Strona 22 z 25 PierwszyPierwszy ... 12 20 21 22 23 24 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 211 do 220 z 246

Wątek: jeśli wiara czyni cuda...

  1. #211
    Henriette Guest

    Domyślnie

    Dobry wieczór Wszystkim,
    dzisiaj zjadłam trochę więcej:

    kisiel (200ml)
    kromka ciemnego pieczywa z masłem, serem żółtym (1 plasterek) i szynką konserwową (1plasterek) z łyżeczką ketchupu
    activia (200ml)
    rosół z makaronem
    3x wasa z twarożkiem wiejskim i smarowidłem Piątnica
    jogurt naturalny (200ml, a jakże!:P) z otrębami

    Sz, jasna cholera wczoraj ogarnęło mnie zdołowanie i przygnębienie, skutkiem czego tańcowania nie było. Dzisiaj z ruchu zaś spacerowałam - do manufaktury, po manufakturze i z powrotem Z godzina wyjdzie.

    Brzuchy - robię. Codziennie 200, po serii rano i wieczorem + 40 skrętów na talię.
    No i widzicie - tak mnie chwalicie, a ja tu się opuszczam w ruszaniu:P

    Jutro powinnam się zważyć, przynajmniej tak sobie założyłam, ale nie wiem. Boję się jak ognia wchodzenia na wagę :S To zawsze dla mnie duży stres, napięcie. Wypadałoby jednak zmienić tickerek, więc chyba czas się przemóc i wleźć na to magiczne urządzenie :P

    Jutro biegam sama, bo Mała się rozchorowała. Mam nadzieję, że się nie zniechęcę. Nie biegałam od kilku dni i tak mi tego brakuje!

    Widziałam też dzisiaj mojego Byłego... ech, no trzyma mnie nadal. Mimo iż to wszystko dla nas już dawno się skończyło, to miło na niego popatrzeć. Lubię jego sposób chodzenia, lubię to, jak się śmieje i wokół jego oczu robią się takie urocze zmarszczki. I te jego długie palce, wystające z równie długich rękawów koszuli. Ymh, wyszło na to, że tęsknię?
    Ale to wszystko nie prawda, on taki nie jest, to tylko moje wyobrażenie o nim. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko o nim wiem - resztę sobie po prostu dopowiadam, wymyślam, idealizuję. "Ale ta historia nigdy się nie wydarzyła - ja ją po prostu tak zapamiętałem" ("Wielkie Nadzieje")

    Pfeh, dłonie mi pachną kotem:P Dzisiaj się zorientowałam, że moja Koszka pachnie jak kot:P Wiem, nieprawdopodobne odkrycie

    Alex czy za dużo...? Nie, myślę, że w sam raz Kondycja jest jeszcze nie wyrobiona - trudno się dziwić, miała zastój przez 3 lata niećwiczenia na w-fie :/ Acz milo, że się martwisz Co do tego jedzenia nocnego, to pewnie masz rację. Chociaż nie jestem pewna, czy geny nie mają na to wpływu - mój ojciec cierpi na podobną przypadłość

    Dolinko, Cauchy
    tak, tak, to jest kwestia psychiki, nastawienia... już dzisiaj miałam lekkie wyrzuty sumienia rano przy trochę większym, niż zazwyczaj śniadaniu, ale mówię "jeja, uspokój się, nie możesz popadać w paranoję, nie chcesz skończyć jak te wszystkie patyczakowate wraki człowieka" :P Myślę, że przesadzam trochę I zaraz się uspokoję, ale dzięki za troskę :* Z babką na aerobiku, ech, nawet nie chce mi się z nią gadać, bo i po co? Zajęcia są do lipca, przemęczę się jeszcze trochę a od września do niej chodzić już nie będę. Zresztą nie jestem pewna, czy reszta grupy podziela moje zdanie Zawsze dużo babeczek jest we wtorki i piątki, więc, ja wiem, może im pasuje... 6 weidera robiłam - tzn. - zaczynałam kilka razy, dochodziłam max do 3/4 treningu Szybko mnie nudziła. Efekty daje, potwierdzam, poprawiło mi się brzuszysko, ładnie zarysowało itp. itd...ale chyba nie mam ochoty zaczynać tego znowu. Może kiedyś...

