-
Witajcie dziewczyny
U mnie wszystko okej- powoli nadrabiam forumowe zaleglosci na Waszych wąteczkach Dużo sie tego nazbierało- u niektórych nawet po 7-8 stron
Jestem jak to trafnie napisała Psotulka smutno-zadowolona,ale mimo wszystko szczęśliwa Zadowolona-bo wesele udało sie,smutna-bo córka odeszła z domu,szczęśliwa-bo widzę jak bardzo Agnieszka jest szczęśliwa Powiedziałam mojemu zięciowi,że wierzę w to ,że nie straciłam córki,a zyskałam drugiego syna Daj Boże,żeby byli zawsze tak szczęśliwi jak są teraz
Agnieszka prosto z wesela pojechała do swojego nowego domu.Na razie nie czuje sie tam jeszcze zbyt pewnie,ale to normalne.Musi sie nauczyć gdzie co jest itd. itp.Na razie jej teściowa powiedziała,że chce ,żeby Aga poczuła sie jak u siebie i...nie daje jej nic robić i bardzo o nia dba.Młodzi jak już pisałam w tej chwili są w Pieninach.Jak wrócą Aga zacznie przewozić powolutku swoje rzeczy.... oj,a ma tego sporo
Jakoś jeszcze się trzymam,chociaż już bardzo za nią tęsknie,a to dopiero pierwsze dni bez Agnieszki Ciągle mi się wydaje,że zaraz zejdzie z góry,z tym swoim pięknym uśmiechem Kiedy ja się przyzwyczaję,kiedy przestane aż tak boleśnie odczuwać jej nieobecnośc Mąż też chodzi markotny...Dobrze,że chociaż jeszcze syn jest w domu Dobrze już,koniec tego rozczulania się,bo łzy same już płyną,chociaż staram sie jak mogę by je powstrzymać
Och Teraz czas na...dietkowe sparawozdanie Nie bedzie ono piękne Ostatnie 3 tygodnie z dietą było kiepsko.Może to głupie wytłumaczenie,ale przed weselem i tydzień po,kiedy to jeszcze mialam gości,nie miałam czasu myśleć o sobie czy też przygotowywać posiłki specjalnie dla siebie Nie obżerałam sie co prawda,ale jadlam to co wszyscy-efekt jest....w 3 tygodnie 3.5 kilo na plus O d wczoraj znowu walczę o siebie,nie chcę wiecej przytyć Pomóżcie-jak tu sie znowu zmobilizować Mobilizował mnie ślub Agnieszki,a teraz co bedzie tą siła napędową mojego dietkowania??Co mnie zmobilizuje??NIE WIEM
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To są moi przyjaciele Rosjanie.Specjalnie przyjechali na ślub Agnieszki-jechali 2 dni Mnie też czeka taka podróż,bo ich starsza córka tez sie wybiera za mąż( mam nadzieję,że nie tak szybko!!).Ciężka to i kosztowna podróż.Wika powiedziała,że poczeka na nas aż uzbieramy pieniądze,żeby do nich pojechać
Pierwszy list od Irina dostałam 28 lat temu-dokładnie 6 lipca.Po raz pierwszy razem świetowałyśmy rocznicę poznania Na zdjęciu Irina z mężem Wołodią i córkami Wiktorią i Anią(23 i 15 lat)
Buziaki-lecę dalej nadrabiać zaleglości u Was
-
-
Luna odchudzaj się dla swojego zdrowia, dla widoku suwaczka w celu, dla jeszcze bardziej pełnych podziwów spojrzeń najbliższych dla pytan w stylu czy ty aby nie schudłaś i dla energii którą da c szczupła sylwetka w przyszłosci w nowej roli BABCI
Ślub usprawiedliwia te twoje 3 kg idź i nie grzesz więcej
-
Witaj Lunko!!!!
Miedzy mna a moja mama jest tez taka silna wiez jak miedzy Toba i Agnieszka...
Juz kilka dluugich lat temu wyprowadzilam sie z domu i mieszkamy osobno.
Mama mi zawsze mowi jak sie juz spotkamy,ze jestem jej najlepsza przyjaciolka,bo mozemy gadac ze soba dniami i nocami i ciagle czujemy niedosyt
Lunko a daleko bedzie mieszkac teraz Agnieszka od Ciebie???
Pociesz sie tym,ze sa teraz telefony,smsy,maile,ze nawet odleglosc teraz nie jest taka straszna...Choc wiem,ze tego kontaktu na co dzien nic nie zastapi.. [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
A co do dietki,musisz sie zmobilizowac,pomyslec,ze szkoda zaprzepascic tego o co walczylo sie tak dlugo!
Pomysl,ze teraz juz po weselu i masz wreszcie czas,aby sie zajac wylacznie sama soba!
Pozdrawiam! Sissi
-
LUNKO CHYBA MNIE TERAZ ROZUMIESZ. JAK WAZNE SA DLA MNIE ROZMOWY NA SKYPIE Z DZIECIAKAMI NIC I NIKT SIE WTEDY NIE LICZY.W TYM ROKU ZOBACZE SYNOW . MARCIN JEST WCZORAJ SIEDZIELISMY DO 24 I ROZMOWOM NIE BYLO KONCA KUBA TEZ PRZYLECI KIEDY BEDZIE NASTEPNY RAZ I CZY JESZCZE BEDZIE NIE WIEM TAKIE JEST ZYCIE DZIECI JAK PTAKI ODLATUJA A MY MUSIMY SIE Z TYM POGODZIC.POZDRAWIAM CIEPLUTKO
-
Witaj Lunko!
Cieszę się że wesele tak dobrze się udało i życzę Adze by zawsze była tak szczęśliwa jak w dniu swojego ślubu.
Domyślam się że moja mama też bardzo przeżyła moją wyprowadzke z domu, zwłaszcza że wtedy została tylko z kotem - miałam kocurę tez wziąść ale uznałam że lepiej jej bezie z mama która jest już na emeryturze i jest cay czas w domu, niż z nami - zwykle nie ma nas po jakieś 9-10 godzin na dobe.
Są jednak telefony i jak nie odezwę się codziennie to mama robi mi wyrzuty
WIem że to cięzko tak wypuścić piskle z gniazda, ale niestety taka jest kolej rzeczy, ważne że nie będzie mieszkać gdzieś bardzo daleko na drugim końcu świata
Odnośnie dietkowania - myślę że powinnaś o siebie teraz zadbać, odbudować metaboliz, bo z tego co się orientuję trochę kuleje. Masz za sobą już bardzo długi okres odchudzania i organizm ma prawo się buntować. Nie może być tak że do konca życia jesteś na diecie 1000 kcal!! a jak zwiększysz limit to zaczynasz tyć To reakcja obronna organizmu na tak długie ograniczanie spożywanych składników.
Ja chudnę przy 1500-1600 kcal nie mając właściwie ruchu, ale praktycznie całą zimę starałam się przyspieszyć metabolizm - niestety było to zxa cenę paru kg, ale za to teraz ładnie tłuszczyk ucieka. Zastanów się czy nie warto tak postapić.
Zbyt długo utrzymywana dieta 1000 kcal, a nawet 1200 przy zwiększonej aktywności fizycznej jest po prostu szkodliwa dla organizmu. nie wiem dlaczego tak dużo osób na forum się tak mocno trzyma tej diety
W wolnej chwili polecam ci wąteczek Margolki i Gagi:
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=60047
nie chcę byś myślała że Ci żle życzę - wręcz przeciwnie, dlatego martwię się. WIem że przybywające kg mogą zdołować i zniechęcić, dlatego walcz dalej - już tak wiele osiągnęłaś, ale zadbaj też o swój organizm a on odpłaci za to pięknym spadkiem wagi.
Przemyśl to proszę.
buziaki
-
Oj Lunko, to teraz zabieramy sie do pracy, weselne smakolyki zjedzone, talerze umyte i dietkujemy dalej! :P
Nie zajadaj przypadkiem smutku po odejsciu Agi, w koncu ona wyszla tylko za maz, na dodatek nie bedzie mieszkac na koncu swiata, na pewno bedziecie w czestym kontakcie jesli jestescie ze soba tak bardzo zwiazane. Teraz jest w Pieninach wiec pewnie dlatego tak bardzo Ci jej brakuje i wydaje Ci sie ze odeszla daleko...
