I cześć i czołem.
Dzisiaj będę się chwalić.

Jeeej. Zaczyna się To, co jest chyba najprzyjemniejsze w odchudzaniu...: komplementowanie. Wczoraj Mama wróciła ze swoich warsztatów wokalnych i zobaczywszy mnie, powiedziała: "Ale ty schudłaś! Połowy ciebie nie ma!" No cóż, nie uważam, żeby tam zaraz całej połowy nie było, ale faktycznie... aż boję się w to uwierzyć, ale to prawda, jest mnie mniej Wybrałam się dzisiaj z koleżanką na poszukiwanie kostiumów kąpielowych Bo przymierzałam wczoraj jednoczęściowy i tak szczerze mówiąc, to średnio w nim wyglądam... nie wiem, może to wina akurat tego kroju, ale tak jakby wszystkie kształty mi zabierał.
Przymierzałam bikini Kit, że bikini - po przymierzeniu, z takiego fasonu zrezygnowałam, bo jakoś za mało materiału:P W H&Mie, nawet ładne, takie zielone... i wzięłam 2 rozmiary: 42 i 40 i nie uwierzycie, ale 42 było za duże I weszłam w to 40! Jezu... szok po prostu!
I jak się przyjrzałam sobie w lustrze, to naprawdę... jakby taka węższa się zrobiłam. Btw. nie wytrzymałam i zmierzyłam się dzisiaj rano: ubyło mi po 1cm właśnie w talii (83), pasie (90) i nawet udzie! (63)
I koleżanka też powiedziała, że schudłam Także dzisiaj chodzę uśmiechnięta od ucha do ucha i nieco zestresowana.
Zaczynam bać się jeść chyba. Mam po tym straszne wyrzuty sumienia i od razu się boję, że przytyję :S Cholera, wiem, że to niedobrze, muszę się jakoś opanować, bo nie chcę popaść w paranoję :P
W poniedziałek wchodzę na wagę. Ciekawe, co ujrzę Nie chcę nastawiać się na jakiś wielki spadek, bo jeszcze się przejadę i będę niezadowolona. Także liczę na jakieś 73 (a po cichu na 72? Tfu, tfu, odpukać!)

Teraz z tych rzeczy mniej przyjemnych:
skręty i brzuszki rano - zaliczone. Ale znów nie biegałam Tym razem obudziłam się w porę, ale za to się rozpadało :/ Może jeszcze wieczorem wyciągnę siostrę, ale nie wiem. Jako iż dziś dzień bez aerobowy, w planach mam kilkadziesiąt minut tańczenia

A jedzeniowo tak:
kromka jasnego (niestety - ciemny się zepsuł:P i nie miałam innego) pieczywa z maslem, 2 plasterkami szynki drobiowej i łyżeczką ketchupu
soczek warzywny (500ml)
ruller (w North Fishu - gorąca tortilla z tuńczykiem, warzywami i serem Mioooodzio... Przekonałam się do tuńczyka)

wieczorem będzie:
2x chrupkie ze smarowidłem (dzisiaj piątnica)
jogurt naturalny (125ml) z otrębami (trzeba rozruszać przemianę materii )

Julcyk - gdybym chodziła tylko do tej babki, wyszło by 2x w tygodniu, to by było za mało dla mnie

Dolinko - no, masz sporo racji jeśli chodzi o kostium Tylko jeszcze znaleźć jakiś taki...mało wyuzdany:PP

Ściskam mocno i pozdrawiam ;*