Niestety moje plany na weekend fitness/spa musiały ulec zmianie.
Byłam wprawdzie i w czwartek, i w piątek i w sobotę na basenie, ale późniejsze obowiązki niestety nie pozwoliły mi na 60-minutowe wylegiwanie się w czekoladowej masce .
Musiałam się ograniczyć do peelingu antycellulitowego i balsamów. A wczoraj tak źle się czułam, że cały dzień spędziłam w łóżku, choć to też miła odmiana , może poza kiepskim samopoczuciem.
Wpadła mi w ręce wspaniała książka: Poradnik Grubaski autorstwa Wendy Shanker.
Książkę przeczytałam jednym tchem. Autorka, która sama jest osobą Grubą, nie pisze o tym, jak się odchudzać, ile ćwiczyć czy co robić aby schudnąć, ale o tym, jak nabrać szacunku do siebie i swojego wielkoformatowego ciała. Książka na prawdę fantastycznie napisana i każda Grubaska powinna ją mieć w swojej biblioteczce. Dobrze napisana, z zabawnymi anegdotami, pokazuję, że pomimo rozmiaru 48 lub większego (ja noszę 54, choć już powoli wchodzę w 52 ) można się szanować. Nawet jeśli dodatkowe kilogramy nam przeszkadzają i źle się z nimi czujemy, możemy przecież szanować nasze ciało i siebie.
Autorka nie zachęca do zaniechania starań o zgrabną sylwetkę, jeśli tego właśnie chcemy. Pisze jedynie o tym, że można być Grubym a jednocześnie sprawnym i w miarę szczęśliwym. Pisze o tym, że nikt nie chce być gruby, ale niektórzy po prostu nie mają szans na schudnięcie, więc powinniśmy utrzymywać nasze ciało w sprawności, nawet z tymi nadprogramowymi kilogramami.
Pomaga zmienić spojrzenie na siebie i własną tuszę, nawet jeśli nie jesteśmy jej w stanie zaakceptować.
Na prawdę polecam tę pozycję każdemu kto jest Gruby, nawet jeśli jest Gruby tylko emocjonalnie.
Odezwę się niebawem. Pozdrawiam wszystkich.
Zakładki