Hej Cauchy! Ja Ci jeszcze nie gratulowałam pokonania setki, a Ty się już na dobre w dziewiątkach zadomowiłaś. Gratulacje ogromne, jesteś wspaniała!

I po prostu muszę się odnieść do Twojej notki z wczoraj o tej pani doktor. Bo co ludziom przychodzi na myśl, żeby takie pierdoły za przeproszeniem opowiadać?? To ani śmieszne nie było, ani mądre, a ona przy całej grupie, przy Tobie, w takiej sytuacji! Gotuje się we mnie, bo to nie tylko ona tak się zachowuje, to się zdarza wciąż i wciąż. Teraz już mam to gdzieś, znieczuliłam się przez te lata, ale to beztroskie dogryzanie innym, choć nie wprost, powinno być tępione. Dobrze, że ją poraziłaś wzrokiem i dobrze, że się w porę zreflektowała, ale grrr... Jak można. Nie opowiada się historyjek o kalekach, ale o grubasach już można, bo to "ich własny wybór, że są grubi, kwestia lenistwa". Grr.

A ja jestem bezdzietna z wyboru. Co prawda nie mam faceta, z którym chciałabym coś płodzić i wszyscy mi ględzą, że jeszcze mi się odmieni, ale nie... nie wydaje mi się. Owszem, dzieci są spoko. Jeśli mam się nimi opiekować max. 5 godzin. Codziennie taki koszmar? Nie, dziękuję. Mam jednak szczerą nadzieję, że Tobie się uda wszystko zgodnie z planem, na razie nie ma co nad tym myśleć