Gratuluję spadku wagi A tak swoją drogą ciekawe, że wiele z nas ma metę na 65 kg nie wyłączając mnie heeh. Pozdrawiam i życzę dużo sił dietowych w nowym tygodniu
Gratuluję spadku wagi A tak swoją drogą ciekawe, że wiele z nas ma metę na 65 kg nie wyłączając mnie heeh. Pozdrawiam i życzę dużo sił dietowych w nowym tygodniu
Witaj!
Saskio, to strasznie fajne, że można na forum poczytać takie mądre posty jak Twoje. Ja tu zwykle tylko wpadam, witam się, powiem, co u mnie, ale jak czytam niektóre Dziewczyny, to widzę, że może powinnam bardziej ambitnie się przedstawiać Chyba zacznę czasem dorzucać coś ze swoich przemyśleń na tematy różnorakie
A w ogóle to i ja się cieszę tym forum, bo to niezła motywacja...
Odpoczęłaś coś w ten ruchliwy weekend? Ja się dopiero w tym roku uczę odpoczywać i dobrze mi z tym
U ciebie ćwiczeonka RR, a u mnie ZS ( zbieranie ogórków w polu i słoiczkowanie)
Gratuluję, że waga robi się przyjazna
No to teraz o odchudzaniu a nie o polityce.
Przegryzam się przez te wszystkie teorie dopiero. Do tej pory wiecznie odchudzałam się bezmyślnie i chaotycznie. Właśnie dlatego, że znalazłam tu masę rzetelnych, nowych w dietetyce teorii do tej pory mi obcych, zobaczyłam dla siebie nową szansę. Tyle, że teoria teorią a życie życiem. Moje jest totalnie zakręcone i nie sprzyjające racjonalnemu odchudzaniu. Po pierwsze siedzę w pracy przyspawana do krzesła 8-9 godzin. Pędzę do domu i tam wpadam w wir codziennych obowiązków. Nie mam czasu na pichcenie wyliczonych smakowitych potraw. Czas dla siebie mam ok. 23 ale jestem już tak padnięta, że wierz mi, ostatnią rzeczą o jakiej marzę są radosne podskoki i brzuszki. Do tego jeszcze byłoby miło pouczyć się jeszcze w zawodowych tematach o przeczytaniu książki nie wspomnę. Otyłość nie bez powodu stała się chorobą cywilizacyjną. Nasze życie jest popieprzone i nie bójmy się tego słowa! Wiem, że stałe pory posiłków, wiem, że stałe pory ćwiczeń i niby jak się tylko chce...srutututu trąbka z drutu. Tylko jak?!
To tak jak z tym zaleceniem lekarza: niech pan nie pije, nie pali, nie jada słodko i tłusto, nie forsuje się, nie zajmuje kobietami i przede wszystkim proszę pana więcej radości z życia!
A co do braku własnego wątku to może to jest dobra taktyka, ale ja jak trafię na osobnika który mądrze gada, to lubię go sobie pośledzić. To mówiałam ja - saskia
Brdzo dobrze! Zdrowiej, mniej nerwów, dłużej pożyjesz i więcej radościZamieszczone przez saskia
Każdy się uczy! I to na swoich błędach, niestety, to są lekcje, które warto zapamiętać ....Przegryzam się przez te wszystkie teorie dopiero. Do tej pory wiecznie odchudzałam się bezmyślnie i chaotycznie. Właśnie dlatego, że znalazłam tu masę rzetelnych, nowych w dietetyce teorii do tej pory mi obcych, zobaczyłam dla siebie nową szansę. Tyle, że teoria teorią a życie życiem.
A kto powiedział, że ma byc łatwo? Choć co niektórzy przewidywali, że w XXI wieku roboty całą pracę za nas będą robić i ludzie nie będą wiedziec co robić z wolnym czasem po kilku godzinach pracy na tydzień ...Moje jest totalnie zakręcone i nie sprzyjające racjonalnemu odchudzaniu. Po pierwsze siedzę w pracy przyspawana do krzesła 8-9 godzin. Pędzę do domu i tam wpadam w wir codziennych obowiązków. Nie mam czasu na pichcenie wyliczonych smakowitych potraw. Czas dla siebie mam ok. 23 ale jestem już tak padnięta, że wierz mi, ostatnią rzeczą o jakiej marzę są radosne podskoki i brzuszki. Do tego jeszcze byłoby miło pouczyć się jeszcze w zawodowych tematach o przeczytaniu książki nie wspomnę. Otyłość nie bez powodu stała się chorobą cywilizacyjną. Nasze życie jest popieprzone i nie bójmy się tego słowa! Wiem, że stałe pory posiłków, wiem, że stałe pory ćwiczeń i niby jak się tylko chce...srutututu trąbka z drutu. Tylko jak?!
Czas dla siebie mussz znaleźć, nawet kilka razy na tydzień pół godziny. Nie musisz też jakiś wielkich ćwiczeń czy treningów uprawiać - wystarczy szybki spacer, rower, grunt, żeby to było coś co lubisz robić, nie za nudno (np. biorę książki audio na długie spacery), systematycznie, i wysiłek był kontrolowany, warto prowadzić zapiski i mierzyć (motywuje jak widac wzrost kondycji) i jeśli Twoim priorytetem jest zgubienie wagi to minimum 30 minut średni do duży wysiłek (ale nie za duży, żadnych zakwasów! )by spalać tłuszczyk poprzez ćwiczenia aerobowe.
Można wszystko robić byle z umiarem, mniejsze porcje lepiej smakują i można zjeść ich więcejTo tak jak z tym zaleceniem lekarza: niech pan nie pije, nie pali, nie jada słodko i tłusto, nie forsuje się, nie zajmuje kobietami i przede wszystkim proszę pana więcej radości z życia!
Od tego są komputery i googleA co do braku własnego wątku to może to jest dobra taktyka, ale ja jak trafię na osobnika który mądrze gada, to lubię go sobie pośledzić. To mówiałam ja - saskia
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
I to prawdziwa "wegetacja" tj. przyjmując, że nic nie robisz i siedzisz w łóżku, i tak to bardziej może być ok 1600 kcal (ze wzrou na PPM/BMR = 655+ ( 9.6 * 90) + ( 1.8 * 161 ) - ( 4.7 * 40)) ...Zamieszczone przez peszymistin
Masz pół siedzący pól domowy tryb zycia tak więc wcale to nie jest tak mało ruchu. I bardziej dziennie spalasz z 2000 lub więcej - bardziej koło 2200 (1.4 * PPM).Czyli na diecie tysiac kalorii jestes na 1000kalorycznym deficycie. Powinnas wiec chudnac 100gram dziennie. A tak sie naogol nie dzieje.
By chudnąć wystarczy mieć deficyt ok 500-750 kcal na dzień więc jeślibyś średnio na dzien zjadała 1500-1800 to bedziesz chudnąć ok 1-3 kg na miesiąc - może nie jest to dużo ale duża szansa, że trwale i z 1800 kalorii na dzień nie powinnaś mić problemu z "dietą" - nie ma potrzeby wchodzi i wychodzić z diety, szczególnie wracanie do "normalnego" jedzenia (oszacowałaś ile to by było kcal ponad 2200?) może spwodować szybki powrót do poprzednije wagi,albo więcej z efektem jojo (szczególnie jeśli podczas odchudzania mięśnie też zostały zredukowane ...)
Tak więc jeśli dzinnie jesz ok 1000 kcal to deficyt może być ponad 1000 (1200) - tobardzo dużu deficyt i organizm może być w trybie głoówkowym, zwalniać metabolizm, oszczędzać, i zamieniac co się da w tłuszczyk i trymć tłuszczyk jak najdłużej by przetrwać okres głodówki - a przecież nie o to chodzi ...Poza tym, jesli nawet uda Ci sie schudnac na niskiej ilosci spozywanych kalorii, to fiksujesz na tym swoj organizm. To znaczy, ze jesli on te jednak diete zalapie, to bedzie chudl tylko na tej ilosci. Twoje normalne dzienne spozycie bedzie musialo oscylowac w granicach 1500, bo kazde 100kalorii wiecej bedzie Ci wchodzilo w tkanke tluszczowa.
Tego jeszcze chyba nie pisalam tu nigdzie, znam te fakty z innego forum.
Nid dodać nic ująć - dodam tylko, że zyczę powodzenia i trwałych efektówDieta powinna byc zaplanowana na cale zycie. Dlatego trzeba planowac i rozmaite wpadki, imprezy na ktorych zjesz wiecej. Po to, zeby Twoj organizm wiedzial, ze sa wyjatki, ale na co dzien zywimy sie tak a tak. NO i zebys Ty wiedziala, zeby nie bylo tak, ze taka impreza to poczatek konca odchudzania. 1000kcal powoduje, ze czekasz na koniec diety. czyli czekasz, az pieknie odchudzona znowu sie utuczysz. Konsekwencja. No i wiesz, ruch to najwiekszy sprzymierzeniec.
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Moje wyliczenia robiłam trzymając się wskazówek margolki . I tak:
1.Masa ciala w kg - 90
2.Wzrost w cm - 161
3.Pomnoz mase ciala w kg przez 9,6 - 864
4.Pomnoz wzrost w cm przez 1,8 – 289,8
5.Pomnoz swoj wiek w latach przez 4,7 – 183,3
6.Do 655 dodaj wynik z punktu 3 - 1519
7.Do wyniku z punktu 6 dodaj wynik z punktu 4 – 1808,8
8.Od wyniku z punktu 7 odejmij wynik z punktu 5 – 1625,5
WYCHODZI DZIENNE ZAPOTRZEBOWANIE ORGANIZMU NA KALORIE W STANIE SPOCZYNKU
9. Pomnoz dzienne zapotrzebowanie na kalorie przez:
1,2 ? siedzacy tryb zycia
1,375 ? cwiczenia 1-3 razy w tygodniu ale malo intensywne
1,55 ? cwiczenia 3-5 razy w tygodniu o sredniej intensywnosci
1,725 ? bardzo aktywny tryb zycia, cwiczenia codzienne o duzej intensywnosci
jeszcze jedno zastrzezenie. To zapotrzebowanie kaloryczne "przemnozone" odnosi sie do osob o wzorcowym metabolizmie. Osoby otyle, z duza nadwaga takiego metabolizmu nie maja. Radze jako podstawe do odliczenia brac pierwsza wartosc, bez przemnozenia nawet o 1,2
Przyjęłam, że mnie dotyczy ta uwaga. Tak więc moje zapotrzebowanie kaloryczne to 1625,5. Odjąć 500 to daje: 1125. I tyle staram się zjadać. Analizując wątki tych, którzy odnieśli sukcesy w odchudzaniu z dużej wagi zauważyłam, że większość była na początku na dietach restrykcyjnych 1000 lub DC. Nawet te osoby które uchodzą na forum za autorytety w krzewieniu zdrowego, popartego sportem chudnięcia co lekko mnie zszokowało. Założyłam więc sobie, że pociągnę z 10 - 15 kg na 1100 a potem zwiększę i dodam ćwiczenia. Co wy na to?
Alek, ogromnie się cieszę że zdjęcie się przydało. polecam się na zaś
Brzmi rozsądnie jedyne co bym dodał to, że z ćwiczeniami, a bardziej dokładnie z ruchem bo tonie muszą być jakieś wielkie wysiłki to bym nie czekał - zacznij od 3-5 spacerów na tydzień w doobrym ale nie za szybkim tempie (nie chodzi o to by sie zmachać) po 20-45 min - pomoże to w spalaniu tłuszczyku i rozrusza organizm. Również jeśli ćwiczysz i splasz dzinnie więcej niże 200 kcal to bym też zjadał odpowiedznio więcej tak by nie zejść poniżej 1000 kcal.Zamieszczone przez saskia
Jakoś tak bardziej słonecznie się zrobiłoAlek, ogromnie się cieszę że zdjęcie się przydało. polecam się na zaś
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Akurat peszymistin nie pomyślałam o tobie, ale uderz wstół... No i piękna autowiwisekcja ci wyszła. Nie podważam twoich racji. W 100% się z nimi zgadzam, tylko teorię trzeba skorelować z realiami a to jest trudny kompromis. Niemniej czuję się sponiewierana przez ciebie i Alka i z pokorą szukam rozwiązań. Nawet jedno już znalazłam. Zrezygnowałam dziś z dojazdu do pracy drugim autobusem i podygałam na piechotę. To są dwa sporej długości przystanki co daje ok. 15 minut żwawego marszu. Tak będę robić codziennie. Jak się trochę rozruszam dorzucę jeszcze jeden przystanek, a szacuję go na kolejne 15 minut. Audiobooki już dawno w użyciu więc czysta przyjemność. Będzie to kosztowało tytaniczne poświęcenie wstawania wcześniej, ale cóż...
Przyszedł mi do głowy pomysł żeby stworzyć zestawienie osób którym udało się z sukcesem schudnąć, no powiedzmy minimum 20 kg w oparciu o metody jakimi tego dokonały. Myślę, że byłaby to niezła statystyka naukowa. Nie wiem jeszcze jak się do tego zabrać technicznie. Może jakiś wątek osobny?
Śmiało, ulżyj sobie. Cukinia to jak nic Ja dziś na obiadek surówka ze śmietnikiem warzywnym na bazie białej kapusty okraszona szynką i aromatem sera pleśniowego.
Zrobiłam 12 kilometrów na rowerze. Należy mi się order z ziemniaka! Zamienię jendak na loda z jogurtu i zjem go TERAZ o 23.22!
Zlecimy to Alkowi
Właśnie liczę na to, że zwabi go słowo "statystyka" i wpadnie w jakże sprytnie zastawione sidła
Zakładki