-
Witajcie moje kochane
dziś sie zwazyłam i na wadze było 116.4 . Jestem przeszcześliwa...
Wiem dixie kochana że jem za mało warzyw... ale już sie przerzucilam na zagryzaie marchewką i sąsiadka przy niosła pyszne gruszki
także mam nadzieje że bedzie lepiej...
fouille no wasnie problem w tym że teraz zabardzi nie mam potrzeby łażenia po mieście wieć nie łaze<ani nie jeżdże> ... ale już od jakiegos czasu zastępuje MZK nogami
-
Ja też na początku jadłam trochę za mało warzyw.... A to właśnie źle. Jadłam owocę i myślałam, że będzie dobrze - ale to za mało i za dużo cukru dostarczałam organizmowi.
Powolutku dasz radę i przełamiesz sie
No, i gratulację nowego wskazania wagi
Miłego dnia
-
Oj ja nikogo nie nekam warzywkami Po prostu ja je lubie i staram sie abyscie i wy je polubily.I zdrowiej sie odzywialy.
Chociaz moj maz tez nie lubi zbyt duzo zieleniny .Ciagle mi powtarza ze nie jest krolikiem.
Steffka gruszeczki dobra rzecz.Marchewka dobra na surowo ale ja najbardziej lubie gotowana mloda marchewke w calosci.Potem dodaje do niej luzeczke maselka i zjadam.Pychota a cale kalorie to tylko to maslo.Gratuluje ubytki na wadze.Tak trzymac
Foullie pomysle o tym klubie jesli zostaniesz jego prezeska
-
Ciągle mam @ więc czuje sie opucnięta i wogóle tak "bleee"... No ale wczoraj mój pierwszy sukces: koleżanka, z która widuje się dosyć często zapytała mnie czy schudłam :P potwierdziłam i wogóle w szoku byłam że widać!!!!!!!!! tak mnie to zmotywowało ze sobie nie wyobrazacie....
ostatnio jestem na etapie marchewki,.. normalnie moge ją podgryzac non stop :I
no i waga pokazała już raz 116 a dziś znów 117.4 ... no zobaczymy po skończonej @
słuchajcie jakby tak wyszło jak myśle, to by znaczyło juz -4 kg
-
steffcia gratuluję spadku wagi a na marginesie - nie waż się codziennie nie możecie się powstrzymać widzę wszystkie
-
tsunami, na poczaku myslalam ze t jakiś chory wymysł innych forumowiczek ze waża sie codziennie, tudzież częściej:/ a tu prosze zonk... mam ochote co 20 min. na wadze stawac... heheheh wiem że to źle i musze to czym prędzej zmienić:I
-
help me..
witam wszytkich ];]
jestem tu nowa i jak wszyscy pragne schudnac... problem w tym ze nie mam silnej woli
];(( problemy z nadwaga mam juz od szkoly podstawowej ];( w tym roku koncze gimnazjum i przydaloby mi sie troszke schudnac... a obiecuje sobie to juz od paru ladnych lat.. i ciagle nic z tego ];( teraz waze 84 kg przy wzroscie 170cm ... kiedys plakalam juz przy 68 kg ...moja wymarzona waga to 54 kg ];((( baaaardzo dluga droga przede mna ];(( dlatego wiec prosze was o wsparcie... przez ta moja pieprzona wage juz naprawde duzo w zyciu przeszlam...caly czas mysle o tym zeby skonczyc ze soba... juz nie mam sily];(( nie mam nawet poczucia wlasnej wartosci.... jestem do niczego...pomozcie ];((
-
poisongirl najważniejszy krok już zrobilas... zdecydowałas sie!!!
posłuchaj mojej historii...
dosłownie urodziłam sie z nadwagą... jestem "większa" od zawsze... ciągle odstawalam od rówieśników wagą i tak mi też zostalo że w wieku 24 lat osiągnęłam 120 kg. Postanowień o odchudzaniu miałam wiele, jednak na postanowieniach sie kończyło, bo nic nie robiłam w tym kierunku....
U mnie największa role odgrywa świadmość. zapisałam sie na to forum ok. miesiaca temu. Jednak pierwszy tydzień dojżewałam do podjęcia ostatecznej walki... i takmi daleko do dziewczyn, gdyż one zmieniają bardzo często calkowicie swój jadlospis. Ja postanowiłam go zdecydowanie graniczyć. Zdarza sie że jem normalne posiłki z rodzina , tylko że stanowczo mniej... moja podświadomośc tak działa że mi sama dyktuje co zjeśc... zaczęłam podgryzac marchewką bo wiem ze zdrowa i zajmuje rece<czytaj: mielenie ryjem> bez konskewencji kilogramowych. Wciąz pije za mało wody, mam za mało ruchu i za mało dietkowych produktów... jdnak mimo to, efekty widac.
Nie możesz swojej wagi utożsamiac z samą sobą... wiadomo że sa chwile załamania, kiedy widzisz bezsensownśc dalszej egzystencji bo czujesz sie zwyczajnie nieszczęsliwa....
ale ciężko mi uwierzyć że jesteś "sama" na świecie, nie masz znajomych, przyjaciół, kolezanek? sprubuj zając sie czymś innym niż myśleniem o swojej wadze, postaraj sie kierować kilkoma zasadami i powinno być lepiej. Jesteś bardzo moda, twój organizm dobrze zaraguje na zmiany żywieniowe... czyli na ograniczenie spożywanych produktó. I nie myśł że wadki sie nei darzają... bardzo często sie zdarzają... ale zapamiętaj: pizza dziś , to nie piza codzień. i tego sie trzymaj.
-
pozatym poisongirl załuż sobie swój wątek. wtedy inni będa mogli cie odwiedzac, dzielić sie sowimi przeżyciami i ci pomagać w ciężkich cwilach. Poczytaj wątki innych ziewczyn, zoabczysz ze "chudnięcie" je uszczęsliwia, motywuje do dalszych dzaiałań. Wiem że chcialoby sie już i teraz. Ale tak sie zwyczajnei nie da. Wpisuj w swoim watku co dziś zjadłas, ile spaliłaś kal. załuż sobie strażnika wagi... bedzie ci sie super przestawiało każdego zgubionego kilograma!!!
Jest tyle możiwości... nie trzeba sie załamywać!!! zobacz... ja schudłam dopiero 3 kg... niby dopiera, a jednak "aż" i "już" i nawet nie wiem kiedy... czas szybko płynie, u mnie ok 2-3 tygodni... i za następne tygodnie będzie wiecej kg mniej i tak wkólko..pozatym forum uzaleznia... chce sie czytac wątki innych, odpisywac... wsumie tez dobry bajer na spędzenie czasu zdala od lodówki ))
Pisz konieczie co tam jak tam będe czekac :*
-
ja też bym chętnie codziennie na wadzę stawała....
Tylko jest w sypialni rodziców i w momencie kiedy chcę się warzyć oni śpią....
Miłego wieczorku
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki