-
Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...
U mnie zazwyczaj w porzadeczku. W sobote i niedziele bylismy nad morzem wiec tez kolacja w sushi barze plus winko i deser a rano sniadanie i szwedzki stół ale przed sniadankiem pyklam sobie 10 km wzdluz morza wiec wiekszych wyrzutow nie mialam xD.
Waga jakos nie ucierpiala a wrwcz minimalnie tylko poszla w górę.
A od poniedzialku z nowym tygodniem znów w miarę się trzymam.
Co do wywypiania się ja tez wstaje przydzumiona ale to zapewne zasluga tego, że po prostu jest juz ciemno
-
-
-
Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...
CZeść dziewczyny,
po raz kolejny wracam na to forum szukając wsparcia i wzajemnej motywacji
Po dwóch ciążach i kompletnego braku czasu na siebie wreszcie nadeszła chwila, kiedy mówię DOŚĆ. I mam nadzieję, że znajdę w sobie tyle samozaparcia, żeby tym razem się udało
Moje założenia na początek:
* jeść REGULARNIE 4 posiłki dziennie,
* w miarę możliwość ograniczyć słodycze do minimum,
* jeść pełnowartościowe posiłki,
* 3x tygodniu poćwiczyć, tyle ile się da przy dwóch maluszkach ,
* 1x w tygodniu coś dla siebie (maseczki, medytacja, zakupy, spacer, to na co mam ochotę).
i to chyba na tyle. Z doświadczenia wiem, że jak stawiam sobie zbyt ambitne cele, to po pewnym czasie jestem już zmęczona i odpuszczam.
Do 24.12.2018
CEL
-
Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...
Witaj.
Katty malymi krokami do celu. Nie da się osiągnąć nic na już. Najlepsze jest to, że gdy powoli zaczniesz widziec efekt to pozniej nienchce sie wracac do wagi sprzed.
Ja osobiście się wciagnelam w aktywnosc fizyczną i czerpię mega frajde z treningów.
XkagaX no trzymam kciuki za dietke. Daj znać jak kolejne dni ci tam mijają. A to pojechałaś wypoczywać? Czy w jakims konkretnym celu?
-
Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...
Gaja, wiem. Najgorzej do pierwszych widocznych efektow Poki co motywacja duza, z czasem na szykowanie posilkow i cwiczenia troche gorzej. Poki co z miska jakoś sobie radze z cwiczeniami troche gorzej. Mam 2 (10 miesiecznego i 2 latka i 1o miesiecy) urwisów i wzieli sobie za punkt honoru, zeby zajac mi dzien na maxa wczoraj udalo mi sie 2 minuty krecic hula hop, dzisiaj mam nadzieje, że tez cos sie uda
Do 24.12.2018
CEL
-
Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...
Cześć Dziewczyny. Trochę mnie nie było. Synek mi się rozchorował i zostałam uziemiona w domu, a do tego jeszcze mega sprzątanie po robotnikach, którzy ocieplali nam dom. Więc wyglądało to tak, że przez półtora tygodnia zajęta byłam dzieckiem i sprzątaniem, ale okna już umyte, także jeden plus do świąt. Co do diety staram się bardzo i trzy posiłki jem zgodne z planem, natomiast te wieczory jeszcze mnie dołują, bo wystarczy niewielki stres i zamiast kolacji jest pół czekolady. Oczywiście weekendy też są jeszcze porażką, bo jak mąż się upija alkoholem i idzie spać, to mój mózg tłumaczy sobie, że skoro on pije to ja mogę zjeść czekoladę itp. Próbuję bardzo ale jeszcze sobie z tym nie radzę, rozumiem że robię źle ale to jest silniejsze ode mnie, albo tak mi się tylko wydaję. Ostatnio szef w pracy powiedział do innych pracowników, ze jestem puszysta. Nie zależy mi na jego zdaniu, ale gdy wróciłam do domu, zamiast zrobić podwieczorek zgodny z dietą, ja otworzyłam największą czekoladę i zjadłam dwa paski. To nie jest normalne. Jak mam przestać to robić? Pomocy
-
Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...
Ryjku moja córka ma podobnie. Jest przy kości i w szkole wrecz na mnie zrzucaja winę za jej wyglad i to ze jej dokuczaja a ona biedna bierze do siebie i zajada stresy. I wiem, że ogrom pracy musze włożyć aby podnieść jej samoocenę. Niestety nie mam pomocy w szkole tylko wieczne problemy.
Taki jest mechanizm, że dostajesz kopa w dupsko głupim słowem i załącza się mechanizm - na co się starać, przecież i tak nic ze mnie nie będzie.
A tak nie jest.
Wiem, że tak jak ja będę walczyc o córkę tak samo ty potrzebujesz wsparcia mentalnego.
Nie poddawaj się i nie patrz na męża bo on jest słaby z tym swoim alkoholem
-
Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...
Gaju najbardziej nie mogę znieść tego, że tak szybko się poddaję, wiem co powinnam robić, co jeść i jak ćwiczyć, a wystarczy jedno załamanie i wszystko szlag trafia. To przykre, że w szkole u Twojej córki zamiast pomagać obwiniają Ciebie. Ludzie są podli, a nauczyciele zamiast pomagać, krytykują. Też się boję, że jak nie schudnę to syn się będzie mnie wstydził i nie mogę do tego dopuścić.
Wszystkie trenerki instagramowe podkreślają, że trzeba jeść pięć posiłków dziennie i regularnie ćwiczyć i wszystko się uda tak. A ja się zastanawiam czy nie wystarczyłoby po prostu bycie szczęśliwym,że gdybym była szczęśliwa to nie musiałabym przez stres zjadać tej czekolady, że gdybym była szczęśliwa to chciałoby mi się robić wszystko czyli ćwiczyć, bawić się z synem, a nie ciągle zamartwiać, że nigdy nie schudnę i siedzieć jak ten troll bez sensu. Kolejny tydzień zmarnowałam na siedzeniu, gdyż dopadła mnie grypa. Jeden plus tej choroby to to że nie za dużo jadłam, jedynie jakieś lekkie zupy, bo gardło bolało i nie miałam zbytnio apetytu. Mam nadzieję, że w poniedziałek już w pełni sprawna dam radę zacząć dom ogarniać na święta i trzymać dietę i ćwiczenia. Nie poddam się tak łatwo, mimo ciągłej krytyki i innych problemów. Pozdrawiam serdecznie i Miłego weekendu.
-
Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...
Witam. Bardzo tu cichutko ale to nie szkodzi. Ptrzebuje wsparcia do walki z kilogramami. Okres przedswiateczny nie jest moze najlepszym okresem na start ale co tam sprobuje. Mam dosc ogladania swojej szafy gdy w sumie nic nie pasuje. Chce znowu dobrze wygladac i dobrze sie czuc. Mam 46 lat i wiem, ze nie jest latwo zrzucic to czym sie obroslo. Na poczatek dieta MZ i cwiczenia. No i oczywiscie samodyscyplina by tylko tym razem wytrwac..
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki