Hm... tak sobie siedzę i dumam (dziecko właśnie usnęło), że jo-jo to nic innego jak spoczęcie na laurach. Trudno, natura stworzyła nas w ten sposób i do końca życia będziemy musiały się kontrolować. Niestety, nie należymy do szczęśliwego grona wieszaczków, które bezkarnie mogą opychac się wszystkimi wspaniałościami (do których należy moja siostra, która odkąd przestała rosnąć, jest taka sama, pomimo swoich 35 lat).
Ale jakie mamy dzięki temu charaktery - nic nas XXL-ki nie zmoże. Do roboty, pszczółki![]()
Z pozdrowieniami![]()
Zakładki