-
Droga tsunami... tożto ty schudłas już ponad 4 kto tu powinien komu zazdrościć? heheh
-
Czy kisiel zalicza się d zlych kalorii? wyczytałam że kisiel to : 100g =100kal al nie wiem czy to prawda... dodam że kisielu nie dosładzam, i taka miseczka jest dla mnie mega zapychająca... czy taki kisiel na etapie napadu i t nie głodu tylko "szukacza" jest waszym zdaniem złym rozwiązaniem?
-
dobra... nasniadanie 4 kromeczki "niby-wasy" z pomidorem i ogórkiem i kawa. Puki co mam doche. zobaczymy jak bedzie z obiadkiem. Choc obiecywałam że nie będe sie ważyc to dzis rano było idealnie tyle sam co wczoraj, czyli 118. cieszy mnie to tymbardziej że nie pokazała więcej. Teraz bede sie ważyć dopiero po zakończonej @
-
Hej
Ja jem kisiel od czasu do czasu i nie uważam, że należy do złych kalorii. Trzeba sobie jakoś życie osłodzić i jak już napisałaś to dobry zapychacz
Czwartkowe pozdrowienia
-
hej steffka, widze, ze walczysz. Podziwiam cie za to, ze ci sie chce szukac tak o tych kaloriach. U mnie czar diety pryska we wszelkich restauracjach i na grillach. Ehh pozdrawiam i nie poddawaj sie jak ja
-
aaankaaa no własnie też uwazam że kisiel nie jest taki zły
piRZamka ja nie licze kalorii znaczy czasem podlicze ile mi to wciagu dnia wyjdzie, ale b.rzadko. Co do kisielu to chciałam zwyczajnie poznac zdanie Wasze. Poddać sie nie poddałam, aczkolwiek moja dieta puki co ogranicza sie do wiekszego MŻ. Choć zauważyłam ze wystarcza mi chlebek typu wasa i moge obejść sie bez chleba i bułki... nigdy ym nie pomyslała
Widze efekty... drobne ale zawsze i ona mnie cieszą... i choć wolałabym schudnąc 30 kg w 2 miesiące alb i miesiac, to wytłumaczyłam sobie tak: nierobienie nic sprawy nie polepszy <tudzież pogorszy>. a zwykłe ograniczenie i zmiana nawyków żywieniowych w ciągu dłuższego stosowania da jednak efekty...
więc wole byc o 20-30 kg chudsza za rok albo i dłżej ale zawsze szczuplejsza, niż nie robić nic....
-
no i jeszcze cos...
jem normalne obiady, toco w domu, ale mniej i casem bez czegos tam... pije maślanke, kefiry, jogurty naturalne...
nacieram sie balsamem wyszczulająco-antycelulitowo-ujedrniającym...
właśnie wróciłam z nad jeziora, mimo że padało cały dzień pływałam i gralismy ze znajomymi w piłke w wodzie i ręce trche bolą no i spaliłam troche kal. napewno...
Nauczyłam sie jeść tak, zeby sie nie obezreć , tylko zwyczajnie poczuć"juz mi starczy".
Wiecie... nawet jeśli efekty będa znikome, jakoś tak mi lepiej ze mną nową "mną"
-
Wiec tak moje drogie... postanawia zacząć ćwiczenia 6W !! a co mi tam
sprubowac zawsze można
tylko że sama nie wiem bo:
cciałam sie dowiedziec czegos wioęcej o nich, poczytałam w necie, i sa różne spory... te ćwiczenia sa na tzw"kaloryfer" czy dla obrosniętego tłuszczem brzucha ez się nadają? mysle ze generalnie jakiekolwiek ćwiczenia sa lepsze dla ciała i duszy niż żadne... no ale cóż.. "kto pyta nie błądzi".
Macie jakies doświadczenia w tym temacie?
-
Co do 6W to ja nie mam zadnych doswiadczen i bardzo chetnie poskuchalabym tych co przeszli przez caly cykl.Natomiast bardzo podoba mi sie twoje podejscie do odchudzania Steffka.Ty po prosty zmieniasz swoje nawyki zywieniowe jesz zdrowo i madrze a przy tym tracisz wage powoli i spokojnie.Wroze ci duzy wielokilogramowy sukces.
-
dixie kochana jesteś, ja jednak wątpie w to co piszesz...
czytając asze wątki zazdroszcze, podziwiam wytrwałości, dopinguje i znów zazdroszcze wytrwałości...
Jestem z siebie dumna bo nie jem bez opamietania i bezmyślnie... jednak mam pewne zstrzeżenia wobec siebie:
Brak mi systematyczności... dlatego cwiczenia są u mnie slomianym zapałem<jakiekolwiek> dlatego z tymi 6w chce sprubowac, bo choc konkretne to dające efekty.
nie jem istnie dietetycznie... coprawda spożycie kalorii wynosi ok 1500 ale nie są to same warzywa, chude, bezbiałkowe, czy tam bezweglodowanowe rzeczy... nie znam sie na tych nie-łączeniach
Mnie sie podoba jak ty dietkujesz.. wszystko gotowane, przemyślane itd. nie tak na "łapu-capu" jak u mnie...
choc jak juz pisałam... lepsze jakiekolwiek oraniczenia jak żadne no i mam nadzieje że z czasem moje nocne problemy<czyt"wieczorna chęć czegokolwiek do pogryzienia> miną... że oducze sie jeść weczorem... i tak coraz rzadziej mi sie to zarza...
no i jeszcze coś... jestem ok 2 tygodni na diecie... no dobra... na zmniejszeniu dostarczania kal. do organizmu... czy przez to może spóźniac sie kres? jakoś tydzień już mija i okresu brak:/ fak zer nigdy nie miałam specjalnie regularnie, czuje sie napuchnięta itd, ale sama nie wiem... może to torbielowe problemy wracają?:/ heh...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki