Strona 63 z 108 PierwszyPierwszy ... 13 53 61 62 63 64 65 73 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 621 do 630 z 1080

Wątek: 4,5,6,7,8,.....................107 kg!!! [STOP]

  1. #621
    Guest

    Domyślnie

    gadzam sie, ale nam sie mimo wszystko ciagle wydaje, ze jeszcze nie jest z nami AZ TAK ZLE, a tak naprawde jest BARDZO ZLE!

  2. #622
    kasiakotlarska jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-01-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hEJ!
    Ja tam sobie zawsze mówiłam nie jest tak źle są grubsze ode mnie i jakoś żyją, zamiast szukać wzorca lepszego od siebie skupiałam się na gorszych, EEE NIE JEST TAK TRAGICZNIE mówiłam sobie nie kupuję jeszcze ciuchów w sklepach dla puszystych, wyglądałam jak wielki potwór w wiecznie workowatych swetrach i spodniach jak namioty, dodam,że większość życia wyglądałam normalnie może nie byłam chudziną ale nie byłam również tak otyła, sama zrobiłam z siebie monstrum i sama próbuję z tego wyjść , wierzę że dam radę a to najważniejsze

  3. #623
    Guest

    Domyślnie

    Hej!

    Ja nie mówiłam, że jest nie tak źle, ja po prostu widziałam że jest fatalnie, nie chodziłam na zakupy i nie przejmowałam się tym jakoś potwornie, bo ilośc wyzwisk jakie słyszłam uodporniły mnie na wszelakie zaczepki, chociaż to nadal boli.
    Organicznie nie trawię zakupów, ale ostatnio coś się ruszyło i udało mi się na te zakupy pójść i nawet kupić kilka strasznie fajnych ciuchów. Prawda jest taka, że to nie ja jestem dla ubrań tylko ubrania dla mnie, a im mnie mniej tym ich więcej do wyboru

    Pozdrawiam
    Morr po drugiej stronie lustra

  4. #624
    Guest

    Domyślnie

    Pamietam, ze chodzenie po sklepach z ciuchami to byl dla mnie koszmar. Rzadko cos mierzylam, jak widzialam na oko, ze pasuje (najwieksze rozmiary, zwykle worki, o zgrozo! nigdy wiecej!!!), to kupowalam i wychodzilam.
    A najgorsze bylo, bo zludne, jak w koncu wyjechalam za granice, gdzie fajnych ciuchow w rozmiarze wielorybim bylo mnostwo! Kupowalam jak glupia i czulam sie zajebiscie, w koncu czulam sie atrakcyjnie. Ale tylko dla siebie, bo dla innych na pewno nie wygladalam atrakcyjnie. Ehhh....A dzisiaj hehe Szczuply, ktory nigdy nie byl gruby nie bedzie nigdy wiedzial, jakie to uczucie wejsc do sklepu z ciuchami mlodziezowymi i naprzymierzac, a potem wybierac! wybierac, bo juz moge wybierac Cudne uczucie

    Lubie byc znowu na diecie, czuje, ze chudne, mimo ze waga jeszcze sie nie rusza. uwielbiam to uczucie "zwezania sie", ma ktos tak?

    A dzisiaj poszalalam na rowerku! Po raz kolejny polecam!!

  5. #625
    Guest

    Domyślnie

    Też lubię być na diecie (Jak się znowu na nia wpakowałam ). To uczucie zwężania o którym piszesz znam doskonale i bardzo mi ono poprawia humor.
    Tylko czasami mam zupełnie odwrotnie, ogrania mnie to dziwne zwatpienie a nawet lęk że jem za dużo. Że źle licze te moje kaloriie i tak naprawdę to nie chudnę w ogóle.
    Nienawidzę go i zupełnie nie wiem co mam z nim zrobić. Wie ktoś
    A potem zaglądam na forum i co?? I poprawia mi się nastrój trochę. Uwielbiam to forum i XXL jako podforum. Jest tu jakiś humor, ciepło i dystans, przynajmniej na ekranie monitora.
    Olenaczek ostatnio powiedziała mi że zwiedzając inne fora natykała się na strasznie złośliwe (bo nie uroczo ironiczne czy wspaniale cyniczne, do tego potrzeba inteligencji ) babsztyle. Myślę że jak się takie napotyka to człowiekowi aż się zimno robi w środku. A tu?? A tu jesteście wszytskie wspaniałe i za to uwielbiam was i to forum

    Pozdrawiam
    Morr z drugiej strony lustra

  6. #626
    Guest

    Domyślnie

    Tez lubie to forum, dlatego ciagle tu wracam, zagladam nawet jak nie jestem na diecie Boje sie tylko tych postow, przepelnionych slodycza zbytnia i poblazaniem. A najgorsze sa te, w ktorych przyjmujemy czyjes usprawiedliwienia i glaszczemy, mowiac "zaczniesz od jutra". Na takie myslenie nie mozemy sobie pozwolic, bo takie odkladanie jest bez sensu. I trzeba "prac tylki" za wszystkie wpadki, bo to one niwecza cala nasza prace! Odchudzamy sie swiadomie, moje panie!

    Morri, jesli chodzi o te twoje obawy... Olej je! Chyba ze w ten spsob probujesz zagluszyc wlasne wyrzuty sumienia, bo w glei duszy wiesz, ze przesadzilas, albo zjadlas to, czego nie wolno. najgorsze jest oszukiwanie samej siebie, szukanie usprawiedliwien itd.

    Wiecie co czesto pomaga? Chociaz wiem, ze czesto jest ciezko sie na to zdobyc. Glosnie mowienie o tym, ze sie odchudzamy- im wiecej swiedkow, tym wieksza mobilizacja i chec, by nie zawiesc innych i swoich oczekiwan, a najwazniejsze ...."ja wam wszystkim pokaze!" Oj, dziala, za kazdym razem, jak sie chce wpalaszowac kolejna bombe kaloryczna

    Powodzenia i trzymajmy kciuki!

  7. #627
    Guest

    Domyślnie

    Przesłodzonych postów (koffane, jush etc. działają na mnie jak płachta na byka) i głaskania po głowie jak się przegina i nie trzyma diety po prostu nie trawię. Chodzi mi o atmosferę ogólną. Jest jakaś taka ciepła. Może to kwestia tego, że każda z nas ma do zrzucenia te minimum 20 kilo, a nie np 5 które to niektórym wydają się tragedią na miarę Titanica Nam się nie wydają, bo wiemy, że było albo jest tego więcej. A jak zostaje jeszcze ta piąteczka to jest po prostu wspaniale

    Co do drugiej kwestii. To nie zagłuszam swoich wyrzutów sumienia. Jak mam załamkę to o tym wiem i o tym piszę. Po prostu to jest chore. Zjem na obiad prawie pół kilo warzyw z patelni smażonych na jednej łyżce oliwy albo duże śniadanie z wasy i innych dobrych rzeczy i mam wrażenie że pochłonęłam całą Brazylię Wydaje mi się, że coś źle liczę i wychodzi tego za mało (kaloriowo), bo to niemożliwe żeby to miało w sumie tyle. Więc wydaje mi się suma sumarum że jem za dużo i na pewno nie schudnę. To jest po prostu straszne i dobrze że o tym wiem i nie ograniczam kalorii jeszcze bardziej, bo by to się źle skończyło.

    Wiesz może co z tym zrobić?? Mnie to już do szału doprowadza. Rozum mierzy się w tym wypadku z przeczuciami. O absurdzie. Jak je olewam to jest jeszcze gorzej. Pewnie przejdzie mi jak schudnę do tych 75 kilogramów, jakie osiągnęłam w lutym zeszłego roku. Ale na razie czuję się z tym paskudnie.

    No i na koniec.


    Aneeciu wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!!


    Pozdrawiam
    Morr z Krainy Czarów

  8. #628
    Guest

    Domyślnie

    Morri, ja tylko na chwilke- dziekuje slicznie za zyczenia i nawzajem!!! Jeszcze sie chyba lapie

    Co z tym zrobic?? badz kobieto z siebie dumna, ze potrafisz tak genialnie sobie dobrac jedzonko, ze napychasz sie jak szalona, a do tego miescisz w zamierzonym limicie kalorii!!! Wedlug mnie to wlasnie o to chodzi i tobie sie udaje- nie glodzisz sie, jesz, a nie obzerasz i CHUDNIESZ!! A nie "na pewno nie chudne" :P
    Ja tez tak mialam i chodzilam dumna jak paw i wszystkim wkolo opowiadalam, juaka ja to napchana jestem, a oni sie pukali w glowe i pytali- czym?? Tymi warzywkami?? hehe. Zatem sama widzisz, ze to, co nam sie wudaje "brazylia" dla tych "normalnie jedzacych" okazuje sie pokarmem dla krolikow

    Bylam na imprezie- zadnego piwa, dwa male soczki pomaranczowe heh, ale jestem zajefajna, hehe

    A tak poza tym to nie moge sie doczekac, jak zaczne w koncu leciec z wagi!!

  9. #629
    Guest

    Domyślnie

    Tak sobie dzis jadlam na sniadano 4 kromki wasy, z serkiem bialym i wedlinka do tego pomidorek na wierzch, polane odrobina ketchupu i.....najadlam sie jak swinka :P A to tak malo kalorii heheh
    Na diecie nie trzeba i nie nalezy- wedlug mnie- byc glodnym!

    Zrezygnowalam ostatnio z balsamow na rzecz serum i musze powiedziec, ze sa duzo lepsze! Mam wrazenie, ze naprawde dziala- skora jest gladsza, bardziej napieta, i co najdziwniejsze rozstepy, ktore i tak jakims cudem (pewnie dzieki temu, ze w czasie odchudzania smarowalam sie roznego rodzaju specyfikami) bardzo sie zmniejszyly, staja sie pomalu niewidoczne! Zdaje sobie sprawe, ze tak calkiem nie znikna (i tu bede wredna, ale mnie pociesza fakt, ze nawet szczuple je maja :P), ale pomalu, jak tak "znikaja" mi z oczu, przestaja mi przeszkadzac

    Dziewczyny, mam pytanko tak na koniec, jak najlepiej walczyc z tzw "boczkami"?? U mnie zabawnie to wyglada, bo brzuch jako tako plaski, a z boku mi takie boczki wystepuja :P Macie jakies wyprobowane sposoby??

  10. #630
    Guest

    Domyślnie

    Na twoje boczki najlepsze są randki z Panem Hula Hop

    No dobra, teraz pytanie z grubej rury (jak wyjde na idiotkę to się nie zdziwię) jaka jest różnica pomiędzy balsamem a serum??
    Ja się smaruję balsamkiem jednym i piersiokremem i już widzę że mojej skórze robi to wręcz bardzo dobrze. Inna sprawa że suchej skórze to wszytsko co ja nawilża dobrze robi

    Ściskam i pozdrawiam
    Morri z Krainy Czarów

Strona 63 z 108 PierwszyPierwszy ... 13 53 61 62 63 64 65 73 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •