hej kochana wracaj nam tu w tej chwili ja sama sie przekonałam ze udawanie dietki to o d..e rozbić,albo dieta albo oszukiwanie samej siebie
hej kochana wracaj nam tu w tej chwili ja sama sie przekonałam ze udawanie dietki to o d..e rozbić,albo dieta albo oszukiwanie samej siebie
A ty gdzie znowu przepadłaś.....
jestem jestem
jak sie ciesze ze do mnie zajrzałyście, witam was wszystkie
nie zaglądałam bo ie było sie czym pochwalić... i nie chodi o jakies obżarstwo tylko po prostu nie ćwiczyłam i mi wstyd...
ale wkońcu chce schudnac dla siebie prawda... więc i dla siebie musze zacząć ćwiczyć...
stanełam przed chwilą na wadze, 114 kg.
Dodam że mam okres, więc sie średniawo czuje...
ale dosyc z użalaniem i biore sie naprawde za stymulacje swojego ciała i mięśni...
postawiłam sobie cel... dojśc do 100
wiem że inni od tej wagi wychodza i sie nia przerażają, ale ja powaznie będe szczęsliwa jak bede ważyc 100 kg
myśle że mi ise to uda, i to w dośc szybkim czasie, o ile rusze swą d..e i zaczne ćwiczyć. Bez tego chudne bardzo powoli...
O!! Stefka się znalazła!!!
Fajnie!
To teraz bierz się za robotę i nawet jak nie ma się czym chwalić, to dawaj oznaki życia, żebyśmy mogły Cię kopnąć lub pogłaskać...wg zasług...
jesi obiecuje
i choc dopiero sie poznamy < zamierzam wieczorkem twój topik przeczytac >
to gratluje spadku wagi takiej
nic tylko pozazdtroscic... zamierzam czerpac mądrości od tych którym sie udało
no więc tak...
jem tylko gdy głodna jestem,
kupiłam sobie takie chlebki typu wasa, ale nie wasowe, znacznie tańsze, przy mega ich obżarciu paczka i spokojnie na 3-4 dni starczy
jeste dumna
kupiłam sobie batoniki z serii musli , takie dla odchudzajacych sie
jestem naprawde bardzo pozytywnie nastawiona do wszystkiego, czyli do mojego gubienia kg
no i zapomniałam kupic marchewki....
sa jeszcze dwie sprawy na temat których chaiałabym z wami podyskutowac...
1.
doszły mnie słuchy o tzw. diecie chałwowej, choć dieta tego nazwac nie mozna... całośc polega na tym, że je sie rano 1 jabłko, a potem co jakieś 3 godziny chałwe taką 50 czy 100 gramową ale nie później niz do 19 zdaje sie. no i w międzyczasie pije sie mnóstwo wody, oczywiście nie słodzi sie itd, ponoć na takiej diecie można schudnac 5 kg tygodniowo.
Jest to w miare logiczne bo jedzac tylpo 1 jabłko i 3 takie chałwy to ilośc kal, jest bardzo mała.
Chodzi mi o to że choc zaraz zaczniecie krzyczec o jojo później, to jak sie powoli bedzie z "chałwówki" wychodzić to sie swiat nie zawali i będzie git?
wsumie to mnie wasze opinie ciekawią... ja sie do takiej diety nie nadaje bo chałwy nie lubie.
Choć słyszałam opinie ze chałwówka 2-3 dniowa nikomu nie zaszkodziła raz na jakiś czas.
druga sprawa to siła naszego umysłu..
przegladałam ostatnio ciekawa ksiązke, bodajże "sukces" czy coś takiego.
chodzi o to że siła naszego umysłu jest zniewalajaca.
Np. ktoś sie dowiedział ze jest cięzko chory, i cały czas mówił sobie ze jest zdrowy, uśmiechał sie itd. i "sie" wyleczył
i jakas babka opowiadała, ze była grubsza, i tak samo wmówiła sobie swoa wage końcowa, np 60 kg i schudła do tej wagi, cały czas ją utrzymuje, bez wyrzeczeń, ćwiczeń itd. Kiedyś za młodu naczytałam sie o sile umysłu, i takie rady typu"patrz na zdjęcie chudej dziewuchy i wyobrazaj sobie ze to ty" działały na mnie, albo tak to pamiętam:/
co o tym sadzicie? stosujecie?
Z moja sila umyslu jest tak ze zazwyczaj przegrywa z sila mojego zoladka.Ale wiem ze cos w tym jest.Moze trzeba pocwiczyc jakies medytacje, koncentracje itp aby dotrzec do swojej podsiwadomosci i zmusic ja do pracy.
Steffciu trzymam mocno kciuki aby twoj powrot sie udal.
Zakładki