Cześć dziewczynki.

Przepraszam, że mnie nie ma - sama nie wiem jak to się dzieje. Albo jestem zmęczona, albo zwyczajnie nic mi się nie chce.. eh.

Pierwszy prawdziwy napad żarłoczności za mną obżarłam się dzisiaj bakaliami.. aż mi wstyd.. Pierwszy taki pozadietowy wyskok. Pocieszam się, że to przynajmniej bakalie, a nie słodycze i inne tego typu przyjemności. Byłam dzisiaj na rowerze w pracy, więc szkoda wielka stać się nie powinna - wcześniej spaliłam to, co potem wchłonęłam - no i nie zjadłam za to ani obiadu, ani kolacji. Ale limit i tak na pewno przekroczyłam.
Tak czy siak, stało się. Sama nie wiem, czy jest to wina mojej niebytności na forum, czy może zbliżającego się okresu (chociaż tego pewna być nie mogę, czy aby rzeczywiście nadchodzi, grrr).

W pracy różnie, czekam z utęsknieniem na czwartek - wypłata!
Na czwartek również umówiłam się na wizytę u dermatologa, bo jednak nie mogę sobie sama poradzić z tymi dłońmi. A luby ma przyjechać może już w weekend, więc wypadałoby zadbać o łapki, w końcu trzeba go będzie wygłaskać i wytulić..
Co do niego, to ostatnio było kiepskawo, ale wczoraj w końcu pogadaliśmy.. wyłożyłam mu, że ja smutna jestem tu i teraz, i mówienie "poczekajmy, zobaczymy się niedługo" humoru mi nie poprawi w tej chwili.. Obiecał się postarać o poprawę, no i wczoraj wieczorem całkiem miło się rozmawiało. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Na jutro jestem umówiona z koleżanką do kina, a przedtem chyba skoczę do naturalnego sklepu i zakupię mały zapas chipsów jabłkowych i takich tam pyszności.

Muszę się wziąć w garść. Po tych dzisiejszych bakaliach różne myśli mnie napadały - strach wspomnieć o tych najgorszych, bo to zakrawa już o zaburzenia. No ale wyobraziłam sobie, jak rzucam się na chleb, a potem na makaron, jutro robię spagetti z toną sera żółtego, a potem już prosta droga do sklepu, siatki pełnej słodyczy i chipsów, i trzycyfrowej liczby na wadze. O nie.. nigdy więcej.

Takie chwile dotychczas zawsze były początkiem końca. Najwyższa pora odmienić tę tradycję, prawda?

Wybaczcie mi, na razie nie mam siły na przesiadywanie godzinami na forum. Dla własnego dobra będę się starała pisać u siebie, a potem tak czy siak wkręcę się z powrotem.

Mam ogromną nadzieję, że u Was wszystko dobrze się toczy, a dieta rozkwita nie chcę ani Was zawieść, ani zostawiać, więc muszę mocno zawalczyć o siebie.

Pozdrawiam Was wszystkie bardzo ciepło i dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość - i po cichu liczę na to, że mnie nie opuścicie, mimo że chwilowo ja opuściłam Was..

Buziak, C.