    No nic. Uciekam oglądać "Motyl i Skafander". Byłam na tym w kinie kilka miesięcy temu i film mnie po prostu zachwycił *.* Rewelacyjne zdjęcia Kamińskiego (za które NIE dostał oskara...), poruszająca historia - PRAWDZIWA historia... no i prawdę mówiąc, to dzięki jednej bohaterce występuję tu pod nickiem Henriette
    Ściskam i buziam! :*

  2. #212
    Awatar gloor
    gloor jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-12-2007
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    865

    Domyślnie

    ALE TY SZALEJESZ!!!!!!!!!CWICZYSZ I TAK ŁADNIE CI WSZYSTKO UBYWA.....TYLKO POZAZDROŚCIC!!!!NO I WSKAKUJESZ W 40 TO JUŻ JAK DLA MNIE POWAŻNY WYCZYN HIHIIIII....MARZENIE

    POZDRAWIAM I DO TEJ GRECJI MYŚLAMI JADE Z TOBĄ :P HEHEHE

  3. #213
    Awatar AleXL
    AleXL jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    30-05-2007
    Posty
    1,228

    Domyślnie

    Jutro biegam sama, bo Mała się rozchorowała. Mam nadzieję, że się nie zniechęcę. Nie biegałam od kilku dni i tak mi tego brakuje
    Trzymam kciuki za realizację zamiarów - pamiętaj, że czasami lepeij mniej ale częściej

    Cytat Zamieszczone przez Henriette
    ...
    Widziałam też dzisiaj mojego Byłego... ech, no trzyma mnie nadal. Mimo iż to wszystko dla nas już dawno się skończyło, to miło na niego popatrzeć. Lubię jego sposób chodzenia, lubię to, jak się śmieje i wokół jego oczu robią się takie urocze zmarszczki. I te jego długie palce, wystające z równie długich rękawów koszuli. Ymh, wyszło na to, że tęsknię?
    Tęsknić to ludzka rzecz

    Ale to wszystko nie prawda, on taki nie jest, to tylko moje wyobrażenie o nim. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko o nim wiem - resztę sobie po prostu dopowiadam, wymyślam, idealizuję. "Ale ta historia nigdy się nie wydarzyła - ja ją po prostu tak zapamiętałem" ("Wielkie Nadzieje")
    Tak działa pamięć, pamiętamy to co najlepsze i/lub najgorsze ...

  4. #214
    Henriette Guest

    Domyślnie

    o rrrany, Dziewczyny i Chłopaku
    Zacznę od tego, że po raz kolejny nie udało mi się biegać rano. Powód: padało. Obudziłam się, wyjrzałam za okno, westchnęłam... i poszłam dalej spać.
    Kilka godzin później przypomniałam sobie, że miałam odwiedzić kumpelę przed 11, więc gwałtownie wstałam a jako iż pamiętałam, że dzisiaj TEN(!) dzień poleciałam się mierzyć. No i tak, nie wiem, skąd mi się poprzednio te spadki w cm wzięły, bo dzisiaj ani rusz - jak było, tak jest. Jedynie w udzie pół cm zleciało Albo po prostu cm poznikały i teraz po weekendzie praktycznie bez ruchu wróciły, ech...
    w deszczowym, pochmurnym nastroju umyłam się, ubrałam i zadzwoniłam do koleżanki. Nie zdziwiłam się za bardzo, gdy okazało się, że jeszcze śpi :P No nic, mówię, poczekam.
    Nagle uświadomiłam sobie, że jest jeszcze druga waga, na którą wchodzę, mianowicie u mojej siostrzyczki. Nie należy ona może do jakichś nowinek technicznych, typu waga eletroniczna Ale kilka razy już miałam okazję z niej korzystać. Poszłam zatem do Małej, która wręczywszy mi pomarańczową wagę (z uprzedzeniem, że dodaje jeden kilogram) zostawiła mnie z nią sam na sam w pokoju.

    71 kg.



    Oto, co ujrzałam :P Z zastrzeżeniem, że poinnam oddać kilogram wychodzi 70 - ale to przecież nie możliwe, dajcie spokój, Dziewczęta i Chłopaku!

    No po prostu nie mogłam w to uwierzyć :P 70? Już? Ale jak?

    Żeby się upewnić, odwiedziłam aptekę i stojącego tam olbrzyma elektronicznego. No i mina mi zrzedła, bo wyszło 73kg.
    Jednocześnie wzrostu dała mi 161cm, kiedy dobrze wiem, że ja mierzę 162 w porywach do 163 :PP
    Więc nie wiem teraz. Oczywiście, nie nastawiałam się na 70kg (nadal uważam, że to nierealne) ale po zobaczeniu takiej liczby ma się nadzieję na utwierdzenie się w tym przekonaniu...

    No i mam zagwozdkę. :P Ile ja w końcu ważę? xP
    Tak sobie przed chwilą pomyślałam, że ta machina aptekowa może być a) zepsuta - bo stoi tam od niepamiętnych czasów, a wszyscy na nią wchodzą b) po prostu nie przystosowana do mnie - to był pierwszy raz, kiedy na nią weszłam.
    Z drugiej strony co do tej wagi anetkowej, pamiętam, jak się na niej ważyłam poprzednio, zimą i nic sobie nie odejmowałam. I chyba najlepiej będzie, gdy uznam, że ważę 71kg - na pewno jest to bardziej prawdopodobne niż 70 i ech, no dobrze, muszę przyznać, że satysfakcjonuje mnie bardziej niż 73.
    Właśnie dzwoniła kumpela, że się obudziła i mogę przychodzić - idę ją odwiedzić, ale na wagę już nie wchodzę. Za dużo wrażeń na dzisiaj ;D Poczekam jeszcze trochę.

    No to cóż, lecę zmienić tickerek i uciekam... nadal ciężko mi uwierzyć, że to 71, a może ta waga blefowała?:P

    mua. ;*

  5. #215
    Awatar julcyk
    julcyk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,289

    Domyślnie

    a odjelas sobie w aptece ciezar ubrania?

    najwazniejsze, ze waga spada

    brawo!!
    JA

    JOJO waga około 85 kg.

  6. #216
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie



    Co do tej wagi - ja do mojej też nie mam zaufania, więc właściwie równie dobrze mogę ważyć i więcej i mniej - cholera wie.. Toteż stawiam nie na samą liczbę na wadze, a spadek. Zdecyduj się najlepiej na jedną wagę, na której będziesz się ważyła - niech to będzie ta siostrzana. I tylko na niej się waż, zawsze w jednym miejscu.
    A jak spadek kilogramów, który dzięki niej dostrzeżesz, uznasz za satysfakcjonujący, to możesz gdzieś poszukać i zważyć się na wadze bardziej wiarygodnej (u lekarza?).

    Spadek na pewno jakiś zaliczyłaś, więc gratuluję

    Z byłym jak to z byłym - czasem jeszcze długo potrafi trzymać, ale prędzej czy później minie, zobaczysz . Albo spotkasz Pana Właściwego i szybko zapomnisz nawet, jak tamten miał na imię. Oba wyjścia są fajne

    Buziaki!
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  7. #217
    CzarnaWampirzyca Guest

    Domyślnie

    hoho....ja tu widzę, że jeszcze troszeczkę i 6 się pojawi. ba...jest już na wyciągnięcie ręki

  8. #218
    Awatar gloor
    gloor jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-12-2007
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    865

    Domyślnie

    TO MOŻE POMIEŻ SIĘ CM? MOŻE BĘDZIE DOKŁADNIEJ!

    BUZIACZKI I JA STAWIAM ŻE PRAWIDŁOWA WAGA TO 70KG hihiiii....jeszcze raz buziaczek

  9. #219
    Henriette Guest

    Domyślnie

    Cześć, cześć
    No niestety... długo myślałam nad tym, co pokazała mi waga i naprawdę ciężko mi było uwierzyć, że to "już". Dlaczego? Otóż ja się kompletnie nie czuję na 71kg.
    No i cóż. Nie myliłam się, weszłam na wagę ewową i było jak byk 73kg. Także bardzo mi przykro (oj... bardzo), bo do szóstek mam jednak 4 kg a nie 2.
    Szkoda.
    Nie ma co się martwić, z drugiej strony, gdyż jak powiedziała Cauchy - zawsze to jakiś spadek co z tego, że mam tempo 2kg na miesiąc (;]). Lepszy rydz niż nic.
    Zastanawiam się, dlaczego tak wolno to schodzi - przecież dużo się ruszam, jem, wydawałoby się, całkiem zdrowo, wcinam otręby, dzięki czemu przemiana materii ruszyła z kopyta i się ładnie unormowała. A mimo to kilogramy schodzą nawet wolniej niż kiedyś, dawno, gdy udało mi się schudnąć 10kg i nie uprawiałam właściwie żadnego "sportu" poza w-fem. Nie wiem, naprawdę.
    I trochę mi przykro... nie da się ukryć. Chciałam ładnie wyglądać w tej Grecji. A teraz wiem, że jakkolwiek bym się starała, to i tak mniej niż 72 to raczej nie osiągnę. Moje koleżanki właśnie wróciły z Hiszpanii, oglądam zdjęcia na naszej-klasie - ładne, zgrabne, opalone, zadowolone. One się nie mają czego wstydzić. One mogą wyjść na plażę w bikini, nie zastanawiając się, czy nie trzęsie im się za bardzo brzuch gdy chodzą...:S A potem zjeść ogromnego gofra z bitą śmietaną czy też loda czy nawet strzelić sobie winko jakieś wieczorem, czy co... rozmiar 34/36 max 38. i nigdy nie zrozumieją, jak to jest być na diecie, odmawiać sobie małych przyjemności na rzecz dobrego samopoczucia ze względu na własne ciało. Trochę mi przykro, naprawdę. One nie muszą robić nic.
    No, przeżywam maly kryzys, jak widać. Za bardzo emocjonalnie się nastawiłam do tego odchudzania - jednocześnie wiem, że gdybym się tak nie nastawiła, to nic by z tego nie wyszło, bo bym się ciągle zapominała :/
    Chciałam zrobić wrażenie na kimś. Chciałam zaskoczyć moich znajomych z liceum. Chciałam zobaczyć podziw w oczach Byłego. Teraz to wszystko się...oddala. Wczorajsze ważenie uświadomiło mi, jak długa jeszcze droga przede mną. I to, że do końca wakacji poniżej 70 nie zejdę.
    Dobre i to. Dobrze, że chociaż powoooooooooli, to jednak leci w dół. Jakoś się do 65 doczłapię, później - prawdopodobnie tym samym, żółwim tempem - do, daj Bóg, 55. Nie przestanę marzyć o szczupłej sylwetce, choć na ten moment wydaje się ona tak nierealna.
    Żal mi się zrobiło wczoraj na aerobiku. Jezu Chryste, jaka ja jestem tłusta. Patrzyłam na siebie w lustrze podczas wykonywania ćwiczeń i ten tłuszcz... ten brzuch... te uda... ta pulchna twarz... przeraziły mnie. Nie chcę tak wyglądać, naprawdę...

    No nic... rozplanowałam sobie nieco resztę wakacji, co do odchudzania, moich zamierzeń i wygląda to tak:
    do 4.08 (13 dni) chcę zejść do 72
    w Grecji - 4-16.08 chcę pozbyć się kolejnego kilograma
    kilka dni po powrocie wybieram się na pieszą pielgrzymkę - liczę, że skromny prowiant i długie godziny chodzenia dadzą się we znaki i jeszcze przed rozpoczęciem roku zobaczę 70 na wadze.

    Później mam 1,5 miesiąca do urodzin - będzie 65 czy nie? Niby zacznie się rok szkolny, będę kursować między szkołą, domem a dodatkowym angielskim - czasu na ćwiczenia będzie mało, lecz wygospodaruję sobie 2 godziny na aeroba (trochę relaksu też mi się należy, a co!:P) no i chyba wrócę do ćwiczenia na w-fie - zobaczymy... chcę też w końcu pójść na ten basen, bo pływanie wydaje mi się całkiem przyjemne i mogłabym chodzić w soboty np.

    Taaa, tak, nie ma co gdybać, trzeba - działać. Na razie wakacje w pełni, piękna pogoda a roweru jak nie było, tak nie ma.

  10. #220
    Awatar gloor
    gloor jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-12-2007
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    865

    Domyślnie

    wowww te Twoje posty są takie wciągające...naprawde! przeczytałam za jednym tchem.......
    .....i pamiętaj 73 kg to nie 76 kg według mnie jest i tak dobrze!!! ale Twwoje ciało ty wierz najlepiej w czym sie czujesz najlepiej.....z całego serduszka życze ci tych 60 kilogramów jak najszybciej!!!!....

    ......BUZIACZKI I DOBRANOC......DO JUTRA!!!

Strona 22 z 25 PierwszyPierwszy ... 12 20 21 22 23 24 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •