ale teraz waga zrobil sobie przystanek... skubana I chandra mnie dopada :/
ale teraz waga zrobil sobie przystanek... skubana I chandra mnie dopada :/
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Przede wszystkim osiągnięcia wymarzonej wagi do następnych urodzin! No i poważnego wielbiciela
Waga to ma do siebie, złośliwa taka potrafi być ...Zamieszczone przez fouille
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Chyba dam sobie spokój.
Moje życie i tak nie ma najmniejszego sensu wiec po cholere sie meczyc.
fouille no co Ty gadasz! Tyle drogi przeszlas! Jak dobrze widze to od Maja.
Noo nie zalamuj sie, bo jezeli po tak dlugiej drodze przerwiesz to i ja chyba sie zalamie Nigdy nie odchudzalam sie dluzej niz tydzien....Dzisiaj proboje odchudzac sie do 20 kg, nie tydzien... a skoro ja mam tak slaba psychike, a Ty widac silniejsza wole i chcesz zrezygnowac....
Trzymaj sie i nie rob nam tego!
zacznijmy może od przyczyny co sie właściwie wydarzyło ? Bo jeśli przyczyna tego gadania jest tylko waga to wywal ja za okno!!!!Zamieszczone przez fouille
Ja warze 127 kg (mam nadzieje ze już mniej) i nie wyobrażam sobie własnego ślubu przy takiej wadze (jak o tym pomyśle to wyć mi sie chce) ale robie to dla siebie i dla swojego zdrowia. Gdy osiągnę Twoja wagę będę szczęśliwą kobieta nawet jeśli waga stanie w miejscu. Uśmiechnij sie i więcej pozytywnego myślenia.
Ten dół to chyba nie jest związany z przystankiem wagowym...
Pamiętaj, że waga ruszy w dół... ja to pamiętam te Twoje wieczne 102 ! Trzymało się, trzymało i w końcu ruszyło!
Martwi mnie Twój stan emocjonalny
Waga... od miesiąca stoi w miejscu.
Nic a nic nie schudłam. Poza tym ciągle nie umiem przestać wcinać.
Jem i jem i jem... Diety i tak nie trzymam - wiec na pewno nie schudnę w ten sposób.
Ruszać mi się nie chce - ta pogoda strasznie mnie przygnębia.
Jestem cholernie samotna. Ciągle tylko szkoła, szkoła, szkoła... zajęcia.
Zero życia prywatnego.
Wszyscy moi znajomi podobierali się w parki i mają mnie głęboko w d*pie.
I są z tym szczęśliwi.
A ja siedzę w domu, ryczę i kuję się.
Nie mam czasu ani wystarczającej motywacji by się poruszać.
Jest zimno, mokro, obrzydliwie i samotnie.
Mam wszystkiego dosyć!!!!!!!!!!!!!!!!
eh
a moze zrob im wszystkim na zlosc i schudnij?
ja mialam niedawno taka przygode.
Bylam w gimnazjum 3 lata, bylam gruba (nie mowie ze teraz tez nie jestem) jak wyszlam z gimnazjum, w wakacje schudlam, stosowalam rozne diety, schudlam, dolowalam sie, ryczalam, do tej pory nie wychodzilam z domu, kulam, tak samo. Przez te wszystkie emocje, zaczely sie skurcze w zoladku, klucie w zebrach, trzesly mi sie rece, nawet gdy zdenerwowalam sie ze papieros wpadl mi do kanalu, ryczalam nawet z powodu tego ze nie potrafilam sie nauczyc, ostatnio nawet przywalilam jakiejs typiarze za to ze mnie wnerwiala, poszlam do lekarza w sprawie brzucha i przez to wszystko nawabilam sie nerwicy (tak lekarz stwierdzil).
Czy to potrzebne? nie....
Nie ma sensu myslec czy to potrzebne czy nie.
A wracajac do tej przygody.
Byl ze mna w klasie taki gosc. W ogole sie nic nie odzywal, nie przywital sie nawet. Nie wiadomo co mu bylo. Nikt go praktycznie nie znal. Do nikogo sie nie odezwal ani slowem.
Spotkalismy sie kiedys przypadkiem. Zaproponowal spotkanie i nagle po tych 3 latach zaczal ze mna rozmawiac. Spodobalam mu sie dopiero wtedy kiedy schudlam.
Mile? Bardzo :] Dla takich tez chwil sie odchudza :] Przynajmniej ja tak uwazam :]
Nie przerywaj. Wstan na nogi. Nie jestes sama, jestesmy tu wszyscy. Pomozemy, weprzemy. Po to jest forum prawda?
Fajnie. Ciesze sie waszym szczęsciem. Badzcie szczęsliwi.
Jezeli chodzi o mnie to ja cale zycie bede sama. Takie moje przeznaczenie.
Forum chyba przestało na mnie dzialać. I tak nie mam czasu by zajrzeć tu w ciągu tygodnia.
Starałam sie schudnać, ale kg tylko przybyło, zamiast ubyc. Wiec dam se luzu.
Zakładki