Wątek: Wirtualny "Club XXL"!

Jeśli chciałaś to sorry jakoś inaczej Cię odebrałam,uciekłaś i tak jakoś sie już potem nie odezwałaś.Nie mam siły pisać. Dzień w pracy straszny, tłum ludzi,i głodna jestem jak pies.Jak się położę to może mniej będę myślała o tym co mam w lodówce .Pozdrawiam

istambul, ja uciekłam?? kiedy?? hmm... przez jakiś czas sieci nie miałam - może dlatego tak sie głupio potoczyło - ale ja naprawdę bardzo chętnie (co prawda po 11 kwietnia, ale to tylko tydzień)

Anikas9, zastanawiam się nad powrotem do SB - nie wiem, jak będzie jutro... kto wie...

Witajcie Słoneczka
Wpadam z raniutka zameldować, że pomiarki wysłane.. dzis zaczynam SB koniec-kropka musi być dobrze!!!
Bes zapraszam na plażę
Życzę Wam miłego dnia..

Anikas9: nie przyłączyłąm się do klubu, za to mu dzielnie kibicuję i obserwuję sukcesy.

Zamieszczone przez Teska11

Albinko - może Ciebie stać na wyrzucanie dobrego jedzenia, mnie nie . Niestety czasu na gotowanie sobie i domownikom też brakuje tak jak kasy, muszę mocno kombinować aby jeść inaczej niż rodzina a w dodatku dietetycznie.

Nie zaglądałam tu, więc dopiero teraz odpisuję...
Ja nie mam z żarciem problemów, bo nie robię żadnych smakowitych i niezdrowych zapasów, więc łatwo mi mówić. Na świętach byłam u rodziców, chcięli mi wcisnąć jakieś majonezowe sałatki i ciasto, ale podziękowałam, zrozumieli. Zauważyłam też, że żarcie mnie nie kusi, jem, gdy jestem głodna, albo dlatego, że muszę dobić do 1000 kcal. Oczywiście wciąż bardzo lubię jeść i to się nie zmieni nigdy, ale dobre nie oznacza niezdrowe. Jest mnóstwo niskokalorycznych potraw i ciągle odkrywam nowe. Cieszę się, że na tyle się zmieniłam, bo dzięki temu dieta idzie mi łatwo. I mam nadzieję, że to nie jest tylko chwilowy stan z okazji diety, że będzie tak ze mną także wtedy, gdy osiągnę wymarzoną wagę.
Nie wiem, co Ci doradzić. Żeby nie robić zapasów? Czy rodzina byłaby w stanie zmienić swoje nawyki żywieniowe? Moja tak zrobiła, gdy x lat temu postanowiłam zostać wegetarianką. Dziś wszyscy są bardzo zadowoleni i chociaż nie odżywiają się idealnie, to na pewno lepiej, niż kiedyś.
A świąt nie lubię właśnie ze względu na tony żarcia zjadane jeszcze długo po. Najgorszy przykład jaki znam, to rodzina mojej koleżanki, gdzie wszyscy objadają się w święta podwójnie (sałatki dosłownie pływają w majonezie), są okrągli jak piłeczki, chociaż kiedyś byli raczej szczupli i oczywiście mają problemy ze zdrowiem. Koszmar. W mojej prywatnej rodzinie nigdy tak nie będzie. Żadnego żarcia ponad to, co potrzebne, żadnych zapasów i obżerania się, żeby nie robić własnym dzieciom krzywdy.

Zważylam sie dzis. 93,5 kg. Ponad miesiac temu wazylam podobnie.
Chyba powinnam byc zadowolona, ze po takim objadaniu sie nie
przytylam wiecej ale bardzo nie podoba mi sie ta waga. Szkoda, ze od samego
bycia w Clubie sie nie chudnie...
Staram sie od tak dawna (z wyjatkiem kilku zalamek) a efekty sa mierne.
Nie mam jakos pomyslow na rozsadne posilki...

Ale w czym masz problem? Nie masz pomysłów na posiłki? Nie rozumiem...
Załamki są be. Jedna z najważniejszych rzeczy, to walka z nimi. Stres można rozładowywać w rozmaite sposoby, jedzenie to najgorszy z nich.

Caprica a może o bardziej radykalnej diecie pomysl, przynajmniej na początek

witam wszytkich!
Pomiarki już wystłałam. Dobrze by było dziś wyskoczyc na rowerek. Wczoraj nie poszłam bo rodzice mi powiedzieli, że to może nie wypada... wiec wczoraj darowałam sobie, ale dzis postarm sie pojeżdzić. W dodatku babcia do mnie przyjezdza. Rodzice chcą, ażebym odstąpiła pokój swój. Ale ja nie chce... Wiem, moe jestem wstrętnym samolubem, ale ja lubie sie wyspać, a w szczególności kiedy na derugi dzień mam do szkoły na rano.
Caprica ja miałam podobny problem (no może mam nadal ) Stosowałam diete 1000 kcal i od czasu do czasu cos skubnęlam słodkiego. Rezultaty były takie, że nie waga stała w miejscu. Teraz jestem na SB i zobaczymy jak mi pójdzie.
Pozdrawiam wszystkich. Buźka

Witam wszystkie grubaski z naszego klubu. Ja też wysłałam już pomiarki. I muszę się Wam pochwalić, że jeszcze w sobotę cieszyłam się, że schudłam 10 kg, a dzisjaj okazało się że mam już mniej o 11. Więc z jeszcze większą chęcią przesłałam swoje wyniki. Mam nadzieję, że wasz powrót do dietkowania po świętach był równie udany. A co najważniejsze znajomi zaczęli zauważać moje dotychczasowe sukcesy. Fakt, że ja nigdy nie mówiłam, że się odchudzam. Bo jakoś boję się że jak mi nie wyjdzie to będzie głupio. A tak po cichutku będę się robić szczuplejsza. Na razie na ich komentarze, że jakoś wyszczuplałam i czy się odchudzam - odpowiadam, że w Warszawie życie podrożało i trzeba zaciskać pasa. A to fakt, że odkąd się odchudzam to jakoś wydatki na życie nam się zmniejszyły. Więc jak widać oprócz efektu zdrowotnego dieta ma też efekt finansowy. I to bardziej zachęca do wytrwania.
Pozdrawiam.

Teska11 rzuciła hasło o ujednolicenie pomiarów
także napiszcie, w którym miejscu i w jaki sposób dokladnie się mierzycie - szczególnie jeśli chodzi o uda

przypominam, że na wyniki czekam do jutra do godzin porannych