wolnego od świąt do nowego roku mam zamiar biegać Dam rade prawda?
Aha i jeszcze jedno. Chciałabym sie strasznie zmierzyć w sensie "z metra" i siora gdzies przepiła miarę, ma ktoś pożyczyć swoją?
I jeszcze jedno. Strasznie brakuje mi Verseau. Wiem, że jest na etapie zmiany pracy i w ogóle ale brak mi jej tutaj
Zakładki