Oj, moja Siostro... chodź, no przytulę <tuli, tuli> Poruszył mnie Twój wpis. Pewnie to, co napiszę, zabrzmi banalnie, ale mam wrażenie, jakbym sama to napisała... Ja także kiedyś mogłam jeść do woli, co mi się spodobało i nie tyłam więcej, jak do wagi 81kg. Właściwie, to była moja stała waga. A teraz? Ja już dojechałam do okrągłej stówy! Co z tego, że ważę teraz mniej? Jeśli znowu zawalę i zacznę jeść, to pewnie dojadę do 110kg! Potem do 120, 130 i... wolę nawet nie myśleć...
Xixuś, ja też dwa razy schudłam kilkadziesiąt kilogramów (do wagi 62kg). Wiem, jakie to cudowne uczucie być szczupłą... I ja łapie się na tym, że w mojej głowie jestem właśnie taka szczupła. W ogóle często zapominam, że jestem otyła i przestaję identyfikować z grubaskami. Moi znajomi są szczupli, moi rodzice także...
Główka do góry! Walczymy dalej!
Zakładki