-
Witajcie
Bardzo dziękuję wszystkim za pamięć o mnie. Wpadajcie jak najczęściej. Muszę przyznać, że zawsze miałam w pogardzie wszelkie "grupy wsparcia". Śmieszyło mnie trochę amerykańskie "uciekł ci autobus - chcesz o tym porozmawiać?" No i przyszła koza woza. Faktycznie poruszanie się w grupie ludzi z podobnymi problemami pomaga. Mam nadzieję, że nie tylko wy mnie, ale też ja będę mogła choć w malutkim zakresie pomóc wam.
Anise, już się spowiadam ze swojej diety jak obiecałam. Radźcie panie i krytykujcie mądrością swą i doświadczeniem. Jadam:
9-10/ 2 kromki chleba czarnego lub tekturowego z czymś (serek bieluch, szynka drobiowa, pomidor, ogórek, papryka)
13-14/ musli własnej roboty (4, 5 łyżek) zalane szklanką maślanki
15/ - owoc
17/ - obiad. Trochę późno, ale dopiero wtedy wracam do domu. Micha warzyw (pomidory, brokuł, kalafior, cukinia itp) i kawałek chudego mięcha lub ryby. Wczoraj np. ryba z wody i jeden ziemniak.
Potem staram się już nic. Jak mnie bardzo ssie to jabłko pieczone, pomidora lub kefir.
Do tego oczywiście kawa bez cukru, woda, herbata.
A teraz wiadomość najważniejsza. Dziś waga drgnęła i pokazał 87,7! Wreszcie kopnę suwak
Pesymiszyn
Bardzo za wywód. Nie wniósł nic nowego, bo lekturę Twoich postów (chyba wszystkich) miałam już za sobą tydzień temu
Badania tarczycy robiłam parę lat temu ale może faktycznie czas powtórzyć. Największy problem z tym ruchem. Planuję zapoczątkować przełom w tym temacie od niedzieli. Zobaczymy jak mi pójdzie.
Chciałam jeszcze dorzucić swoje trzy grosze do dyskusji na innych wątkach, ale głupio mi się tak wciskać do kogoś żeby sobie pogadać o polityce więc odpowiem tu. Cieszę się niezmiernie, że komuś się jeszcze chce emocjonować tym co się dzieje w naszym małomiasteczkowym polskim cyrku. Takich już niewielu. Niemniej, dochodzę do wniosku, że w pewnym momencie sytuacja, a zwłaszcza ludzie których umysłowymi wydalinami się emocjonujemy nie są warci tych emocji. Krótko mówiąc, poniżej mojej godności intelektualnej jest deliberowanie nad obłudnymi bredniami pana Girtycha i jemu podobnych. Gdybyż jeszcze owe brednie wynikały z wiary w racje które głosi, ale przecież wszyscy mamy świadomość, że są to tylko czcze populistyczne androny. Oczywiście, że odłamki na nas polecą, ale nie ma innego lekarstwa na tę umysłową sraczkę jak dystans. Giertych jest, ale za chwilę go nie będzie. Pozostanie trochę śmieci, które ktoś będzie musiał posprzątać. Czy taki ktoś się znajdzie to już inna sprawa. Biolog przemija, żaba zostaje.
Piszesz:
"Ja to dotyka osobiscie juz teraz: od wrzesnia na przyklad bedzie zmuszona chodzic w jakiejs szmacie. Moze Gombrowicza kiedys przeczyta, bo nie jest lektura, ale nikt jej nie powie, ktore fragmenty sa najwazniejsze"
TY jej to powiesz. Twoją rolą jest wzbudzić w córce takią ciekawość świata, aby sama sięgnęła do literatury w poszukiwaniu odpowiedzi na wszelkie pytania. Ty musisz jej powiedzieć, że tam jest wszystko czego szuka i ani Giertych ani inni nie mają szans w tym przeszkodzić.
Niniejszym idę zrobić kanapkę i przy śniadanku poskaczę po Waszych wpisach.
-
Saskia, bardzo podoba mi się to, co piszesz. Czasem myślę, że im bardziej się emocjonujemy Lepperami, Giertychami, Kaczorami i innymi PiSoLiSami, tym bardziej zwalniamy się z odpowiedzialności za to, co sami powinniśmy robić... A trzeba po prostu być przyzwoitym, takie mam wnioski po lekturze wywiadu-rzeki z W. Bartoszewskim (niestety jego książki "Warto byś przyzwoitym" jeszcze nie złapałam w swe macki)...
Cieszę się, że waga drgnęła! Pozdrawiam
-
Ja wolę się na polityczne tematy nie wypowiadać bo mnie nosi od razu. Super, że waga drgnęła. Mam pytanie - ważycie się o stałych porach? Bo ja oczywiście rano ważę mniej a po południu tyle co przed odchudzaniem i się zastanawiam czy mi to w ogóle schodzi
-
Skoczku, trafiłaś w sedno! Doskonale to ujęłaś. Bartoszewski....jeden z ostatnich (dla mnie) żyjących autorytetów. Powoli wymierają nam ludzie ulepieni z trochę innej innej gliny wartości (jakże to słowo zostało ostatnio sponiewierane) Jeśli sami nie narzucimy sobie dyscypliny głębszego poszukiwania, zaleje nas fala wszeogarniającej bylejakości i powierzchowności.
Obyś żył w ciekawych czasach, jak mówi chińskie przekleństwo
Tsunami
Pewnie, że ważymy się rano. Przynajmniej ja. I to nago
Bądź cierpliwa. U mnie drgnęło to i u ciebie ruszy. niestety, deprymujące jest to tempo żółwia po zawale ale cóż poradzić.
-
Tsunami
Oczywiście, że tano, ja również nago :P
Po południu nie ma najmniejszego sensu się dołować, przecież już zjadłaś, napiłaś się...
NIE WAŻ SIĘ WAŻYĆ W CIAGU DNIA!
-
Ja sie waze rano i tez bez odzienia, za to czesto po pierwszej kawie. Tez wiem, ze pozniej w ciagu dnia to numery sa wyzsze, ale juz nigdy wiecej nie staje na wadze o innej porze niz po przebudzeniu. Po co sie stresowac.
Saskia, czyli ostani posilek jesz nie za pozno i to jest wlasnie klucz do sukcesu. Ja musze skonczyc z tym wieczornym jedzeniem.
W polityce to tak naprawde nie wiem co sie dzieje. Tylko bylam bardzo niezadowolona ze Kaczynski zgadza sie na ustawienie rakiet amerykanskich na terenie Polski. Doszlo to do skutku? W ogole jak mianowal na premiera swojego brata blizniaka, to az tutaj u nas pisali o tym w gazecie. Dwoch ludzi na czele rzadu i to jak 'toczka w toczke' wygladajacy. Dziwne...
-
Saskia, swoją drogą, jak doszłaś do tego, że jestem Skoczkiem? Zaczynam się zastanawiać, czy mnie nie znasz na żywo...
Pod tym nickiem własny Brat mnie nie poznał na forum, na którym oboje pisywaliśmy, nie wpadł, żeby czytać od końca
Pogodnej soboty!
-
[quote="anczoks"]Saskia, swoją drogą, jak doszłaś do tego, że jestem Skoczkiem? Zaczynam się zastanawiać, czy mnie nie znasz na żywo...
Wielki Brat patrzy ! Poza tym, to nie było zbyt trudne. Nie martw się, nie grasuję po *****nowie mino, że mieszkam niedaleko
peszymistin, odpiszę jutro bo muszę lecieć a to wymaga skupienia
Wszyskim miłego weekendu życzę.
-
Hej saskia, jak tam niedziela? Kiedy ważenie? Pozdrawiam
-
Ależ miałam zalatany weekend. Dietowo byłam niezwykle grzeczna. Ćwiczenia RR (rowerek + remoncik) dają lepszy wycisk niż siłownia. Wczoraj zdecydowanie nie dojadłam do setki przez to zamieszanie ale dziś się już poprawię. Za to waga dziś pokazała 86,4 Mniam.
Właśnie słyszałam w radio, że mają drastycznie podrożeć słodycze. Ale co mnie to obchodzi?!
Peszymistin - Mam wrażenie, że się nie zrozumiałyśmy. Wirtualnie ciężko się dogadać. Nie chciałam powiedzieć że twoje pisanie nic mi nie dało, przeciwnie, pisałam, że przeczytałam wnikliwie większość forum w tym twoje wpisy, i to jest moja edukacja. Wiele się nauczyłam. Tak więc, proszę, wymądrzaj się jak najczęsciej. Mam głód wiedzy w temacie niejedzenia. Mam nadzieję, że nie poczułaś się dotknięta.
Co do Giertycha, nie twierdzę, że lansuję znieczulicę, o nie! Ja jestem z pokolenia oporników i swoje zasługi mam Ale czasem przychodzi taki beton, którego nawet armatą nie przebijesz. Trzeba przeczekać, aż ta głupota sama go unicestwi. Poza tym, Giertycha nie spuścili imprialiści ze stonką tylko my go sami wwykreowaliśmy. Więc źródło chorobowe tkwi gdzie indziej. Ale z drugiej strony masz rację w tym, że bunt też jest potrzebny i jakże twórczy.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki