Ja też używam słodzik idzie się przyzwyczaić
Znalazłam sponsora - jak uda mi się zdecydować aby się tam wybrać to dostanę karnet wstępu na basen. Kochani rodzice, pogadaliśmy sobie wczoraj. Cieszą się, że chcę schudnąć. Widzieli co się dzieje ale nie chcieli mi przykrości zrobić zwracając uwagę na moją tuszę.
Wszyscy mnie wspierają! To jest rewelacyjne!
Ivett znalazłam już ten wątek wcześniej, przeleciałam cały, parę spraw wyjaśnił, trochę się obawiam ale mimo to zaryzykuję. Najwyżej przestanę brać Meridie jakby się coś niedobrego działo.
Co do pozwalania sobie na odrobinę przyjemności, coś dobrego. Chyba nie mogę - u mnie działa to lawinowo - zjem jedno ciastko to potem, drugie, piąte, dziesiąte nawet nie wiem kiedy zjem. Na razie wytrzymuję bez tych słodkości, tylko ta kawa...
tenia55 mam nadzieje że się do słodzika przyzwyczaję ale wcale mi kawa z nim nie smakuje! Poza tym, zaczynam się chyba przyzwyczajać do kawy nie słodzonej, nawet się już nie mylę i robię nadal rano dwie kawy ale tylko do mężusia kubka sypię cukier.
Za to piję jej dużo mniej, przedtem potrafiłam wypić i 5 kubków dziennie, teraz dwie to góra. Dla mojego podwyższonego nieco ciśnienia chyba dobrze.
Odkrywam nowe smaki herbatek - ostatnio grejpfrutowa mi bardzo posmakowała.
Poza tym piję czerwoną i miętową.
Malafrena czytam i ja super linię, myśleć o dobrych rzeczach nadal będę ale nie ruszę!
Znalazłam sposób na nieodpartą pokusę kupienia czegoś słodkiego w sklepie - oddałam całą kasę mężowi i on robi zakupy. Nie mam grosza przy sobie! Coś wspaniałego.
Jeszcze nigdy nie czułam się tak lekko. Nie muszę się martwić, nie chodzę do sklepów i nie mam pokus! Tylko dzieciaków mi szkoda, już mamusia nie wyciągnie złotówki tylko goni do taty, a tata taki chętny do dawania nie jest
no fajnie mieć wsparcie rodziców, moja mama sponsorowałąby mi chętnie aerobik, jakbym chciała chodzić :P no ale oprócz tego czasem mnie skomentuje, że mi znowu d*psko urosło (dosłowny cytat) :P całe szczęście mam dość poczucia humoru :P
no z pokusami to niestety tak jest, że są bardzo zgubne, ale kawa ze słodzikiem może pomóc (wiem, wiem, smakuje trochę inaczej), a ile wcześniej słodziłaś?
Ok no to czekamy na efekty nowej terapii tabletkowej.. A dzieciom bez słodyczy może też wyjdzie na zdrowie
witaj Anetko
bardzo fajnie sie Ciebie czyta.
karnecik na basen super sprawa. Wymodelujesz sobie ciałko bo woda dziala na wszystkie partie ciała ale systematycznie prosze!:P
a co do słodyczy. Mnie narazie nie ciagnie. Ale @ tuz tuz i juz zakupione batoniki musli jakby co
a jak mama cos juz kupi to daje koledze w pracy
ja tez słodze kawe slodzikiem ale to raz dziennie w pracy.
i powiem szczerze ze taka słodka kawe z prawdziwym cukrem chyba bym wylała
nie ma jak przyzywczajenia
pozdrowienia
Hej Anetko !
dzięki że do mnie wpadłaś, sytuację mamy rzeczywiście podobną, wpadnij na mój wątek opisałam tam moją dietkę , myślę że też możesz jej spróbować.
Będę wpadać do ciebie i dopingować.
Ale się człowiek zapuścił, tak swoją drogą, ja mam dość tych kilogramów .
Nie chcę być chuda ale tak 75 kg to byłby rarytas.
No bo powyżej 100, jest przeokrutnie ciężko
Bo nawet jest się w co ubrać nie narzekam na brak sklepów z ciuchami i to na prawdę ładne rzeczy, ale nosić na barkach nadwagę z 50 kg to zabójstwo dla stawów , serducha no i w ogóle.
No i wielki brzucho , który mnie przeeeeraża sobą ,że taki urósł.
Pozdrawiam
Dorota
witaj anetko
dziekuje za odwiedzinki na moim profilu...
czytalam wlasnie twoje posty pisalas tam o meridi ja bralam meridie przez paree dobrych tygodni i uwierz oplacalo sie wydac takie pieniodze ja bralam 15. pierwszy dzien byl okropny, raptownie zamilklam czulam sie jak nacpana naprawde, czlowiek staje sie niemowo i strasznie sie pocilam z dniami bylo lepiej.
i strasznie chcialo sie pic. pilam nawet po 3 l wody!!!
ale wynik byl rewellacyjny, schudlam paree kilo wszyscy zauwazyli i bez wysilku. niechce sie jesc po meridi.
takze naprawde polecam
ja niestety przerwalam bo nie chcialo mi sie do lekarza prosic o kolejno recepte
to nic kiedy zaczne znowu jo brac jalk bedzie trzeba teraz zamiast meridi kupilam sobie karnet na silownie bo meridia kosztuje ok 85 zlotych:-9
no i anetko nie poddawaj sie... unikaj slodyczy, wiaqdomo nie mozna ich nie jesc..... oszukuj sie takze suszonymi owocami zamiast slodyczy albo brzoskwinie z puszki tez so slodkie i zamiast cukru polecam sklodzik
trzymaj sie slonce i walczymy dalej...
jestem z tobo anetko,....
to sie bedziemy dopingowaly
buzka
wczoraj - skosiłam cały trawnik (a jest go z 5 arów), kostka bolała ale się nie poddałam!
dzisiaj - wszystko zgrabiłam i wyniosłam, skalniaczek wyplewiłam i jeszcze 7 futryn wymalowałam (nie wiedziałam że malowanie metalu może być tak wkurzające - zacieki )
Jeżeli przy tym nie spaliłam przynajmniej jednego kg to będę zawiedziona
wyjaśniam to malowanie - mamy działeczkę, na niej powoli stanął nasz wymarzony domek, już go dopracowujemy i niedługo, jak się uda już w maju się przeprowadzimy!
tenia55, basen mnie woła i wyciąga swoje macki do mnie a ja udaję żem głucha i niewidoma, i cholera sposor kochany mi uszy przetyka i okulary wkłada... będę musiała się poddać jego woli
kinga2085 dzięki za podzielenie się doświadczeniami z Meridią, jestem już zdecydowana spróbować, tylko lekarz kazał mi zaczekać aż skończę leki które na oskrzela biorę
słodzik kupiony, wypróbowany i stoi teraz sobie bo nie podchodzi mi w ogóle i wolę pić gorzką kawkę, słodyczy unikam jak ognia... Meridia u mnie kosztuje około 100zł, porażająca cena...
Dorota987 oczywiście że zaglądam na Twój wątek. Ja też o figurze modelki nie marzę, dla mnie nawet waga 80 kg byłaby wielkim osiągnięciem... Walczę na razie o dwie 9.
sweetfatty przy tej @ i mnie bardziej na słodkie nachodzi i jak to mówią - przyzwyczajenie druga natura człowieka... Muszę się przyzwyczaić do nie słodzonej kawy i kawy bez ciasteczek i muszę się przyzwyczaić do niejedzenia słodkości...
na razie trzymam się jakoś...
Ivett masz rację, dzieciakom też dobrze zrobi odwyk, szczególnie synkowi, bo on też kuleczka jest, córka za to wysoka i chuda a zjeść potrafi i to sporo, szczególnie słodyczy.
Terapia tabletkowa zacznie się w środę.
Malafrena do kawy dwie łyżeczki cukru musowo musiały być! Mój sponsor się upiera przy tym karnecie, ja na razie nie chcę bo się wstydam troszkę, powiedziałam że nie mogę pójść bo stroju kąpielowego nie mam i sponsor mnie na zakupy w tygodniu zabierze po strój właśnie, nie ma że boli, będę musiała chodzić...
coś mi w kręgosłupie chrupie po tych kosiarkowych ekscesach chyba,za chwilkę poproszę mężusia o masażyk i do łóżeczka bo strasznie mi się już ziewa...
dobrej nocki moje aniołki, co mnie tu odwiedzacie i wspieracie
ha! na pewno trochę tłuszczyku spaliłaś przy koszeniu i grabieniu, a jaką masz kosiarkę? ja mam w domu bębnową (nie ma w niej żadnego zasilania - napędzana siłą mięśni) i trzeba się nieźle uszarpać, ja po skoszeniu małegotrawniczka, który mamy koło domu ( na prawdę małego) jstem zawsze cała mokra, a od grabienia wyrabiają się mięśnie ramion
miłego dnia
Zakładki