Jestem znuwu
Byłam dziś u ginekologa. Wszystko w porządku. Na rok mam spokojną głowę.
Miło dziewczyny, że cieszycie się z mojego sukcesu. Dobre z Was duszyczki
Chiyo - spróbuj - zobaczysz wszystko na własne oczy. Tylko bądź uczciwa wobec siebie i bardzo skrupulatna. Jak nie masz dostępu do komputera, to notuj na karteczce, a potem jak tylko będziesz mogła, to zanotuj w dzienniku kalorii. Pamiętaj! każdy okruch każde 1deko. Zobaczysz-uzbiera się.
Zyczę Ci wytrwałości i cierpliwości
Maroxia - Wiesz Marzenko ja z kolei odwrotnie...bardzo mało o tym mówię. Nie rozprawiam o mojej diecie. Wbrew pozorom bardzo mnie to krępuje. To tak jakbym się rozbierała wśród tłumu. Tylko tutaj jakoś się rozpisuję...może dlatego, że są tu osoby z identycznym problemem. Wśród "normalnych" szczupłych ludzi nie ma dla nas zrozumienia. Jedni uważają ,że wydziwiamy i powinniśmy tacy zostać(bo oni się do tego przyzwyczaili), a drudzy nie wierzą,że nam się uda. Mało jest ludzi naprawdę życzliwych grubasom. Jak chudy jest na diecie i trzyma linię, to się rozumie...nie chce utyć, ale gruby...po co on się w ogóle wysila...przecież to i tak nic nie da. Wiem, to smutne, ale chyba prawdziwe. Albo to już tylko moje fanaberie, moja choroba. W każdym razie ja to tak odbieram.
Dlatego jak ktoś mnie pyta z takich wiesz, mniej znajomych, jak to zrobiłam, to mówię tylko, że staram się jak potrafię. Mówię tak dlatego, żeby nie gadali za plecami, że mam raka albo tym podobne. Zrzucam tę słoninę dla siebie i dla osób, które mnie kochają.
Dorcia Dzięki za odwiedziny.
do margolki trafiłam kiedyś, chyba nawet za sprawą Twojego wątku
ten drugi wątek...mimo wszystko wydaje mi się ogromnie smutny(nie wiem czemu)
jestem jednak pod wrażeniem. "poskakałam" po kilkunastu stronach, szukałam też zdjęć, ale chyba ich już nie ma i na pewno tam wrócę, choć dziś brakuje trochę czasu.
Zakładki