Trzymam kciuki za dalsze dietkowanie!
-
Widze Jolu ze bardzo ci brakuje corci ale nie martw sie napewno sie przyzwyczaisz i bedziecie sie czesto odwiedzac.Teraz rozumie jak moja mama musi sie meczyc czasami bo ona w Polsce a ja tu Co prawda jest obecnie u mnie ale po swietach wraca do Polski i juz sie tym martwi i ma depresje jak o tym mysli Ja rowniez sie strasznie przyzwyczailam do niej ze razem mieszkamy i codziennie sie widzmy a pozniej tylko telefony
Zdjecia sa sliczne Jolu.Fajnie ze taka przyjazn wyrosla po korespondencij
-
Witam Was
U mnie wszystkich w porządku,tylko chyba jak wiekszości z nas strasznie dokuczaja mi upały Człowiekowi to nie dogodzi-zima narzekaliśmy na mrozy,a jak już mamy ciepełko to znowu nam źle Dietkowo od poniedziałku jest okej-zjadam w granicach 1250-1300 kalorii i głodna nie chodze-jem teraz więcej przez rozsądek,bo w tym ukropie to tylko pić sie chce Dziś nie wytrzymałam i weszłam na wagę,choć z zasady robie to w poniedziałki -waga pokazała kilogram mniej Jest więc nadzieja,że szybko zejdą kiloski nadrobione w ostatnich 3 tygodniach
Kardloz witam u siebie i dziękuję za pomoc w szukaniu motywacji....chociaż w tym momencie najmniej mi sie podoba słowo Babcia Już nie bedę grzeszyć-postaram sie
Sissi Agnieszka bedzie mieszkać w sąsiednim mieście-Będzinie-to niedaleko,jakieś pół godzinki tramwajem.Będzie mi strasznie brakować codziennych rozmow z córką...już mi brakuje,ale takie jest życie
Psotulko oczywiście,ze Cię rozumiem Cieszę się,że masz teraz synów przy sobie - raduj się każdą spędzoną z nimi chwilą Pozdrawiam
Emkr dziekuję za dobre rady Wiem,że wszystko co napisałaś wynika z troski i za to dziekuję-obiecuję,że wszystko przemyśle.wiem,że nie moge całe życie być na 1000 kalorii.Ostatnie 3-4 tygodnie jadłam w granicach 2000 kalorii Teraz mam w planach jeść ok.1300 i co jakiś czas podnosić limit o 100 kalorii.Ruchu jak na razie mam prawie zero ( tylko troche brzuszków)-w upale nie daje rady
Buttermilk melduję,że już sie wzięłam do pracy i nie mam zamiaru zajadać smutków-nie tędy droga Nie chcę być kiedyś.....grubaśną babcią Poza tym ,tam w środku wciąż czuje sie młodą dziewczyna-mam młodą duszę i chcę jeszcze dobrze wyglądać ,podobać sie sama sobie , żyć w zgodzie ze sobą - poprostu akceptować siebie
Katson musze sie przyzwyczaić do nieobecności córki-innej opcji nie ma Kasiu każdy rodzic tęskni za swoim dzieckiem,ale przychodzi czas,kiedy ono musi opuścić rodzinne gniazdo i trzeba sie z tym pogodzić czy chcemy czy nie.Najważniejsze jest szczęście dziecka
Zapomniałam jaka dzis data....dopiero syn mi przypomniał i aż mi ciarki po plecach przeszły i łzy napłynęły do oczu Dzis mija rok od dnia,kiedy mój syn uległ cieżkiemu wypadkowi Niektóre z Was pamiętają te dni-nie zapomnę wsparcia jakie miałam z Waszej strony Dziś prawie wszystko jest już w porządku i jestem szczęśliwa,że Mateusz wyszedł z tego
-
WSPANIAŁEGO WEEKENDU ZYCZE
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki