Strona 73 z 108 PierwszyPierwszy ... 23 63 71 72 73 74 75 83 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 721 do 730 z 1080

Wątek: 4,5,6,7,8,.....................107 kg!!! [STOP]

  1. #721
    Awatar agula0274
    agula0274 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-03-2006
    Posty
    16

    Domyślnie

    Moje szczypioreczki, na razie będąc na początku drogi mogę was tylko podziwiać, ale o tym już było... więc nie będę nudzić. Chyba jednak mogę zrozumieć dlaczengo niektórzy nie potrafią się zatrzymać i brną dalej w tycie. Brak wiary, że coś da się zrobić. Potrzebny wstrząs. Dopiero wtedy szukamy drogi i siły, zeby nią pójść. Ja go przeżyłam, chwila, impuls i wiesz, że tak dalej być nie może. I to prawdopodobnie ratuje mnie teraz przed dalszym brnięciem w otchłanie tłuszczu a zbliża do zdrowia i nie da się ukryć do bycia szczupłą. Ściskam was gorąco.
    ETAP I

  2. #722
    Olenak jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej,

    zajrzałam na chwilkę a tu nie tylko nowy awatarek i licznik a w dodatku nowy nick.
    Nie wiem na szczęście jak to jest, ale mogę sobie wyobrazić mechanizm. Skoro już nie jest ważne jak wyglądam to chociaż mogę sobie pojeść. Wszystkie inne przyjemności są zastępowane przez jedzenie. Tak by było w każdym razie w moim przypadku. Myślę, że po przekroczeniu pewnej granicy trudno jest iść w inną stronę.

    Pozdrawiam serdecznie
    Ola

  3. #723
    Nigera jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-03-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj aneciu, bardzo mi miło, żeś do mnie zajrzała !!! I z zapartym tchem przejrzałam Twój wątek. Naprawde... jak tak patrze na Ciebie to zaczynam bujać w obłokach, że kiedyś mi się też uda A te zdjęcia..jeju, jeju...cudo normalnie. nie do poznania jesteś Gratuluję z całego serca i podziwiam.

  4. #724
    Guest

    Domyślnie

    oj, dziewczyny, nie rozpieszczajcie mnie tak tymi komplementami, zostawcie cos dla mojego przyszlego ksiecia, jak sie takowy w koncu pojawi :P W koncu wiosne mamy, przydalby sie ktos do spacerkowania i nie tylko heheh

    Hm....ja nie wiem, skad sie w ludziach bierze brak wiary...moze z braku wsparcia w kims bliskim? przeciez to wcale nie jest trudne uwierzyc w siebie! Ciagle powtarzam, ze jesli sami nie zaczniemy w siebie wierzyc, to nikt w nas nie uwierzy!!! Poza tym....jeju, tak szkoda zycia na bycie niezadowolonym z siebie. przeciez zycie jest takie krotkie, szkoda tych lat, kiedy moglibysmy korzystac z zycia calymi rekami. Bo nie oszukujmy sie, otylosc bardzo ogranicza, zamyka w sobie nawet tych naprawde otwartych ludzi, wiem, bo ja mocno bylam zamknieta na pewne aspekty zycia. Na aspekty zycia, ktore sa takie cudowne!!

    olu, nick musialam zmienic z przyczyn technicznych, poza tym moglam wreszcie sobie awatarka zmienic

    nigera, chcesz???? to ci sie uda!!!!! Wiesz co robic w tym kierunku

    pozdrawiam
    [*] dla Ojca Swietego.

  5. #725
    Nigera jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-03-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wierze i wiem co robić.... a co do tego, że otyłość ogranicza, to ja wiem sama doskonale... zawaliłam przez to praktycznie 2 lata studiów... bo tak w pewnym momencie człowiek się zamyka w swoim małym światku , nieszczęsliwy i wmawiający sobie, że jest do niczego... i się pociesza jedząc, pogłębiając tylko swoje uzależnienie od jedzenia...ech, smutne to moje zycie było... trzeba je powoli zmieniac.

  6. #726
    Guest

    Domyślnie

    Nigdy wiecej pocieszania sie jedzenie!! no dajmy spokoj, dziewczeta :P

    A ja dzis weszlam na wage i co widze??? NIC! waga niby nie drgnela, hmmmm Tylko ze ja czuje, ze poszlo w dol, czuje po ciuchach ewidentnie! No coz, przeczytalam swego czasu gdzies, ze czasami rowniez po okresie kilka dni waga jest zwiekszona. U mnie miesiaczka skonczyla sie wczoraj, wiec odczekam jeszcze dwa dni i zobaczymy

    milego dzionka!!!

  7. #727
    kasiakotlarska jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-01-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej Aneciu!
    Pytanko jedno tylko co pojawia się wcześniej stwierdzenie jestm do niczego czy otyłość?
    hmm moim zdanie stwierdzenie jestem do niczego, tak było u mnie i myślę ,że wiele osób przyzna mi rację.
    Jedzenie przyszło potem , na zasadzie skoro jestem do niczego to chociaż sobie coś zjem , no i koło się zamyka i ze szczupłej Kasia zrobiła się hipopotamia Kasia.
    Ale w jednym przyznaję ci rację szkoda życia na utyskiwania i szkoda być otyłym bo to ogranicza bardzo zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym.
    Jakaś blokada pojawia się w naszych głowach, bo niby jesteśmy tacy sami a jednak nie do końca, ta zadyszka po przejściu krótkiego odcinka, te ohydne "boczki", które nie pozwalają się nornalnie ubrać, grube ohydne uda porośnięte celulitem i najokropniejszy drugi podbródek, zapomniałam o spuchniętych kostkach i ogólnej ociężałaości.
    Chyba wystarczy...................
    Kasia

  8. #728
    Guest

    Domyślnie

    Wiesz co kasiu, u mnie to jest tak troche dziwnie, bo ja raz, ze gruba jestem (bylam? ) od dziecka, to ja dodatkowo mialam zawsze wysokie mniemanie o sobie, hehe
    Nigdy nie pomyslalam o sobie, ze jestem do niczego, wrecz przeciwnie, zawsze bylam przekonana, ze jestem duzo warta i pilnowalam, zeby otoczenie tez tak myslalo, jakos tak nieswiadomie, nie wiem, moze to kwestia wychowania (dziekuje mamusiu i tatusiu :* ).
    Ale nie zmienia to faktu, ze ja sie po prostu nie akceptowalam. Jako osoba z jakims tam zmyslem artystycznym, nie moglam po prostu na siebie patrzec, jak napisalas na te zwaly tluszczu, cellulit na udach, a pozniej i rozstepy (ktore o dziwo prawie zniknely! ). Ale bylam albo za slaba, albo wizja dluuuuugiego odchudzania mnie zniechecala, albo zajadalam tez swoja wscieklosc na ten niesprawiedliwy swiat, ze moja przyjaciolka je jak szalona a szczupla jest jak szczypiorek, a ja tak nie moge Oj, glupitka bylam nie wiem tak na dobra sprawe, co sie stalo we mnie, jaka przemiana nastapila, ze w koncu DOJRZALAM do swiadomego odchudzania (bo nieswiadomie odchudzalam sie wczesniej milion razy, co konczylo sie mega jojem).
    Moze to, ze w wieku 21 lat zaczely mi wysiadac stawy i 20. minutowy spacer to bylo nie lada wyzwanie?? A moze to, ze w wieku 21 lat, kiedy inne kolezanki imprezowaly z chlopakami, ja stanowilam tylko tlo albo podpieralam sciany na imprezach? Mysle, ze wszystkiego po trochu. Zreszta, ja cale zycie marzylam, doslownie marzylam o tym, zeby byc szczupla. Kazdego roku zdmu****ac swieczki na torcie urodzinowym mialam jedno marzenie- nie musze zdradzac, prawda? I wreszcie dotarlo do mnie, ze marzenia swoja droga, ale cos jest nie tak skoro od 15 lat zycze sobie jednego, a sie nie sprawdza :P To byl impuls i ja poszlam za nim. Postanowilam go nie zaprzepascic. marzenia wydaja nam sie nieosiagalne, moje okazalo sie nie takie trudne do ziszczenia Czego wam wszystkim zycze!!!

    ufff, ale sie rozpisalam

  9. #729
    Guest

    Domyślnie

    Co do twojego pytania- mysle, ze ilu ludzi, tyle przypadkow. Jedni przekonani o tym, ze sa do niczego, znajduja ulge w obzeraniu sie (czy na pewno ulge? cghwila zapomnienia, a potem narastajace wyrzuty sumienia, wstret do samej siebie. Warto?), drudzy w miare tycia traca poczucie wlasnej wartosci, bo swiat jest skonstruowany tak, a nie inaczej i albo sprobujemy sie z tym pogodzic i w zgodzic z samym soba z nim zintegrowac, albo bedziemy czuc sie wyobcowani, nie pasujacy do niego. To jest taka inna odmiana samotnosci. Odcinamy sie od samych siebie, nie integrujemy sie z wlasnym cialem, nie kochamy sie. To przykre. Nie jestem psychologiem, guzik sie pewnie znam, ale wiem jedno- zeby moc szukac w zyciu szczescie, zadowolenie, trzeba najpierw siebie pokochac, a ja poki siebie nie akceptowalam mialam siebie dosyc.

  10. #730
    Guest

    Domyślnie

    Wiesz co Aneeciu... tu masz rację, ilu ludzi tyle przypadków. A ja z psychologią mam za dużo wspólnego, żeby nie wiedzieć jak to działa. Pisałaś mi na wątku że rozwalam ci teorię. Ja jej nie rozwalam Ja po prostu maskuję masę rzeczy do tego stopnia. Nie akcepetuję siebie zupełnie, nie lubie siebie, fizycznie po prostu. Moja otyłość wzięła się z leków, stresu i sporych problemów w domu. Jedym słowem mam zaburzenia jedzenia od okresu niemowlęctwa. Dziwnie to brzmi, ale to raczej normalne w rodzinach z problemami takimi jak w mojej. Zajadanie stresu stwierdzone przez dietetyka i psychologa plus masa mało ciekawych spraw. Zniknęło mi źródło koszmaru w rodzinie, to i od razu zrobiło mi się lżej. To paskudnie brzmi, mówienie tak o czyjejś śmierci, ale tak właśnie jest.

    Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jedna sprawa... jestem cholerną estetką. Nie chcę nikogo obrazić, ale ja zupełnie nie rozumiem jak panny ważące grubo powyzej normy mogą się akceptować do tego stopnia, żeby nosić krótkie spodniczki, pokazywać brzuch etc. Dreszcz mnie przechodzi jak mijam takie na ulicy. Nie jestem aż tak bezkrytyczna, zeby nie patrzeć na siebie i nie twierdzić podobnie, nie jestem hipokrytką również. Nie mieści mi się to w głowie jak panienki którym wszystko się wylewa są w stanie pominąć jakże istotny etap autoironii i krytyki względem siebie. Zanim posypią się gromy na moją biedną, chorą główkę mam zamiar nadmienić, że nie jestem wyznawczynią typu wieszaka. Bo gdzie niby można zobaczyc wieszkaki przy np.: greckich rzeźbach Jednym słowem nie jestem aż do tego stopnia dzieckiem popkultury, żeby mi odpowiadał i podobał się typ anorektyczki.


    Pozdrawiam
    Morr z Krainy Czartów

Strona 73 z 108 PierwszyPierwszy ... 23 63 71 72 73 74 75 83 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •