Przepraszam za zaniedbanie dwudniowe.
Przyznam się, że w piątek miałem porządny zapieprz w pracy i póżniej jechałem na dworzec po gości na moją imprezę. Zapomniałem o kolacji, znaczy się zja∂lem dwa plasterki wędliny.
Następnego dnia pozwoliłem sobie na coś więcej ze względu na imprezę
ale nie wypiłem alkoholu,
Goście byli zachwyceni moją kuchnią niskotłuszczową. Była lekka przyjemna. I dziś mi zostały tylko 4 papryki faszerowane.
mialem: papryki faszerowane ryżem długoziarnistym i brązowym z tuńczykiem i kukurydzą, sałatka makaronowo-kurczakowo-szpinakowa z jogurtem 0%, czosnkiem i bazylią, pasta kurczakowo-szynkowa z dipem czosnkowym z jogurtem 0% i limonką oraz jej startą skórką, sałatka prowensalska (cukinia, trochę olwek, migdały - b. mało, pietruszka, pomidorki koktajlowe, dip pomidorowo-jogurtowy), naleśniki szpinakowe z nadzieniem krabowym z pietruszką, owoce grilowane, i najbardziej kaloryczna rzecz - banany opalane cukrem z sezamem (zjadłem aż pół banana).
Ludzie byli zachwyceni! Wniebowzięci. Powiedzieli, że po raz pierwszy po takim żarciu nie mieli zgagi, wzdęć i innych rzeczy. Niskotłuszczowa, praktycznie wszędzie stosowałem słodzik, oprócz bananów. Naleśniki smażyłem (16 placków) na 1 łyzce oliwy.
Wyjatkowo zjadlem o 22:00 ostatni posilek. Impreza byla do 4 a ja tylko woda, woda, woda, woda...
Jestem z siebie dumny. Obliczyłem, że zjadłem 2200 kcal.
Póżniej zamieszczę zdjęca jedzeia jakie było na imprezie...
Btw. Nie mówiłem Wam jeszcze. W piątek byłem w pracy i prezes firmy jako jedyny zauważył, że schudłem przede wszystkim na twarzy ( o ile schudłem: mierzenie za tydzień).
Mam na prawdę teraz super czas.
Pozdrawiam
Nie mam nic do stracenia?
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zakładki